Ks. Tadeusz Kasabuła
Pierwszy rok jubileuszowy chrześcijaństwa (1300) Upadek Akkon, ostatniej twierdzy krzyżowców, w roku 1291 bardzo utrudnił chrześcijanom odwiedzanie miejsc męki Pańskiej i wędrowanie śladami Chrystusa. Skutek tego był taki, że coraz więcej pielgrzymów przybywało teraz do Rzymu. Jeżeli już nie mogli dotrzeć do grobu Chrystusa, chcieli chociaż odwiedzić groby Jego Apostołów, Piotra i Pawła. W ten sposób Rzym stał się niebawem "Nową Jerozolimą". Wszystkie okoliczności zatem zdawały się przemawiać za tym, by pobożnym pielgrzymom zorganizować uroczystości, które dawałyby im przynajmniej namiastkę Ziemi Świętej i możliwość uzyskania odpustów. W tych okolicznościach w dniu 1 stycznia 1300 r. wierni miasta Rzymu zgromadzili się w bazylice Św. Piotra, jako że tamtejszy kaznodzieja, prawdopodobnie kanonik z bazyliki, zapowiedział, że oto wszyscy uczestnicy nabożeństwa uzyskają specjalny odpust. Ponieważ rok kościelny rozpoczynał się w Boże Narodzenie i dzień 1 stycznia był dniem pracy, tłum zgromadził się dopiero po zachodzie słońca. Zgromadzenie to było skutkiem szerzących się pogłosek, jakoby tego samego dnia przed stu laty, dokładnie w roku 1200 udzielono specjalnego odpustu. Wierni jednakże w swych oczekiwaniach mieli się początkowo ponoć głęboko rozczarować. Jak wynika z ówczesnej relacji kardynała Gaetano Stefaneschi, papież Bonifacy VIII spotkał 107-letniego pielgrzyma wnoszonego właśnie do bazyliki. Ten oznajmił mu, że w roku 1200 jego ojciec, robotnik rolny z Sabaudii, przybył do Rzymu, aby uzyskać odpust i mieszkał tu, dopóki było go na to stać. "Mój ojciec prosił mnie - powiedział pielgrzym papieżowi Bonifacemu - bym przybył tu na początku następnego stulecia". Poruszony tym spotkaniem Papież nakazał natychmiast zbadać archiwa, ale nie znaleziono żadnego dowodu na istnienie w początkach stulecia jakiegoś specjalnego odpustu. Mimo to, gdy na doroczną procesję, związaną z tradycją Chusty św. Weroniki i organizowaną 17 stycznia, przybyła niespotykana dotąd liczba pielgrzymów, papież Bonifacy VIII postanowił iść jednak z duchem czasu i dn. 22 lutego 1300 r. ogłosił w bazylice Św. Piotra bullę rozpoczynającą rok jubileuszowy. Jest to dokument na tyle ważny, że warto przytoczyć go w całości. Papież pisał: "Bonifacy, biskup, sługa sług Bożych ku wiecznej pamięci. Wiarogodna tradycja starszych ludzi potwierdza, że tym, którzy w tym mieście nawiedzają czcigodną bazylikę Księcia Apostołów, przyznawane są wielkie odpusty i rozgrzeszenie. Dlatego też My, którzy na mocy godności naszego urzędu pragniemy i powinniśmy dążyć do zbawienia każdego człowieka uznajemy wszystkie te odpusty i rozgrzeszenia za prawdziwe i na mocy naszej władzy apostolskiej potwierdzamy i aprobujemy dotychczasowe, a nawet przyznajemy je na nowo i sankcjonujemy tym naszym pismem. Ażeby błogosławionym Apostołom Piotrowi i Pawłowi oddawano większą cześć, gdy ich bazyliki w tym mieście będą bardziej nabożnie nawiedzane przez wiernych, i ażeby ci wierni sami mogli odczuć, iż zostali ożywieni obfitością łask duchowych, gdy znajdą się w bliskości ich grobów, My, ufni w miłosierdzie Wszechmocnego Boga, dzięki zasługom i władzy tych Jego Apostołów, za poradą naszych braci i w pełnej naszej apostolskiej władzy, przyznajemy wszystkim, którzy w prawdziwej skrusze wyznają swe grzechy i z uszanowaniem nawiedzą te bazyliki w obecnym roku 1300, który rozpoczął się wraz z Uroczystością Narodzenia Pańskiego, niedawno obchodzoną, jak i wszystkim, którzy wzbudziwszy w sobie prawdziwy żal za grzechy, wyspowiadają się i nawiedzą owe bazyliki w każdym kolejnym setnym roku, udzielamy nie tylko hojnego i obfitego, lecz także najpełniejszego przebaczenia za wszystkie ich grzechy. Ktokolwiek pragnie uzyskać te odpusty, musi - jeżeli jest mieszkańcem Rzymu - nawiedzać te bazyliki przez trzydzieści dni, kolejno bądź z przerwami, co najmniej raz dziennie; jeżeli jest obcokrajowcem lub przybywa spoza Rzymu, musi w ten sam sposób nawiedzać bazyliki przez dni piętnaście. Jednakże będzie mieć większą zasługę i łatwiej uzyska odpust, jeśli będzie częściej i bardziej nabożnie nawiedzać bazyliki. Dlatego niech nikt nie ośmiela się naruszać, czy kwestionować tego Naszego pisma, będącego potwierdzeniem, aprobatą, odnowieniem, przyznaniem i zadekretowaniem. Jeżeli ktokolwiek ośmieli się zaatakować je, niech wie, że naraża się na gniew Wszechmocnego Boga i błogosławionych Apostołów Piotra i Pawła". Pielgrzymom przybywającym w 1300 r. do Rzymu sprzyjał zarówno panujący wówczas w Italii pokój, jak też doskonała pogoda. Była to prawdziwa eksplozja entuzjazmu religijnego. Napływ wiernych był tak wielki, że trzeba było zbudować w murach miejskich dodatkową nową bramę, a żywność sprowadzać z całych Włoch. Przybywali pieszo, konno i szlakami wodnymi zewsząd, głównie z Niemiec, Węgier, Francji, Hiszpanii, w mniejszym stopniu z Wysp Brytyjskich. Jedni płynęli do brzegów Tybru, większość jednak szła pieszo aż do Rzymu. Współcześni kronikarze pisali o dwóch milionach pielgrzymów w ciągu całego 1300 r. Przekraczało to pięćdziesięciokrotnie liczbę mieszkańców Miasta. W ten sposób papież Bonifacy VIII pokazał, że wszystkie drogi prowadzą do Rzymu. On "otworzył szeroko bramy nieba", ale żeby skorzystać z tego otwarcia trzeba było przybyć do Wiecznego Miasta, miasta papieża, teraz i odtąd także, miasta przebaczenia. |