S. Adriana Gronkiewicz
Wielkich dzieł Boga nie zapominajmy
O łaskach otrzymanych za wstawiennictwem Błogosławionej Bolesławy

W Soborowej Konstytucji o Liturgii czytamy: “Zgodnie z tradycją Kościół oddaje cześć Świętym i ma w poważaniu ich autentyczne relikwie oraz wizerunki. Uroczystości Świętych głoszą cuda Chrystusa w Jego sługach, a wiernym podaje odpowiednie przykłady do naśladowania (KL 111).

Po dokonaniu zaś beatyfikacji Matki Bolesławy Lament, w dniu 5 czerwca 1991 roku, Ojciec Święty Jan Paweł II uroczyście oświadczył: “Lud Boży w Polsce i na terenie jej apostolstwa będzie mógł odtąd odwoływać się w modlitwie liturgicznej Kościoła do jej orędownictwa oraz czerpać z jej życia wzór do naśladowania”.

Ziemskie życie Błogosławionej Bolesławy, prowadzone według wiary, przesiąknięte miłością, promieniujące nadzieją, niosące ludziom pokój i radość, wzbudziło w sercach naocznych świadków, głębokie przeświadczenie o jej świętości. Ta zaś, bazująca na żywej wierze w świętych obcowanie intuicja osób, znających Matkę Bolesławę, wyraziła się tym, że już przy trumnie Matki Bolesławy rozpoczęto się modlić do Boga przez jej przyczynę. Z upływem czasu, wołanie: “Matko Bolesławo, wstawiaj się do Boga za nami!” jest coraz potężniejsze, bo wznosi się coraz częściej, od coraz liczniejszych petentów i pochodzi z coraz dalszych zakątków ziemi. Na bezgranicznie ufne odwoływanie się do orędownictwa Błogosławionej Bolesławy, Pan Bóg odpowiada Swoim miłosierdziem i łaskawością w sposób głęboko doświadczalny. Wierni zaś, obdarowani łaską, dzieł Bożych nie zapominają i wyrażają swoją wdzięczność nie tylko w dziękczynnej modlitwie, ale również w listach informujących o otrzymywaniu upragnionych darów.

Z racji liturgicznego wspomnienia, a w Sanktuarium Błogosławionej Bolesławy wielkiego Święta, przypadającego 29 stycznia, pragnę w tym artykule opublikować kilka świadectw na temat łask otrzymanych za wstawiennictwem Błogosławionej Bolesławy. Oby te świadectwa dołączyły się do hymnu uwielbienia i wdzięczności za to, że Wszechmogący Bóg zniża się do słabego, obarczonego grzechem, słabością, chorobą i niezliczonymi ograniczeniami, a niejednokrotnie sceptycyzmem i zatwardziałością człowieka po to, by z Ojcowską miłością nas słuchać. Pozwala też, aby wstawiali się za nami nasi orędownicy, Jego wierni świadkowie, którzy już przeszli z ziemi ku wyżynom nieba.

Błogosławiona Bolesława w swoim życiu najgłębiej przejęła się sprawą naśladowania Chrystusa w Jego misji “szukania i zbawiania dusz”. Nic więc dziwnego, że lud wierny na terenie Jej apostolstwa niejednokrotnie prosi Ją o wyjednanie łaski szczerego nawrócenia i rzeczywiście łaski te otrzymuje. Oto, co czytamy w jednym ze świadectw:

”Mąż mój od przeszło 40 lat nie chodził do kościoła i nie uczęszczał do spowiedzi i Komunii świętej. Nie pomagały od lat namowy i prośby moje i przyjaciół. Zbliżała się 50 rocznica naszego ślubu. Synowie życzyli sobie urządzić nam uroczystość w kościele. Zaczęłam gorąco modlić się do siostry Bolesławy Lament, której mam obrazek, o pomoc. Już po dwóch tygodniach prośba moja została wysłuchana. Pojechaliśmy do Niepokalanowa, gdzie mąż wyspowiadał się, przyjął Komunię św. i dalej trwa w dobrem. A uroczystość odbyła się piękna w kościele. Wdzięczna jestem serdecznie siostrze Bolesławie, do której mam wielkie zaufanie”.

