Ks. Tadeusz Krahel
Ksiądz podpułkownik Wiktor Szyłkiewicz

Ks. Wiktor SzyłkiewiczJednym z pierwszych kapłanów Archidiecezji Wileńskiej, którzy oddali swe życie już na początku II wojny światowej był ks. podpułkownik Wiktor Szyłkiewicz.

Urodził się on w Zabłudowie 18 IX 1881 r. Rodzice jego, Józef i Wiktoria z domu Wasilewska, mieszkali w samym miasteczku. Tu też kształcił się najpierw młody Wiktor. Po ukończeniu szkoły powszechnej uczył się w Warszawie. Musiał tam mieć kogoś z krewnych. Ponieważ miał zdolności artystyczne szkolił się tam również w sztuce malarskiej. Egzamin dojrzałości złożył jednak aż w Petersburgu jako ekstern. W 1902 r. wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Wilnie, które ukończył w 1906 r. i z rąk biskupa wileńskiego Edwarda Roppa przyjął święcenia kapłańskie.

Władza diecezjalna musiała mieć bardzo dobrą opinię o ks. Wiktorze, skoro na pierwszą placówkę skierowała do parafii św. Piotra i św. Pawła w Wilnie. Z tej parafii w 1910 r. przeniesiono go do parafii Ducha Świętego w Wilnie. Pracując w duszpasterstwie w Wilnie, angażował się też w pracę społeczną i artystyczną. Był też przez jakiś czas redaktorem "Gazety Wileńskiej". Za zamieszczenie artykułu o zabójstwie Stołypina (w 1911 r.), premiera rządu carskiego i ministra spraw wewnętrznych, był represjonowany przez władze carskie. Pozbawiono go stanowiska redaktora i zabroniono publikowania artykułów oraz głoszenia kazań. Później też wydano zakaz zajmowania jakiegokolwiek stanowiska kościelnego. W tej sytuacji w 1912 lub 1913 r. wyjechał za granicę. Udał się do Monachium, gdzie studiował malarstwo. Po powrocie do kraju od 1917 r. był administratorem parafii Świsłocz, a w latach 1919-1920 był proboszczem parafii Krypno.

W czasie wojny z bolszewikami wstąpił do wojska i został kapelanem. Za udział w obronie Ojczyzny został odznaczony w 1923 r. Krzyżem Virtuti Militari. Orderem udekorował go gen. Władysław Sikorski, ówczesny minister spraw wojskowych. Po wojnie został skierowany do pracy w Toruniu, gdzie był kapelanem w stopniu majora i wykładał w szkole Podchorążych Lotnictwa. W 1938 r. przeszedł na emeryturę w Szkole Podchorążych i przeniósł się do Bydgoszczy, gdzie odtąd pełnił obowiązki proboszcza kościoła garnizonowego. Zdaniem E. Serwańskiego był "profesorem i katechetą w Szkole Podchorążych dla Podoficerów Zawodowych w Bydgoszczy". W międzyczasie został awansowany do stopnia podpułkownika.

Wybuch II wojny światowej zastał ks. Szyłkiewicza w Bydgoszczy. Tu Niemcy od samego początku zastosowali straszny terror wobec polskiej ludności, zwłaszcza inteligencji. Największe masowe mordy ludności w końcu września i na początku października miały miejsce koło wsi Tryszczyn, 10 km od Bydgoszczy w kierunku Koronowa. Następnym miejscem rozstrzeliwań była tzw. Dolina Śmierci koło Fordonu. Był to teren za lotniskiem szybowcowym. Tam też zginął ks. Szyłkiewicz.

W połowie października 1939 r. Niemcy rozpoczęli na masową skalę aresztować nauczycieli, członków Polskiego Związku Zachodniego i innych przedstawicieli inteligencji. "Nauczycieli albo zabrano z domów w dniach 14 i 15 października, albo wywołano z lekcji. Byli to ci, którzy podjęli na wezwanie władz hitlerowskich pracę w bydgoskich szkołach. Wszystkich, w liczbie 204 osób ulokowano w tzw. bloku nr V, dawnej stajni, skąd usunięto poprzednich więźniów." Były to bloki dawnych koszar 15 Pułku Artylerii Lotniczej.

Wszystko wskazuje na to, że ks. Szyłkiewicz został aresztowany w połowie października i umieszczony w więzieniu we wspomnianym bloku nr V. Wzmiankowany jest on w relacji Leona Szczyglińskiego, który napisał: "Po wywiezieniu Żydów (w początkach października -moje wyjaśnienie) odbył się na dziedzińcu koszar apel wszystkich osób znajdujących się w poszczególnych blokach. Wyselekcjonowano wówczas księży, starców oraz chorych i dołączono ich do naszej piątki w bloku VIII. W tej nowej grupie znaleźli się m.in. dyrektor "Vistuli" z Gdańska Klocek, ks. inf. Józef Szydzik z diecezji chełmińskiej, kapelan wojskowy w stopniu pułkownika (którego nazwiska sobie nie przypominam) oraz jakiś ksiądz z kościoła pod wezwaniem św. Wincentego a Paulo z Bydgoszczy na Bielawach (którego nazwiska również sobie nie przypominam). Wszyscy oni zginęli". Raport sytuacyjny bydgoskiego komendanta SD z 14 listopada 1939 r., a więc po tych egzekucjach, stwierdzał: "W Bydgoszczy nie ma już inteligencji polskiej, która mogłaby działać aktywnie. W ciągu ostatnich dni zlikwidowano 250 osób, głównie nauczycieli, księży oraz członków Związku Zachodniego".

Trudno powiedzieć, kiedy dokładnie zginął ks. Szyłkiewicz. Przyjmuje się, że na przełomie października i listopada 1939 r. Przez szereg lat nie wiedziano, gdzie Niemcy rozstrzelali tych więźniów z koszar Pułku Artylerii Lotniczej. Dopiero poszukiwania powojenne doprowadziły do odkrycia masowych mogił koło lotniska szybowcowego koło Fordonu (12 km od Bydgoszczy). W czasie przeprowadzonej w 1947 r. ekshumacji odkryto tam 306 szczątków pomordowanych. Zidentyfikowano tylko 40 osób. Wśród rozpoznanych był ks. Wiktor Szyłkiewicz. Szczątki jego pochowano na Wzgórzu Wolności w Bydgoszczy.


powrót