Rozmowa z o.Tadeuszem Cieślakiem Dyrektorem Katolickiego Biura Informacji i Inicjatyw Europejskich w Warszawie
Powołanie do „ojcostwa"


Jest ksiądz dyrektorem Katolickiego Biura Informacji i Inicjatyw Europejskich ( OCIPE ). Na czym polega inicjatywa europejska? Jak powstało Katolickie Biuro Informacji i Inicjatyw Europejskich?
Katolickie Biuro Informacji i Inicjatyw Europejskich powstało w 1956 r. w Strasburgu jako rodzaj odpowiedzi na zapotrzebowanie czasu w dziedzinie pojednania francusko-niemieckiego. Strasburg był miastem spornym, w którym żywioły niemiecki i francuski były przeniknięte silnym konfliktem i pamięcią o dawnych krzywdach. Kiedy po drugiej wojnie światowej postanowiono utworzyć nowy porządek, nastąpił podział Europy. Powstały dwa wrogie obozy. Postanowiono skończyć ten wydawałoby się nierozwiązany ciąg konfliktów przynajmniej między Francją a Niemcami. Arcybiskup Jean Julien Weber utworzyć biuro, w którym działalność na rzecz pojednania francusko-niemieckiego zyskałaby wymiar ekumeniczny. Z czasem formy działalności biura uległy zmianie, tak jak zmieniła się Europa i stosunki w niej panujące. Pojednanie stało się faktem. Integracja europejska i dialog międzynarodowy na nowych warunkach wysunęły się na pierwszy plan. Ciągle jednak istniało zagrożenie polityczne ze Wschodu, ze strony Związku Radzieckiego. Tutaj odpowiedzią pozytywną była inicjatywa integracji europejskiej na bazie porozumienia gospodarczego Wspólnoty Węgla i Stali, potem Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej, a następnie Unii Europejskiej. OCIPE zajmowało się obserwowaniem tych procesów, refleksją nad nimi. Pamiętajmy, że sama idea integracji została wynaleziona, wymyślona w środowisku chrześcijańskich demokratów, aktywnych katolików zaangażowanych społecznie . Kierowanie Biurem zostało OCIPE powierzone od początku jezuitom jako zakonowi z pewnymi tradycjami w dziedzinie nauki społecznej. Działalność ta przechodziła różne fazy, miała różne zadania. Od 1992 r. filia biura OCIPE powstała w Warszawie. Działamy jako organizacja kościelna i jako forma aktywności społecznej zakonu jezuitów. Współdziałamy z ludźmi świeckimi i z innymi organizacjami kościelnymi, z organizacjami pozarządowymi, które interesują się inicjatywami europejskimi i chcą w znacznym stopniu wpłynąć na przemiany, które mają miejsce.

Jaki ma cel i czym zajmuje się OCIPE w Polsce?
Na porządku dziennym naszej działalności jest promowanie i współorganizowanie inicjatyw związanych z środowiskiem lokalnym. Kiedy zastanawiano się nad istotą wspólnoty lokalnej i dlaczego te więzi zostały całkowicie zniszczone przez komunistów, stwierdzono, że stało się to przez brak informacji i odizolowanie ludzi od siebie. Człowiek zarabiał pieniądze, brał paszport, załatwiał kolonie dla dzieci. Wszystko to odbywało się w jednym miejscu - w miejscu pracy, a nie zamieszkania. W te sposób bardzo łatwo można było stworzyć noclegownie dla ludzi, a nie przestrzeń gdzie się toczy jakieś życie. Po 1989 r. powstała szansa na stworzenie wspólnoty lokalnej. Wspólnota gminna miałaby charakter bardziej integracyjny. Podstawą tworzenia takiej wspólnoty jest wymiana doświadczeń i informacji. I tutaj znakiem szczególnym jest fenomen prasy lokalnej. Od momentu powstania naszego biura są podejmowane takie inicjatywy związane z kształceniem, pomocą w wydawaniu prasy lokalnej, parafialnej, ruchów katolickich. To wspomaganie i kształtowanie ma miejsce do czasu, aż dzięki kursom dla dziennikarzy prasy lokalnej i dla tych, którzy chcą udoskonalić swój warsztat, stworzyć pewne formy wymiany informacji, podyskutować. Z drugiej strony, już w skali makro podjęliśmy działalność w dziedzinie refleksji na temat integracji europejskiej w świetle nauki społecznej kościoła. Temu służą konwersatoria zatytułowane "Wokół Współczesności". Osoby wierzące, które zajmują stanowiska polityczne i pełnią inne odpowiedzialne funkcje odczuwają potrzebę zapytania - jaki jest stosunek ich wiary do tego co robią? W jakich procesach biorą udział i jak one wyglądają z punktu widzenia katolickiej nauki społecznej?

Większa część naszego społeczeństwa to katolicy, ale nie widać tego w życiu.
Można ubolewać nad tym. Zastanawiające jest skąd się bierze źródło dychotomii pomiędzy wyznawaną wiarą a praktyką postępowania. Myślę , że tym źródłem jest to po prostu faryzeizm, co znamy już z Ewangelii Spełnianie jedynie formalnych wymogów przynależności do grupy religijnej, tak naprawdę nie ma wiele wspólnego z katolicyzmem. Jest to rodzaj zewnętrznego katolicyzmu, na który dają się nabrać niekiedy duszpasterze. Rozliczanie tych ludzi, kim naprawdę są, jak postępują będąc politykami, biznesmenami jest trudne. Nie znam odpowiedzi prostej i jasnej na pytanie, jak to się powinno kształtować, zwłaszcza, kiedy nurt tzw. tolerancji w społeczeństwie utrudnia nazywanie dobra i zła po imieniu.