Analogiczne świadectwo złożyła inna osoba, która napisała:

”Uprzejmie zawiadamiam, że za pośrednictwem Służebnicy Bożej Bolesławy Lament, uprosiłam łaskę nawrócenia męża oraz spowiedzi po długoletnim zaniedbaniu”.

Podobnie czytamy w innym liście, którego fragment jest następujący: “Pragnę serdecznie podziękować za otrzymane łaski za pośrednictwem Służebnicy Bożej Bolesławy Lament modliłam się do Niej o nawrócenie pewnego człowieka ze złej drogi i zostałam wysłuchana dlatego pragnę publicznie podziękować za te upragnione łaski”.

Stroskana matka dzieli się swoją nadzieją i radością pisząc:

”Znalazłam ratunek dla mojego syna, który był pijakiem - modlitwę za przyczyną Służebnicy Bożej Bolesławy Marii Lament. Postanowiłam odprawić nowennę przez 9 dni o nawrócenie od grzechu pijaństwa, i odprawiłam i postanowiłam wysłać podziękowanie za otrzymane łaski, nawrócił się mój syn, została prośba wysłuchana, przestał pić, były rekolekcje był u spowiedzi i Komunii świętej.

Za wstawiennictwem Służebnicy Bożej Bolesławy Marii Lament w opiekę Bożą oddaję mojego syna na zawsze”.

Szczególnym charyzmatem, którym Pan Bóg obdarował Błogosławioną Bolesławę było Jej powołanie do odbudowywania jedności między ludźmi w jakikolwiek sposób podzielonymi. Teraz, gdy cieszy się chwałą ołtarzy nazywamy Ją apostołką chrześcijańskiego pojednania i błagamy, by wypraszała nam światło i moce Boże do wzajemnego przebaczania win oraz odbudowywania chrześcijańskiej jedności. Bóg błogosławi takim wysiłkom i wysłuchuje próśb zanoszonych za przyczyną Błogosławionej Bolesławy. Świadczy o tym wiele zeznań. Spośród nich, swoją wiarą i prostotą uderza następująca relacja:

”Mieszkam wśród chrześcijan bardzo zróżnicowanych pod względem wyznaniowym. Współżycie z ludźmi bywa trudne. Gdy się dowiedziałem o siostrze Bolesławie i zgromadzeniu zakonnym przez Nią założonym to zacząłem modlić się o Jej wstawiennictwo tymi słowy: Sługo Boża Bolesławo Lament czuwaj nade mną grzesznikiem, Sługo Boża Bolesławo Lament czuwaj nad jednością chrześcijan na wschodnich kresach naszej ojczyzny, a ja grzesznik niegodny o żadnym człowieku nie będę źle mówić. Obrazek z modlitwą otrzymałem dopiero od sióstr w Białymstoku. Wezwawszy pomocy Służebnicy Bożej Bolesławy, odłączeni bracia [...] stawali się przyjaciółmi. Tam, gdzie mówiono o katolikach i naszym kościele źle, zaczęto mówić dobrze i życzliwie. Wśród ludzi zapanowała opinia, że ja potrafię żyć ze wszystkimi. Tego, co dobrego się stało nie przypisuję sobie, bo bez pomocy z nieba w ludzkiej mocy byłoby to niemożliwe. Doznawszy pomocy naszej patronki, pragnę wszystkie cierpienia, krzywdy, przykrości ofiarować za liczne powołania dziewcząt w Jej szeregi oraz za działalność misyjną na wschodnich kresach naszej ojczyzny, bo na tych terenach żniwo jest bardzo wielkie”.

