Ewa Bobowska
„Chwalcie łąki umajone..."


        Polska maryjność, tak powszechna i niezmiennie żywa, najpiękniejszy wyraz uzyskuje w maju, "miesiącu Maryi", gdy świat już w pełni zbudził się do życia, zazielenił się wszystkimi odcieniami tego koloru nadziei, stając się jedną wielką symfonią radości na cześć Stwórcy. Od słowa "maj" utworzono u nas szereg nowych słów, na pozór tak daleko odbiegających w swojej semantyce, że doprawdy trzeba być głęboko zanurzonym w żywiole polskiej mowy, by je zrozumieć. Oto pod hasłem "maić" w Słowniku języka polskiego czytamy: przybierać, zdobić coś zielonymi gałązkami, liśćmi, kwiatami: Maić bramę, ściany domu. Z kolei hasło "maik" tak jest objaśniane: ludowy zwyczaj witania wiosny polegający na obnoszeniu po wsi przystrojonej zielonej gałęzi albo drzewka i śpiewaniu tradycyjnych pieśni; także sama ta gałąź lub drzewko; gaik. W tym kontekście "maić" jest wręcz synonimem słowa "zielony".
        Nieprzypadkowo w tych objaśnieniach pojawia się też słowo "ludowy". Polski kult maryjny wyrósł wszak z pobożności ludowej, bezgranicznego zawierzenia Matce Syna Bożego, czczonej w niezliczonych wizerunkach słynącymi cudami i przydrożnych kapliczkach. Właśnie te kapliczki i krzyże, na których także zazwyczaj umieszczano obrazek Matki Boskiej, były "majone" w miesiącu maryjnym, a gromadząca się wokół nich zbiorowość śpiewała "Litanię do Najświętszej Panny" i pieśni maryjne, modliła się do "Serdecznej Matki". Podobną sytuację utrwalił - jak pamiętamy - Adam Mickiewicz w słynnej balladzie Powrót taty:

Pójdźcie, o dziatki, pójdźcie wszystkie razem
Za miasto, pod słup, na wzgórek,
Tam przed cudownym klęknijcie obrazem,
Pobożnie zmówcie paciórek.

„Tata nie wraca; ranki i wieczory
We łzach go czekam i trwodze;
Wezbrały rzeki, pełne zwierza bory
I pełno zbójców na drodze."

Słysząc to dziatki biegą wszystkie razem
Za miasto, pod słup na wzgórek,
Tam przed cudownym klękają obrazem
I zaczynają paciórek.

Całują ziemię, potem: "W imię Ojca,
Syna i Ducha Świętego,
Bądź pochwalona, przenajświętsza Trójca,
Teraz i czasu wszelkiego."
Potem: Ojcze nasz i Zdrowaś, i Wierzę,
Dziesięcioro i koronki,
A kiedy całe zmówili pacierze,
Wyjmą książeczkę z kieszonki.

I litaniją do Najświętszej Matki
Starszy brat śpiewa, a z bratem
"Najświętsza Matko - przyśpiewują dziatki -
Zmiłuj się, zmiłuj nad tatem!"

        Matka Najświętsza, jak pamiętamy, wysłuchała ufną modlitwę dzieci. Ale w maju zbierano się wokół kapliczek przede wszystkim, by wielbić Maryję, pieśni były więc pełne radości, doskonale współbrzmiały z majową przyrodą, śpiewem ptaków i rytmem człowieczych serc. Następowało jakieś zupełne zespolenie tego, "co czuje i co żyje" w jeden wielki hymn uwielbienia. Maj wydawał się znosić podział na sacrum i profanum, radość była Boża, obejmowała cały świat, jak to wyraził Kazimierz Wierzyński w uroczym wierszu Kantyczka, nawiązującym do znanej pieśni maryjnej:

Chwalcie łąki umajone,
Góry doliny zielone,
Wielki kościół pod obłokiem,
Brzozową ziemię musującą sokiem,
Drzewa, co na Zielone Świątki
Sprzątają w gałęziach, robią porządki,
I astry i cynie i pierwsze petunie
Gdy rankiem biegną na pierwszą komunię,
I zgiełk w ogrodzie i tulmut w warzywach,
W rzodkiewkach, marchewkach a także
w pokrzywach,
Czerwone ptaki, złociste trzmiele,
Radość wszelkiego stworzenia,
I wiatr na dzisiaj i na niedzielę,
Unisono istnienia.

