Waldemar Smaszcz
Postylle ks. Jakuba Wujka Postylla - słowo to oznaczało w średniowieczu objaśnienie przeczytanego fragmentu Pisma św. - post illa verba textus, czyli, używając dzisiejszego języka, po prostu kazanie. Od XIV wieku mianem postylli określano cały rocznik kazań. Ich średniowieczne zbiory przeznaczone były przede wszystkim dla księży. Wszystko to zmieniło się w okresie reformacji. Sprawy wiary i religii budziły ogromne zainteresowanie także ludzi świeckich, a nawet wywoływały niekiedy prawdziwe namiętności. Poszukiwano literatury poruszającej te zagadnienia, w pierwszym rzędzie sięgano więc po postylle, jednak ich teologiczny charakter utrudniał zazwyczaj lekturę. Wielkim wydarzeniem w tej sytuacji stała się protestancka Postylla Mikołaja Reja, napisana z prawdziwym talentem literackim. Ojciec naszej literatury nie należał - jak wiadomo - do wykształconych humanistów, bliższa była mu mowa potoczna i ziemiańska rubaszność. W swoim pisarstwie nie stronił od dosadnych określeń, dalekich często od poczucia dobrego smaku. Nie przeszkadzało to wszakże odbiorcom, a dla niektórych stanowiło wręcz dodatkowy walor. Środowiska katolickie długo z nieufnością podchodziły do podobnych wydawnictw. Ks. Jakub Wujek pisał nawet: "Na onę stronę już się więcej nachyla zwyczaj naszych czasów, iż wolą leda książki albo postylle polskie w domu czytać, niźli do kościoła iść albo jechać, a kaznodzieje słuchać." A jednak to ten właśnie pisarz stał się autorem dwu Postylli, z których późniejsza z powodzeniem rywalizowała z prozą Mikołaja Reja. Do napisania zbioru kazań skłonił swojego dawnego ucznia ks. Jan Leopolita, profesor Akademii Krakowskiej. W latach 1573-1575 ukazała się pierwsza polska postylla katolicka, wielkie, trzytomowe dzieło zatytułowane Postilla catholica, to jest kazania na każdą niedzielę i na każde święto przez cały rok, zwana później Postyllą większą. Znaczne rozmiary tej księgi, a także jej erudycyjny charakter sprawiły, że nie stała się lekturą powszechną. Stąd ówczesny prymas, ks. abp Jakub Uchański i bp Piotr Myszkowski, wysoko ceniący talent i wiedzę filologiczną oraz teologiczną ks. Jakuba Wujka, zwrócili się do niego, by opracował skróconą, bardziej popularną wersję swego dzieła. W ten sposób powstała dwutomowa Postylla mniejsza, wydana w latach 1579-1580. Od początku zdobyła ogromną popularność przewyższając swoją poczytnością Postyllę Reja. Autor bowiem łączył prawdziwy talent pisarski z ogromną wiedzą. Był wybitnym filologiem biblijnym i świetnie wykształconym człowiekiem o iście renesansowych horyzontach; odznaczał się przy tym żywą wiarą i wielkim zaangażowaniem w odrodzenie katolicyzmu po wielkim kryzysie. Nieprzypadkowo wybrał wszak zakon jezuitów jako miejsce realizacji swojego powołania. Postylla mniejsza ks. Jakuba Wujka tylko do końca XVI stulecia, a więc w ciągu dwudziestu lat, miała sześć wydań! A i w późniejszych czasach była wielokrotnie wznawiana aż do początku naszego wieku. Mam w swoich zbiorach egzemplarz z 1909 roku, z zachowanym pełnym tytułem: Postylla mniejsza, to jest krótkie kazania, albo wykłady św. Ewangelii na każdą niedzielę i na każde święto wedle nauki samej prawdziwej Kościoła św. Powszechnego dla ubogich, kapłanów i gospodarzów