Bez wątpienia podział chrześcijan jest sprawą bardzo bolesną i trzeba nam wytrwale błagać Boga o wspieranie naszych ekumenicznych wysiłków, ale doświadczenie uczy, że jeszcze głębiej dzielą nas rozdarcia i skłócenia rodzinne. Błogosławiona Bolesława obrała dla założonego przez siebie zgromadzenia zakonnego Najświętszą Rodzinę z Nazaretu za wzór do naśladowania. Wśród naczelnych trosk Błogosławionej Bolesławy, troska o dobro, miłość i jedność w rodzinach zajmowała pierwszorzędne miejsce. Wiara podpowiada, że do tej rodzinnej wrażliwości Błogosławionej Bolesławy możemy z wielką ufnością się odwoływać. I rzeczywiście wiele osób znalazło w tych sprawach przez przyczynę Błogosławionej Bolesławy upragnione łaski Boże. Wdzięczny ojciec i mąż złożył takie oto świadectwo:

”Latem ubiegłego roku żona wyjechała do pracy do kraju na zachodzie Europy bez mojej wiedzy pozostawiając mnie oraz dziecko. Za pośrednictwem siostry Bolesławy Lament modliłem się o łaski do Matki Bożej z Częstochowy, aby moja ro-dzina znów się szczęśliwie połączyła, co nastąpiło po pewnym czasie. Często dziękuję Siostrze Bolesławie za otrzymane łaski. Chcę, aby Ona dalej modliła się o dobro mojej rodziny i zamieszkała na stałe w moim domu”.

Za podobną łaskę powrotu dziękuje matka innej rodziny:

”Za pośrednictwem Służebnicy Bożej Bolesławy Lament otrzymałam wiele łask, o których chciałam poinformować. Ostatnio moja 19-letnia córka wyjechała za granicę i tam po prostu zbłądziła. Od chwili wyjazdu /VIII/ codziennie mówię różaniec i ostatnio jeszcze przez 7 dni modliłam się do Bolesławy Lament o wsparcie w nawróceniu tej dziewczyny. Skończyłam modlitwę 13 XI, a 14 XI ona dzwoni do domu i mówi, że kategorycznie zmienia swoje życie, że spotkała ludzi, którzy mają jej pomóc. Składam serdeczne Bóg zapłać tą drogą Służebnicy Bolesławie za wysłuchanie mnie”.

Pewien zaś ojciec rodziny, który przez wiele lat sceptycznie odnosił się do orędownictwa świętych, doznawszy łaski Bożej, za przyczyną Błogosławionej Bolesławy z wielką szczerością napisał:

”Jestem ogromnie szczęśliwy, że mogę donieść o niebywałym zdarzeniu, które nastąpiło za wstawiennictwem Bolesławy Lament, naszej Ukochanej Orędowniczki przed Obliczem Boga Wszechmogącego. Otóż jestem człowiekiem z natury sceptycznym, aczkolwiek wierzącym katolikiem. Będąc z zawodu inżynierem całe życie spędziłem na naukach ścisłych, co powodowało kształtowanie mego umysłu jako analitycznego, krytycznego i sceptycznego zarazem. Prawdę mówiąc całe życie nie mogłem uwierzyć w możliwość interwencji niebios w nasze życie tutaj, które przecież nie pozostaje w żadnym stosunku do nieskończonego (wg naszych pojęć) Wszechświata. Jak bardzo pragnąłem przez całe dziesięciolecia jakiegoś znaku “stamtąd” jakiegoś potwierdzenia naszej prawdy chrześcijańskiej, wiary w to, że Bóg Wszechmogący naprawdę jest obok nas i w nas, zwłaszcza wtedy, gdy wszystko wydaje się świadczyć przeciw takiej koncepcji wiary i życia. Pracując bardzo ciężko w Polsce i szereg lat w Afryce zdołałem swym córkom zapewnić wykształcenie i dosyć wysoki standard materialny.

Ale niestety w miarę upływu lat pomiędzy córkami postępował coraz silniej konflikt, wybuch nienawiści, a praktycznie niczym nie uzasadnionego. Ileż cierpień znosiły serca nasze - to jest moje i mej ukochanej żony, gdy żadne z naszych wysiłków dążących do zmiany tej sytuacji nie przynosiły rezultatów. I oto zbliża się chrzest mej wnuczki, to jest córki mej młodszej córki. Któż jest bardziej predysponowany do tej roli jak starsza siostra, która jednak nie chciała słyszeć o roli chrzestnej matki. Jakże krajały się nasze serca, gdy żadna argumentacja nie trafiała do obydwu córek naszych.