        Wszystko to - powtórzmy - dzieje się w przyrodzie, na wsi, gdzie, mówiąc słowami ks. Jana Twardowskiego, "Pan Bóg jest jak Pan Bóg, pewny i prawdziwy". Charakterystyczne, że nawet poeci pochodzący i wychowani w miastach, kiedy piszą o maju, zawsze powracają pamięcią do majowych dni spędzonych na wsi. W wierszu ks. Janusza Pasierba, zatytułowanym wręcz ostentacyjnie Polska wiejska, powraca to słowo "prawda". Nie tylko więc Pan Bóg jest tam "prawdziwy", ale i wszystko inne. Przykład ks. Pasierba jest szczególnie wymowny, bo poeta był wybitnym historykiem sztuki europejskiej, poruszał się w jej obszarze niby w swoim domowym ogródku, zadziwiając wszystkich ogromną wiedzą. Nie tylko w Polsce, ale wszędzie, gdzie się pojawił. Był zapraszany do wielu krajów europejskich jak ekspert. I właśnie spod jego pióra wyszedł taki wiersz:

Polska polna
prawdziwa
najdawniejsza
drogami i miedzami dokądś idąca
nachylona w polu
zafrasowana w drewnie
przez sen krzykliwa
z gorzkim zapachem
olszyn nad strugą topól przy plebanii
słodkim lip zapachem na małych stacjach
kolejowych
jak w kadzielnicach wschodnich tak
w łubinach
jak żuraw na podwórzu czujna
na wietrze jak brama skrzypiąca
z gwarem liści nocami
szumem sitowia nad wodą gdy słońce

Polska łąkowa
łączna podobłoczna
zbożowo zielona
zacięta i za miękka
pamiętliwa
czekająca
głucho wierna

        Ktoś, kto nie modlił się wraz z ludem przy przydrożnej kapliczce, nie przemierzał wiejskich dróg i polnych ścieżek, nie uchylał nakrycia głowy przed świętymi znakami i nie przystawał na chwilę zadumy spoglądając w bezkresne niebo, gdzie niewidzialny skowronek wielbił Pana wszego stworzenia, na pewno nie napisałby tego wiersza.
        Siła chrześcijaństwa wynikała i z tego, że potrafiło uszanować życie duchowe zbiorowości, od których przychodziło. Wiele świąt zespolono z nurtem życia wspólnot, przydając, oczywiście, nowe treści. Stąd właśnie maj, zawsze na naszych ziemiach przeżywany radośnie, nabrał treści religijnych, ale nie tych pełnych zadumy i refleksji z okresu paschalnego, lecz przepojonych nadzieją płynącą z pustego grobu i Zmartwychwstania. O tym właśnie mówi Maj zapomnianego już poety, Kazimierza Laskowskiego:

Nie ma ładniej w żadnym kraju,
Jak w tej mojej wsi o maju,
Jak w tej mojej wsi!
Kiedy słonko przejdzie niebem,
Srebrna rosa świeci chlebem,
Kiedy się sadek stroi w wieńce,
Ponad strugą kwitną kaczeńce,
Pod oknami bzy...
Nie ma ładniej w żadnym kraju,
Jak w tej mojej wsi o maju,
Jak w tej mojej wsi!

(...)
Nie ma ładniej w innych światach,
Jako u nas w niskich chatach
O majowych dniach...
Gdy to izby wybielono,
Tatarakiem przystrojono,
Gdy się grzędy mienią tęczą,
Kiej już pszczoły rojem brzęczą,
Słowik drze się w krzach...

(...)
Nie ma nigdzie takich świątek
Wśród królowiąt, czy pamiątek,
Jako w naszej wsi!
Gdy maj stanie pod figurą,
Gdy oblegną ludzie chmurą,
Kiedy nasza pieśń przeleci:
Błogosławże Twoje dzieci
Panieneczko, Ty!
Nie ma nigdzie takich świątek
Wśród królewiąt, czy pamiątek,
Jako w naszej wsi w maju,
Jako w naszej wsi!

        A chociaż wieś zmienia swoje oblicze, a wraz z tym i obyczaje, i coraz rzadziej możemy już spotkać nawet w maju grupki ludzi modlących się przy wiejskich kapliczkach, to przecież pieśni maryjne i "Litania do Najświętszej Maryi Panny" niezmiennie rozbrzmiewają na majowych nabożeństwach w naszych świątyniach. Wielu z nas czeka cały rok, by móc wreszcie zaśpiewać: "Pieśnią wesela witamy, o Maryjo miesiąc Twój..." czy "Chwalcie łąki umajone..."


powrót