Elżbieta Kozłowska-Świątkowska, Ewa Bobowska
„Do tego Domu przychodzę tylko we śnie”

Elżbieta Kozłowska-ŚwiątkowskaW związku z otrzymaniem przez Elżbietę Kozłowską-Świątkowską dwu nagród - senatora RP Jana Chojnowskiego i dorocznej Nagrody Prezydenta m. Białegostoku im. Wiesława Kazaneckiego - "Czas Miłosierdzia" zwrócił się do Laureatki o refleksje na temat czym są dla niej te ważne wyróżnienia.

- Szczególnie bliska jest mi nagroda Senatora RP Jana Chojnowskiego. Po raz pierwszy bowiem zostałam uhonorowana za prezentację wartości, które w moim Domu były nadrzędne tj. Bóg, Tradycja, Prawda, Honor, Ojczyzna, Piękno. I fakt, iż przyznał mi ją Senator Rzeczypospolitej, dla której moi Przodkowie ofiarowali swoje życie - jest znaczący.

Krzyż- Nagroda im. Wiesława Kazaneckiego jest wyrazem uznania gremium (Kapituły) walorów literackich i edytorskich mojej książki, a ponieważ patronem tej nagrody przyznanej przez Prezydenta Miasta Białegostoku jest Wielki Poeta i zarazem mój świętej pamięci Przyjaciel - także rodowity białostoczanin - traktuję ją niezwykle emocjonalnie. Fakt, iż otrzymałam ją po raz drugi w XX-lecie mojej pracy artystycznej, utwierdza mnie w przekonaniu, iż czasami bywa się prorokiem we własnym kraju. Na marginesie dodam, że nie spodziewałam się, iż ta kameralna saga o kilku pokoleniach białostoczan przyniesie mi tyle splendoru nie tylko w Polsce, ale i poza jej granicami. Niedawno wróciłam z Niemiec i Szwajcarii, gdzie miałam pięć wieczorów literackich. Książka zaś znajduje się w zbiorach Biblioteki Polskiego Towarzystwa Historyczno-Literackiego im. A Mickiewicza w Paryżu, w Instytucie Kultury Polskiej im. Gen. Sikorskiego w Londynie, w Bibliotece Prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego, w bibliotece w Rapelswilu, w zbiorach Instytutu Pamięci Yad Vashem w Jerozolimie i w zbiorach... Jana Pawła II. Otrzymałam też propozycję spotkania w Galerii Porczyńskich w Warszawie. Ale nie są to moje laury. Traktuję to jako hołd moim ukochanym Dziadkom Zofii i Konstantemu Kozłowskim, którzy wnieśli światło w moje życie, a także Ich Przodkom. Wierzę, bowiem głęboko, że próbę czasu, wszelkich mód i ustrojów przechodzą postawy jednoznaczne, przejrzyste. A takie dominowały w moim Domu. Chciałabym podkreślić kilka epizodów z biografii moich Najbliższych jak choćby materialne wspieranie ochronki prowadzonej przed wojną przez Siostry Misjonarki, budowy Kościoła Św. Rocha przez Księdza Prałata Abramowicza, czy też pomoc mieszkańcom białostockiego getta. Ta piękna, niezwykle ludzka postawa: "Pamiętaj, nie opuszczaj nikogo w potrzebie niezależnie skąd przychodzi. Szukaj w nim człowieka" - stanowiła także credo i w moim życiu. Zachowałam podziw dla takich cnót - jak skromność i pokora. Mój Dziadek Konstanty powtarzał: “Tak naprawdę laur możesz otrzymać tylko raz - ostatecznie... u Pana Boga”.

To od Niego uczyłam się fragmentów Księgi Mądrości, jak choćby tego: "Imię nasze pójdzie z czasem w niepamięć i nikt nie wspomni naszych poczynań. Przeminie życie nasze jakby ślad na obłoku i rozwsieje się mgła ścigana promieniami słońca i żarem jego przybita" (Księga Mądrości 2,4).

Te piękne prawdy choć dzisiaj niepopularne - są moim punktem odniesienia, by przebyć niełatwy czas schyłku XX wieku.


powrót