Pewnej niedzieli wychodząc z kościoła otrzymałem obrazek Matki Bolesławy Lament z zamieszczoną na końcu modlitwą w dowolnej intencji. Odtąd co wieczór przez 10 dni odmawiałem przy pacierzu wieczornym tę cudowną nowennę, która może góry przenosić, Przed samym chrztem obydwie siostry pogodziły się, dosłownie wróciły do siebie, co wydawało się absolutnie wykluczone i ponad nasze siły ludzkie. Chrzest był wspaniały, rodzina szczęśliwa ogromnie. Teraz w czasie podniesienia dziękuję zawsze Bogu za to, co się stało. Nie umiem opisać tego, co się dzieje w mym sercu, dlatego nie kontynuuję już tego listu.

Chciałbym tylko powiedzieć, wołać do każdego: To wszystko prawda! Święci istnieją naprawdę! Interweniują przez Miłosierdzie Boga w nasze życie! Oni naprawdę słuchają naszych próśb! Prośby w szlachetnych celach są zawsze spełniane.

Boże, przebacz mi moje wątpliwości, moją niewiarę, mój sceptycyzm. Za co pomagasz mnie tyle razy w życiu, czego ja sobie nie mogę wybaczyć?”

Wiara i ufne błaganie Boga jest warunkiem otrzymania daru Bożego. O takim dziecięcym zawierzeniu świadczy niniejszy fragment jednego z nadesłanych listów:

”Od jedenastu lat jestem mężatką, mam dwoje dzieci. Uczestniczyłam w uroczystościach związanych z wizytą relikwii Błogosławionej Bolesławy w Legionowie. Mąż po powrocie z uroczystości w kościele parafialnym przyniósł obrazek przedstawiający Błogosławioną Bolesławę z zamieszczoną na odwrocie modlitwą.

Nasze warunki mieszkaniowe były bardzo trudne, ubolewałam, że moje dzieci nie mają gdzie swobodnie się poruszać. Uchwyciłam więc w dłonie ten obrazek z przekonaniem, że Ta, która tak ukochała Świętą Rodzinę, kocha też naszą rodzinę. Gorąco modliłam się prosząc Błogosławioną Bolesławę o pośrednictwo, zaniesienie mych próśb do Pana. To stało się tak nagle, że jeszcze dziś nie mogę uwierzyć w moje szczęście. 8 stycznia zawiadomiono nas o przydziale dwupokojowego mieszkania .

Z całego serca i duszy składam moje dziękczynienie i uwielbienie Pana i Błogosławionej Bolesławie”.

Wśród nadesłanych podziękowań za dary Boże otrzymane za przyczyną Błogosławionej Bolesławy, szczególnie dużo miejsca zajmują podziękowania za łaski uzdrowienia, niejednokrotnie z bardzo ciężkich chorób. Około sześćdziesiąt lat licząca osoba napisała:

“Składam gorące z serca płynące podziękowanie Błogosławionej Bolesławie Lament, za pośrednictwem której doznałam uzdrowienia.

W dniu 6 grudnia 1991 r. zostałam poddana zabiegowi operacyjnemu usunięcia 8 centymetrowego guza z jelita grubego. Guz okazał się złośliwym. Na trzecią dobę po operacji pojawiły się powikłania. Cała jama brzuszna wypełniła się płynem, a jelita zaczęły obumierać. Lekarze byli bezradni. Wówczas od syna kapłana otrzymałam obraz Błogosławionej Siostry Bolesławy Lament.

Takiego zaufania nabrałam do Siostry na obrazku, że zwróciłam się z gorącą prośbą i modlitwą do Błogosławionej Siostry o wyjednanie mi łaski u Matki Bożej, abym powróciła jeszcze do zdrowia. I rzeczywiście po kilku dniach płyn sam się wchłonął, nie trzeba było go ściągać, a jelita zaczęły pracować. Lekarze byli zdziwieni a ja wiedziałam, iż sprawiła to Błogosławiona Bolesława Lament.

Po dwu tygodniach powróciłam ze szpitala do domu. Minęły trzy lata od mojej operacji czuję się dobrze sama robię wszystko we własnym domu i opiekuję się ojcem, który ma 90 lat. Jestem wdzięczna za to Błogosławionej Siostrze, do której w dalszym ciągu modlę się i proszę o dalszą opiekę nad moją całą rodziną”.