i pospolitego człowieka teraz znowu z pilnością napisana przez ks. Jakuba Wujka z Wągrowca, teologa Tow. Jezusowego. Wydawca, ks. A. Kwieciński, oddał we wstępie sprawiedliwość wielkiemu autorowi, podkreślając jego niezwykłe zasługi dla polskiego katolicyzmu: "Ks. Jakub Wujek jest postacią jedną z najpotężniejszych i najgenialniejszych, jakie kiedykolwiek naród polski posiadał. Był to olbrzym ducha i pracy, którego Pan Bóg wzbudził w czasach krytycznych dla Polski, by ją zasłonił od zalewającego kraj protestantyzmu. Chwila była tym krytyczniejsza, że naród nie był w stanie sam się bronić, gdyż nie posiadał ani dobrego polskiego przekładu Biblii, urobionego języka, ani terminologii teologicznej polskiej. To wszystko stworzył dla Polaków Wujek pracą życia całego. Dał narodowi doskonały przekład Biblii, używany w Polsce po dziś dzień, stworzył dla kapłanów nieocenione podręczniki do nauczania, a dla ludu - do czytania w swych postyllach, w których zamknął wyczerpująco przy wykładzie Ewangelii system wiary katolickiej. Trzy wieki minęły od śmierci Wujka, a dzieła jego dziś są tak samo świeże i aktualne, jak były ongi za jego życia. I dziś stanowią one pomnik geniuszu, pracy i zasługi męża, który wspólnie ze Skargą uratował Polskę od protestantyzmu." Mimo wielkich słów, trudno uznać tę wypowiedź za przesadzoną. Skala dokonań ks. Jakuba Wujka, o którym już wcześniej pisałem na tych łamach, wymyka się wszelkim próbom ogarnięcia zjawiska. A nie powstała, niestety, dotąd żadna poważniejsza praca, która by uświadomiła nam, jak wiele zrobił ten jeden człowiek. Na jego bardzo skromnym pomniku w rodzinnym Wągrowcu wyryto słowa Prymasa Tysiąclecia, ks. kardynała Stefana Wyszyńskiego - Temu, który dał mowie polskiej Pismo święte. W ostatnim czasie doczekaliśmy się znakomitej, naukowo opracowanej edycji pierwodruku przekładu Biblii z 1599 roku. Ks. prof. Janusz Frankowski, który nad tym przedsięwzięciem pracował dwadzieścia lat, został właśnie w Białymstoku uhonorowany doroczną Nagrodą Literacką im. Franciszka Karpińskiego. Ciągle jednak pozostaje w zapomnieniu ks. Jakub Wujek-kaznodzieja, autor pięciu tomów dwu różnych Postylli. W tych księgach najpełniej doszedł do głosu niezwykły talent najwybitniejszego bez wątpienia prozaika staropolskiego. Odbiorcy, którzy nie sięgali raczej po poezje Jana Kochanowskiego, uważając je za zbyt trudne, wymagające przygotowania literackiego, czytali wszakże kazania ks. Wujka. Nie wszyscy zapewne mieli świadomość ich walorów artystycznych, ale obcując z jego prozą zaspakajali zarówno potrzeby duchowe, jak i kształtowali smak estetyczny, poznawali też język narodowy w jego szczególnej roli - głosiciela prawd Bożych. Teksty Wujkowych kazań - co może wydawać się zaskakujące - nie tylko zachowały swój urok, ale pozostały do dziś żywe: "Słyszeliśmy - pisał autor w kazaniu na Boże Narodzenie - kiedy, kędy, a jako Pan Zbawiciel nasz narodzić się raczył, słuchajmyż zaś, komu się najpierw, a którym sposobem z narodzeniem swoim zjawić i opowiedzieć raczył. (...) Widzisz, że nie królom, nie panom, nie mędrcom świata tego, nie tym co pasą sami siebie, a o swe owieczki mało dbają, nie kochankom świata tego, którzy na ten czas bezpiecznie na oba uszy spali w