Zorganizowanie dni kultury chrześcijańskiej jest dużo trudniejsze niż organizacja takich dni w nurcie niechrześcjańskim. Czy taki stosunek społeczeństwa do kultury chrześcijańskiej nie oznacza dyskryminacji katolików?
W pewnych środowiskach istnieje wręcz alergia na słowo "chrześcijański", czy "katolicki". Jest to pozostałość po rewolucji francuskiej, która u nas przyjęła się jako wszechobowiązująca moda. Znam człowieka, który organizował warsztaty dla dzieci uzdolnionych plastycznie w ramach struktury kościelnej. Starał się o dofinansowanie ze strony Ministerstwa Edukacji Narodowej. Wypełniając dokumenty napisał nazwę- Ewangelizacyjne warsztaty malarskie. I z tego powodu nie mógł dostać funduszy, musiał zmienić tytuł na Ekologiczne warsztaty malarskie. Francuski model rozdziału Kościoła od państwa jest wyjątkowo niechętnie nastawiony do słów: Ewangelia, Jezus, chrześcijaństwo. Wytworzyła się pewna obsesja oddzielania Kościoła od państwa, wiary od życia, tego w co się wierzy od tego co się robi. Zwłaszcza w sferze publicznej. Neutralność światopoglądowa kojarzy się z rodzajem cech pozytywnej. Gdyby ktoś był neutralny w sprawie kradznieży , to prawdopodobnie nie zostałby ministrem finansów. Natomiast przy neutralności w kwestii religii jest to uważane za cnotą. Nie wiem, dlaczego tak się dzieje.

Jak się ma duchowość ignacjańska do inicjatyw europejskich?
W znanej mierze duchowość naszego kontynentu jest naznaczona aktywną działalnością jezuitów, zaś każdy jezuita jest naznaczony duchowością ignacjańską. Nie jest to duchowość ekskluzywna, ale stanowi dziedzictwo Kościoła i wyrasta z Ewangelii. Duch Europy został ukształtowany nie tylko przez Cesarstwo Rzymskie i Imperium Karola Wielkiego, ale przez wiarę. Chrześcijaństwo jest bardziej europejskie niż nam się wydaje, a Europa bardziej chrześcijańska niż myślimy.

Prawie każde dziecko marzy, że kiedy dorośnie zostanie np. strażakiem, lekarzem, itp. Czy będąc dzieckiem ksiądz myślał o kapłaństwie?
Nigdy nie marzyłem, że zostanę kapłanem. Nie miałem sprecyzowanych marzeń. Fascynowały mnie postacie rycerskie z "Trylogii" Sienkiewicza, którą wtedy czytałem. Są to bohaterowie z dalekiej przeszłości i w dzisiejszych czasach nie do odtworzenia. Wpływały jednak na mój świat wyobraźni.

Jak ksiądz odkrył swoje powołanie?
To jest to samo co pytanie: dlaczego Pan Bóg mnie stworzył. Środowisko, w którym się obracałem - przy parafii jako ministrant, lektor, członek zespołu młodzieżowego - na pewno miało jakiś wpływ na decyzję. Po maturze dostałem się na studia, z których po roku zrezygnowałem. Poczułem, że to nie moje miejsce. Czas był skomplikowany, nie dawał wiele możliwości, ale pomógł w tym, aby szukać ich na innej płaszczyźnie. Były to lata 1984/ 85, czas ponury. Skończył się okres podziemnej walki, a zaczął się etap mozołu, szarpanina o wszystko - o pieniądze o jedzenie. To było bardzo przygnębiające.
Ale właśnie wtedy zaczęła wzrastać we mnie fascynacja życiem w modlitwie, sprawami Bożymi, liturgią, głoszeniem Ewangelii.

Dlaczego do zakonu jezuitów?
Nie znałem osobiście jezuitów, ale jedynie z historii. Pociągało mnie ich praktyczne zaangażowanie w rzeczywistość i sprawy Kościoła. Wydawało mi się, że jako zakonnik jezuita i jednocześnie jako aktywny człowiek najlepiej wypełnię swoje powołanie.

Kim dla księdza jest Bóg Ojciec?
Jest to pytanie nad którym trzeba zrobić rachunek sumienia, a na pewno kilkudniowe rekolekcje. Ja osobiście nie mam negatywnego doświadczenia ojcostwa, a wręcz przeciwnie. Przyjęcie Boga jako Ojca nie stwarza mi wielkich trudności ani oporów. Modlitwa "Ojcze nasz..." do Boga jest odpowiedzią zobowiązującą. Powołanie zakonne wiąże się z powołaniem do "ojcostwa". Bóg się objawia jako Ojciec, kiedy zaczyna od człowieka wymagać odpowiedzi. Chce, aby człowiek był mu wierny nawet, kiedy jest słaby. Bóg swoje ojcostwo objawia troską o człowieka , nigdy nie przestaje być Ojcem, bo Ojcem jest się po prostu na zawsze.

rozmawiała Anna Zapolni


powrót