Wdzięczna Panu Bogu matka pisze:

”Moja siedmioletnia córka miała wypadek. Trzeci palec prawej ręki został poważnie uszkodzony, do wysokości pierwszego stawu. Chirurg dokonał zabiegu polegającego na zszyciu mięśni, naczyń i ustawieniu zmiażdżonej kości. Po dwóch tygodniach uciążliwych zmian opatrunków lekarz stwierdził, że palec jest zagrożony gangreną. Przepisał antybiotyk i naznaczył wizytę za trzy dni w celu podjęcia ostatecznej decyzji (mogła to być amputacja). Po powrocie do domu zaczęłam się gorąco modlić za pośrednictwem Siostry Bolesławy Lament. Koleżanka załatwiła mi wizytę u innego lekarza, dziecku założono gips i po dwóch tygodniach mała zaczęła poruszać tym palcem. W moim przekonaniu Dobry Bóg wysłuchał mojej modlitwy”.

Szczęśliwy ojciec nadesłał wymowne świadectwo:

”Mija już chyba cztery lata jak otrzymałem od jednej z sióstr podczas jej pobytu w Radzyniu Podlaskim obrazek Błogosławionej Bolesławy Marii Lament, i od tego czasu nie rozstaję się z nim nigdy. Tak powiedziałem do Błogosławionej Bolesławy, że obieram ją za swoją opiekunkę i przewodniczkę duchową i o dziwo jest Ona tą moją przewodniczką.

Ileż to już spraw Jej poświęciłem, o ile rzeczy prosiłem, czasami poważnych, a czasami może błahych. Nie sposób byłoby wszystkiego wymienić. Podam tylko rzecz najważniejszą. Trzy lata temu mojego synka zasypała ziemia i przez osiem minut przebywał pod ziemią. Został wydobyty bez oznak życia i nikt nie dawał mu żadnych szans. Mówili, że jeżeli będzie żył to nie będzie normalny, gdyż nastąpiło niedotlenienie mózgu i odkorowanie, to ja Jego poświęciłem i tą sprawę miłosierdziu Matki Bożej i mojej powierniczce Bolesławie Marii Lament. Miałem od początku ufność, że wszystko dobrze się skończy i tak się stało. Leczenie było długie, ale syn lat obecnie 13 jest w pełni sprawny. Jest obecnie jednym z najsprawniejszych dzieci w szkole. Nie tylko nie nastąpiło żadne odkorowanie mózgu, ale ma wspaniałą pamięć. W najlepszej klasie z VII klas osiąga najlepsze wyniki. Wielu już zapomniało o tym zdarzeniu, ja pamiętam i wiem komu zawdzięczam to ocalenie”.

Rozradowana babcia podzieliła się radością z powodu uzdrowienia wnuczki i dziękując za tę łaskę poinformowała:

”Pragnę podziękować za wstawiennictwo do Pana Boga, Matki Najświętszej, Miłosiernemu Jej Synowi za przyczyną Błogosławionej Siostry Bolesławy za otrzymaną wielką łaskę: szczęśliwą i pomyślną operację rdzenia kręgowego mojej wnuczki Kasi (kręgosłup na długości 24 cm był całkowicie rozcięty wzdłuż na 2 połowy). Operacja się udała. Kasia cieszy się dobrym zdrowiem za co dziękujemy Panu Bogu”.

Wdzięczna zaś czcicielka Błogosławionej Bolesławy poinformowała: “Po wielu badaniach, wizytach u lekarzy, nieodzowny był pobyt w szpitalu i ciężka operacja, której bardzo się. bałam. Zaczęłam bardzo mocno modlić się do Błogosławionej Bolesławy ciągle ściskając w rękach różaniec i Jej obrazek prosząc o zdrowie i szczęśliwą operację. Przed pójściem do szpitala byłam w kaplicy Błogosławionej Bolesławy Marii Lament, przyjęłam Komunię Świętą i całkowicie Jej zaufałam. Modlitwy moje nie były daremne. Prośby zostały wysłuchane. Szczęśliwie przeżyłam operację. Chodzę o własnych siłach. Już minęło pięć miesięcy po moim powrocie ze szpitala. Prawie wszystko przy sobie i w domu robię”.