zbytkach swoich, najpierw opowiedział anioł to wdzięczne poselstwo; ale ubogim prostaczkom, pilnym a czujnym pastuszkom. Bo Pan Bóg pysznym się sprzeciwia, a w pokornych się kocha, z tymi rad rozmawia i tym objawia tajemnice swoje, którzy żywiąc w prostocie a niewinności swej, nie znają pychy ani zdrady świata tego, jeno urzędu swego pilnie przestrzegają. Bądźże i ty takim, chcesz li być uczestnikiem tego wesela. Ale obacz, jaki znak anioł daje Pańskiego narodzenia. Najdziecie, prawi, niewiniątko w pieluchy uwinione, położone w żłobie. Na znak są położone pieluszki Twoje, Panie miły Jezu, ale na znak, któremu się i dziś wielu ludzi sprzeciwia. Zda się im, że Chrystusa szukają. Anioł uczy gdzie go znaleźć mają: Najdziecie, prawi, Dzieciątko w pieluszki powite, a położone w żłobie, a ludzie Go w jedwabiach, w aksamitach, w złotogłowiach i łóżkach kosztownych szukają. Aleć ci sobie usłyszą od niego, kiedy pocznie mówić (boć teraz jeszcze malutkim): szukacie mnie, ale nie znajdziecie, iż gdziem ja jest, tam wy przyjść nie chcecie. A tak darmo kto szukać ma Chrystusa w bogactwach, w rozkoszach i w pompach świata tego. (...) Ale acz się tak bardzo uniżył Pan a Zbawiciel nasz, jednak przecie chwała Jego zataić się nie może. Narodził się z ubogiej matki, ale z panny. Ma domniemanego ojca Józefa na ziemi, ale ma prawdziwego Boga Ojca w niebie. Położon we żłobie, ale go okazuje nowa gwiazda na niebie. Narodził się w stajni, ale mu służą aniołowie Boży. Opowiedzian ubogim pastuszkom, ale przez anioła. Leży na miejscu wzgardzonym, ale i ono miejsce światłością niebieską jest napełnione; i wielkość rycerstwa niebieskiego śpiewa mu na powitanie: Chwała na wysokościach Panu Bogu, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli." Przytoczyłem dłuższy fragment jednego tylko kazania, by tym wyraźniej ukazać niezwykłość prozy ks. Jakuba Wujka. Czytając ją nie wiemy, co bardziej podziwiać - głębię teologiczną, przejrzystość wykładu, obrazowy styl, przemawiający do każdego odbiorcy, czy wreszcie zdumiewająco zrozumiały język. Zwłaszcza ostatni z przytoczonych akapitów musi poruszyć nas swoją wymową; można odnieść wrażenie, że jest to szkic do najpotężniejszej strofy polskiej arcykolędy - wielkiego wiersza Franciszka Karpińskiego Bóg się rodzi. Aż trudno uwierzyć, że jest to XVI-wieczna polszczyzna. Wiadomo, że właśnie wówczas zakończył się proces kształtowania języka ogólnonarodowego, wspólnego dla Polaków ze wszystkich dzielnic. Zapewne niemałą rolę w tym procesie odegrali wybitni pisarze, wśród nich - ks. Jakub Wujek. Teksty religijne miały szczególne znaczenie, gdyż sięgali po nie wszyscy wierni, przyswajając sobie ogólnopolskie normy językowe. W tym przypadku kazania ks. Jakuba Wujka spełniały wieloraką rolę: pogłębiały życie duchowe, budowały wiedzę religijną, dostarczały argumentów w sporach z innowiercami i rozbudzały potrzebę obcowania z książką. Nic więc dziwnego, że sięgano po nie na dworach i w dworkach, czytano głośno niczym dawne żywoty świętych. Warto i dzisiaj wrócić do zapomnianej już Postylli, dzieła na wskroś oryginalnego, świadczącego o niezwykłym talencie pisarza - powtórzmy raz jeszcze za ks. Prymasem Stefanem Wyszyńskim - który dał mowie polskiej Pismo święte. |