Ks. Tadeusz Krahel
Ksiądz Edward Jung Miał zaledwie 29 lat życia, gdy nagła męczeńska śmierć z rąk cofających się wojsk sowieckich przerwała dopiero rozpoczętą pracę kapłańską ks. Edwarda Junga, wikariusza parafii Knyszyn. W parafii tej pracował zaledwie kilka miesięcy. Do kapłaństwa miał dość trudną i długą drogę. Ks. Edward urodził się w miejscowości Rudki w parafii Janowiec nad Wisłą w diecezji sandomierskiej dnia 26.VIII.1912 r. Rodzice jego, Aleksander i Julianna z domu Janus, byli bardzo pracowici i dorobili się małego majątku w miejscowości Plewka koło Janowca. Główne dochody ojciec Edwarda czerpał z młyna, stawów i lasu i nie żałował na edukację swoich licznych dzieci. Oprócz Edwarda, jeszcze bracia Kazimierz i Stanisław ukończyli wyższe studia. Pierwszy był pilotem - inżynierem, drugi inżynierem budowy dróg i mostów. Obaj zginęli z rąk hitlerowców w Zwoleniu za przynależność do Armii Krajowej. Kolejny brat, Tadeusz, został zamordowany po wojnie, po ogłoszeniu amnestii, gdy chciał podzielić się opłatkiem z przedstawicielami ludowej władzy.Edward po ukończeniu szkoły powszechnej uczył się w Gimnazjum A. Cz artoryskiego w Puławach. Po maturze wstąpił w 1933 r. do Wyższego Archidiecezjalnego Seminarium Duchownego w Wilnie. Z pewnością tak daleka wędrówka do Seminarium była spowodowana tym, że w Sandomierzu był nadmiar kandydatów i nie wszystkich przyjmowano. Być może taki los spotkał młodego Edwarda. W Wilnie zaś przygotowywali się do kapłaństwa nie tylko młodzieńcy z terenów archidiecezji wileńskiej, lecz także i z Małopolski, Wielkopolski i Pomorza. 11 października Edward przywdział sutannę. Studiował i w Seminarium i na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Stefana Batorego. Nie wiemy, jak udało się dotrzeć do Wilna alumnowi Edwardowi po wybuchu II wojny światowej. Z pewnością było to połączone z wielkim narażeniem życia, jak np. w przypadku jego kolegi kursowego, dziś już błogosławionego - męczennika, Stanisława Pyrtka, który przybył z jeszcze dalszej odległości, bo aż z Bystrej Podhalańskiej.Święcenia kapłanskie ks. Jung przyjął 16 czerwca 1940 r. Mszę św. przymicyjną odprawił w Wilnie, nie wiadomo w którym kościele. Na obrazku prymicyjnym nie zazanczył miejsca. Umieścił natomiast na nim dwa teksty: Polecam Tobie Panie mych Rodziców, Krewnych, Przyjaciół, tych Wszystkich, którzy mnie do Ołtarza Bożego przywiedli oraz Na świecie ucisk mieć będziecie, ale ufajcie, jam zwyciężył świa t. (Jan 16, 33). Święcenia i prymicję musiał przeżywać w dramatycznych okolicznościach. W tych dniach bowiem Wilno i całą Litwę zajmowały wojska sowieckie.Na pierwszą placówkę do pracy został skierowany przez arcybpa Romualda Jałbrzykowskiego do Żodziszek. Była to parafia trudna z powodu prowadzonych tu przez pewne ugrupowania agitacji nacjonalistycznych. Ówczesny proboszcz, ks. Paweł Czapłowski, przepłacił to w później - w 1943 r. - życiem. Ks. Jung na początku 1941 r. został przeniesiony na inną placówkę i przed Wielkanocą przybył do Knyszyna. W pamięci starszych parafian knyszyńskich zapisał się jako kapłan, który mówił ładne kazania i ładnie śpiewał. Zdążył tu przygotować dzieci do I Komunii św. Wybuchła wojna niemiecko-sowiecka. W dniu 26.VI.1941 r. ks. Edward wyszedł na szosę w kierunku Moniek, aby się schronić u parafian na koloniach. Na drodze zatrzymał go patrol sowiecki. Przyprowadzono go do jego mieszkania na ul. Goniądzkiej. Tu wylegitymował się sowieckim paszportem. Nie podobało się sowietom jego nazwisko. Mieszkańcy Knyszyna stawali w jego obronie i poświadczali, że go dobrze znają, że nie jest żadnym szpiegiem. Również Żydzi czynili starania o uwolnienie Księdza. Sowieci jednak nie zwolnili ks. Junga. Powiedzieli, że zaprowadzą do dowództwa. Tymczasem odprowadzili go szosą w kierunku Białegostoku i tam na górce w lasku zamordowali rozbijając mu głowę i rozpruwając brzuch - jak napisał ks. Kazimierz Cyganek. Po dwóch dniach odnaleziono tam jego ciało płytko zagrzebane w piasku. Ks. proboszcz Franciszek Bryx z parafianami urządził pogrzeb i pochowano Męczennika na cmentarzu przy kościele. Później wystawiono na tej mogile pomnik. Na miejscu zaś zbrodni postawiono metalowy krzyż.Rodzina Jungów w czasie wojny i pierwszych lat władzy ludowej poniosła olbrzymie straty. Aż czterech braci złożyło w ofierze swoje życie. Może kogoś dziwić, że ks. Edward nie znalazł się wśród błogosławionych męczenników, ogłoszonych 13 VI 1999 r. przez Ojca św. Są to męczennicy nazizmu hitlerowskiego. Natomiast męczen nicy reżimu sowieckiego jeszcze czekają na proces beatyfikacyjny i wyniesienie do chwały ołtarzy. |