Wśród podziękowań za łaski znajduje się też wiele świadectw nadesłanych spoza granic Polski. Oto informacja, która nadeszła ze Stanów Zjednoczonych:

”Podczas rocznego badania lekarskiego znaleziono, że miałam guz czyli narost na pęcherzu. Robili mi prześwietlenia i stwierdzili, że naprawdę coś tam jest. Nie wiedziałam że lekarze byli przekonani, że jest to rak. Byłam dobrej myśli, w dniu 25 lipca odbyła się operacja. Przed tym dniem modliłam się gorąco do Boga, również za przyczyną Błogosławionej Bolesławy Lament, o której nie słyszałam, aż dopiero jedna siostra zakonna dała mi właśnie Jej obrazek z modlitwą. Pragnę się podzielić wiadomością, że nie było raka i powoli przychodzę do zdrowia. Dziękuję więc Bogu, wszystkim Świętym i Błogosławionej Bolesławie Lament”.

Błogosławiona Bolesława wyjednała też łaskę szczęśliwego przyjścia na świat dzieciom zagrożonym w łonie matek ich poważnymi chorobami. Jedna z tychże matek napisała:

”Wypełniając złożoną obietnicę, chcę poinformować o łasce jaką otrzymałam przez ręce Błogosławionej Bolesławy Lament. roku 198'7 cięciem cesarskim urodziłam syna. Antoś miał ciężką wadę serca i zmarł po operacji w Międzylesiu w 1988 roku. Od tamtej pory nie miałam odwagi zdecydować się na drugie dziecko (choć bardzo chciałam). W 1992 roku do naszej parafii przybyły relikwie Błogosławionej Bolesławy. Z racji przynależności do Legionu Maryi, braliśmy udział w procesji od kościoła do siedziby Sióstr Misjonarek Świętej Rodziny. Po procesji siostry rozdawały obrazki z wizerunkiem Błogosławionej Bolesławy. Włożono i mnie obrazek do ręki. Schowałam go do notesu i potem zapomniałam o nim. Przez chwilę tylko przewinęła się się myśl, że może Ona mogłaby mi pomóc. W czerwcu okazało się, że jestem w ciąży. Było to wielkim zaskoczeniem. Termin poczęcia wypadł na wyliczone dni niepłodne. W nocy z 25 na 26 lipca dostałam krwotoku. Byłam przerażona, że to poronienie. Przeleżałam całą niedzielę i część poniedziałku, krwawienie nie ustawało. Wtedy przypomniałam sobie o wizerunku Błogosławionej Bolesławy (który był ciągle w notesie) Zobaczyłam z tyłu modlitwę, prosiłam o zachowanie tego małego życia i o zdrowie. Sama byłam zaskoczona, gdy po 15 minutach krwawienie ustało. W szpitalu, do którego mnie mąż zawiózł, lekarze orzekli, że nie ma za wiele szans na utrzymanie tej ciąży. Dostałam jednak leki na podtrzymanie i zalecenie leżenia. Przez tydzień pobytu w szpitalu czułam się bardzo źle.

Po powrocie do domu przeleżałam cały sierpień, wrzesień i część października. Często miałam różne dolegliwości i w każdej sytuacji uciekałam się do Błogosławionej Bolesławy. Kiedy poczułam się lepiej, poszłam na kontrolę do lekarki ze szpitala (gdzie leżałam). Przywitała mnie słowami: “to jednak się pani udało”. 16 lutego cięciem cesarskim urodził się nasz synek Krzyś, który zawdzięcza swoje życie i zdrowie wstawiennictwu błogosławionej Bolesławy”.

