Anna Helena Mical, Ewa Chwełatiuk
Zboża i chwasty

Od najdawniejszych czasów człowiek uprawiał zboża, a ich urodzaj gwarantował mu dostatnie życie. Nieurodzaj był zapowiedzią głodu. Nic więc dziwnego, że ze zbożami związanych jest wiele mitów, przypowieści, tradycji. W starożytnej Grecji kłosy i ziarna zbóż poświęcone były bogini Demeter i symbolizowały odradzanie się natury, tak jak z ziarna odradza się roślina. U chrześcijan ziarno symbolizuje zmartwychwstanie Chrystusa.

Uprawa zbóż i zbiór plonów wymagają wiele wysiłku i staranności. Wysiane ziarno musi być zdrowe i nie może zawierać nasion chwastów. Znana jest przypowieść o człowieku, który posiał dobre ziarno, a mimo to pole zarosły chwasty. Gdy gospodarz spał, przyszedł nieprzyjaciel i między pszenicę zasiał chwast (Mt 13, 24 - 25, 29). Chwastem tym prawdopodobnie była życica, chociaż niektóre źródła wskazują na kąkol. Nawet Encyklopedia Biblijna z 1959 r. podaje dla chwastu nazwę Lolium temulentum, omawiając kąkol. Encyklopedia Biblijna 1999 r. nazwę tę przypisuje życicy, ale błędnie ją podaje - Lolium tremulentum zamiast L. temulentum. Nie wiemy też dokładnie wśród jakiego zboża wyrosły chwasty. Mówi się bowiem o orkiszu, pszenicy, życie, zbożu, kłosach (Mk 2, 23, Rdz 41, 5). Dzisiejsza troska o dobre ziarno siewne i stosowanie środków ochrony roślin zabezpieczają łany zbóż przed chwastami. Czy jednak są one wystarczającym zabezpieczeniem przed złymi ludźmi?

Życica we wczesnej fazie rozwoju podobna jest do pszenicy i oddzielenie roślin jest niemożliwe. W późniejszych okresach rozwoju roślin, korzenie pszenicy i życicy splatają się, co także uniemożliwia ich rozdzielenie i usunięcie chwastu. Zbiór ziarna z zachwaszczonego pola nie jest dobry, może on nawet zagrażać zdrowiu i życiu ludzi. Przypowieść o złym człowieku, który zasiał chwast między pszenicą, to przypomnienie ludziom, że są wierzący w Boga i niewierzący, są ludzie dobrzy i źli. Ostateczny osąd wszystkich ludzi należy do Boga.

Dojrzałe zżęte zboże trzeba wymłócić i oddzielić ziarna od plew. Dziś prace te wykonuje się przy użyciu kombajnów zbożowych. Dawniej zboże żęto i młócono ręcznie. Ważne było wybranie miejsca na te prace. Na terenie Izraela rośnie drzewo cierniste Sisiphus spina Christi, z gałęzi którego żołnierze rzymscy upletli koronę i włożyli ją na głowę Jezusa (Mt 27, 29). Drzewo to ma bardzo rozbudowany system korzeniowy, którym pobiera z podłoża wodę wraz z mikro - i makroelementami. Ziemia dookoła drzewa jest nieurodzajna. Drzewo cierniste, według przypowieści, zgodziło się być królem drzew i obiecało innym roślinom schronienie w cieniu swych gałęzi. Żadna roślina nie może jednak żyć pod opiekuńczymi konarami króla (Sdz 9, 15). Cień rzucany przez drzewo wykorzystywany był jednak przez rolników na miejsce młócenia zboża i jego przewiewanie. Szuflą podrzucaną do góry ziarno wraz z plewami. Ciężkie ziarna opadały na klepisko a plewy wiatr unosił (Rt 3,2, Ps 1, 4). Opis ten to nie tylko wierny obraz pracy rolnika, ale i przypomnienie, że złych ludzi wiatr uniesie sprzed oblicza Boga jak plewy.

Bogate zbiory zboża to, dawniej i dziś, radość dla rolnika. Król Salomon, w latach dobrego urodzaju zbóż, mógł nie tylko zaspokoić potrzeby swych poddanych, ale kupić na budowę świątyni i pałacu w Jerozolimie od króla Tyru Hirama drzewo cedrowe i cyprysowe, płacąc dwadzieścia miar pszenicy (1 Krl 5, 24 - 25).

Do dziś przetrwała piękna tradycja dożynek i święcenia zbóż. W okolicach Sokółki, do dziś, po żniwach robi się wieniec ze zboża, w środek którego wkłada się gałązkę jarzębiny. Poświęcony wieniec gospodarz sadzi na początku pola, by w kolejnym roku plony były dobre.

Mieszczucha zawsze cieszy złocisty łan zboża, w którym kryją się czerwone maki, liliowe kąkole i błękitne chabry. Takie pole nie cieszy jednak rolnika. Kąkol, zwany też kąkolnica zbożowa, czarnuszką, jest chwastem. Ziarna kąkolu dojrzewają razem ze zbożem i są trujące, ponieważ zawierają saponiny, nawet do 7% masy ziarna. Saponiny są przyczyną mydlanego smaku w ustach, mogą powodować zawroty i bóle głowy, stany zapalne błon śluzowych. Poborowi do wojska czasami stosują kąkol na spojówki oka w celu symulowania choroby.

Na skutek stosowania środków ochrony roślin, pospolita niegdyś życica, której ziarna znaleziono nawet w grobowcach egipskich z około 2500 r. p.n.e., dziś występuje sporadycznie. Ziarniaki życicy są trujące. Mąka, otrzymana z zanieczyszczonego życicą zboża, także jest trująca. Zjedzenie chleba, upieczonego z takiej mąki, powoduje tzw. objawy pijanego chleba - skurcze mięśni, zawroty głowy, utrata przytomności. Objawy zatrucia dobrze odzwierciedlają ludowe nazewnictwo życicy - omełek, matong, przepad. Za zatrucia odpowiedzialna jest jednak nie życica, a grzyb rozwijający się w jej ziarnkach - Stromatinia temulenta Prill. et Del. Grzyb ten wytwarza trującą zasadę pirydynową temulinę. Najsilniejszy rozwój grzyba jest w latach o dużej ilości deszczu. W miejscu wymokłych zbóż bujnie rozwija się życica zakażona grzybem.

Jak wiele trucizn tak i temulinę stosowano jako lek. Piszą o tym: Hipokrates, Dioskorydes, Paracelsus, Pliniusz. Od wieków w Turcji i Arabii oszałamiająco - znieczulające działanie życicy wykorzystywano przy operacjach katarakty i kamicy pęcherza moczowego. W średniowieczu często razem z jęczmieniem, przeznaczonym do wyrobu piwa, wysiewano życicę. Piwo takie miało bardziej oszałamiające działanie niż otrzymane z czystego jęczmienia.

Kłosy zbóż mogą też być zanieczyszczone trującym sporyszem, który jest cennym lekiem, ale o tym innym razem.


powrót