Na podstawie składanych świadectw o łaskach można stwierdzić, że do orędownictwa Błogosławionej Bolesławy bardzo często w modlitwie odwołuje się młodzież i się nie zawodzi. Jedna ze studentek zaświadcza:

”O Służebnicy Bożej Bolesławie Marii Lament słyszałam bardzo mało. Właściwie nawet nie interesowała mnie historia Jej życia. Wiedziałam tylko, że Bolesława Lament prowadziła działalność ekumeniczną w Cesarstwie Rosyjskim i że założyła zgromadzenie zakonne, które dalej miało wspierać dzieło zjednoczenia chrześcijan wschodnich. Pomyślałam sobie wtedy: “No tak, nowa polska święta, patronka stosunków polsko-rosyjskich” i od razu wyłączyłam Ją z kręgu osób, które mogłabym prosić o pomoc w kłopotach i trudnościach zwykłego “codziennego” życia. Dla mnie Bolesława Lament była orędowniczką, wyłącznie dzieła zjednoczenia chrześcijan wschodnich. Stało się jednak inaczej, właściwie to, do tej pory, dokładnie nie pamiętam, pod wpływem jakiego bodźca, czy natchnienia poprosiłam właśnie Ją w modlitwie o pomoc w egzaminach. W tym roku bowiem musiałam zaliczyć praktycznie dwa lata. Egzaminy były trudne i było ich sporo. Po modlitwie odczułam olbrzymią ulgę i odzyskałam spokój wewnętrzny. Nie wiem dlaczego, ale wiedziałam, że Siostra Bolesława na pewno mi pomoże. Skąd to uczucie pewności - nie wiem?

Gdy zdałam pierwszy egzamin (bardzo dobrze), dopiero wtedy uświadomiłam sobie KOGO prosiłam o pomoc. Byłam bardzo wdzięczna! Podziękowałam i znów poprosiłam o pomoc w egzaminach oraz o to, aby mój młodszy brat również szczęśliwie zdał wszystkie swoje egzaminy i dostał się na studia. Prośby moje zostały wysłuchane. Otrzymałam pomoc, o którą prosiłam. Pomoc w kłopotach i troskach zwykłego “codziennego” życia.

Wierzę, że to właśnie dzięki Bolesławie Marii Lament zostałam wysłuchana i że ta patronka stosunków polsko-rosyjskich na pewno pomoże w powszednich problemach każdego, kto zechce się do Niej zwrócić”.

A już w całkowicie przyjacielskim tonie relacjonuje inna młoda osoba:

”Z największą radością chciałabym donieść o licznych łaskach jakie otrzymałam za wstawiennictwem Błogosławionej Bolesławy Lament. Tak się cudownie składa, że Matka Bolesława przemierzała podobną drogę po Polsce do mnie. Urodziłam się w Łowiczu (tak jak Błogosławiona Bolesława), mieszkam w Warszawie, a studiuję w Białymstoku. Może to nas jakoś zbliża do siebie. Błogosławiona Matka Bolesława nigdy nie odmówiła mi pomocy, gdy prosiłam o pomoc w nauce. Nieraz wydawało się, że sprawa jest beznadziejna a prośba o pomoc Błogosławionej Bolesławy zupełnie odmieniała sytuację. Gdy po raz kolejny pomogła postanowiłam donieść to Siostrom. Dziękuję Panu Bogu za Błogosławioną Bolesławę, a Błogosławionej Bolesławie za pomoc”.

Bardzo dużo nadesłanych podziękowań można podpisać pod następującą relację:

”Błogosławiona Bolesława Lament, jest mi zawsze pomocą wtedy kiedy jest mi ciężko. Tę krótką modlitwę odmawiam niemal każdego dnia i może dlatego dużo problemów codziennego życia ma dobry koniec. Chcę dalej modlić się i prosić za Jej wstawiennictwem o łaski Boże”.

”Za pośrednictwem Błogosławionej Bolesławy Lament, otrzymałam wiele łask Bożych. Umocniła się moja wiara w Boga”.

A za jakie łaski Boże otrzymane za przyczyną Błogosławionej Bolesławy, każdy z nas modlący się w jej Sanktuarium, czy czytający te świadectwa powinien podziękować? Może troski życia nas mocno przygniatają i, czując ich ciężar, tracimy nadzieję. Wolno nam w modlitwie odwoływać się do orędownictwa świętych i błogosławionych.

W świętym roku Wielkiego Jubileuszu Roku 2000, Sanktuarium Błogosławionej Bolesławy zostało obdarowane przywilejem zyskiwania odpustu jubileuszowego, przez każdego kto pojednany z Bogiem i ludźmi nawiedzi to miejsce. Bogaty w miłosierdzie Pan czeka na nas również w tym miejscu.


powrót