Ewa Bobowska
Noc czuwania przy grobie Chrystusa i radość Zmartwychwstania


       Nikt nie był świadkiem Zmartwychwstania Chrystusa, nikt nie opisał tego wydarzenia, najważniejszego dla chrześcijaństwa. Wiemy z Ewangelii, że po złożeniu Syna Bożego do grobu „Maria Magdalena i druga Maria pozostały tam siedząc naprzeciw grobu." (Mt 27,61). I one to poszły „po upływie szabatu, o świcie pierwszego dnia (...) obejrzeć grób." (Mt 28,1). Usłyszały wówczas od anioła: „...szukacie Jezusa Ukrzyżowanego. Nie ma Go tu, bo zmartwychwstał jak powiedział." (Mt. 28, 5-6).
       Wielka tajemnica Przejścia, jak wiele Bożych tajemnic, pozostała dla człowieka niedostępna. Pisał o tym Karol Wojtyła w poemacie Rozważanie o śmierci:
Mysterium paschalne -
tajemnica Przejścia,
w której
jest odwrócony porządek mijania,
gdyż przemija się od życia ku śmierci -
takie jest doświadczenie i oczywistość taka.
Przechodzenie poprzez śmierć ku życiu
jest tajemnicą.
Tajemnica - to zapis głęboki
dotychczas nie doczytany do końca,
(...)
JEDEN z nas wielu
przeszedł w poprzek wszystkich nurtów
mijania
i zmienił kierunek pola, w którym przemija
każdy, (...)
To przejście nazywa się PASCHA

       Dzisiaj, nawet nie zagłębiając się w teologiczny sens Zmartwychwstania, wierzymy, że nasz Zbawiciel - jak zapisano w Nowym Testamencie - trzeciego dnia powstał z martwych. Ale świadkowie tamtych wydarzeń sprzed prawie dwu tysięcy lat byli w sytuacji o wiele trudniejszej. Dla nich śmierć Mistrza, któremu uwierzyli, była prawdziwa klęską. W Ewangelii św. Łukasza czytamy: „....myśmy się spodziewali, że on właśnie miał wyzwolić Izraela". (24,21) Uczniom z Emaus nie wystarczyły słowa Jezusa zmartwychwstałego, który mówił do nich: „O, nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy. Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swej chwały?" (Łk 24, 25-26). Nawet kiedy „zaczynając od Mojżesza poprzez wszystkich proroków wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego" (Łk 24,27),nie otworzyły się ich oczy ani serca.
       Jezus w swojej Boskiej przenikliwości wiedział, że tak właśnie się stanie. Przepowiadając zaparcie się Piotra rzekł do Apostołów: „Wszyscy zwątpicie we Mnie. Jest bowiem napisane: Uderzę pasterza, a rozproszą się owce." (Mk 14,27).
       Być może nasze czuwanie przez całą noc z Wielkiej Soboty na Niedzielę Wielkanocną przy zasłoniętym już po wieczornej Mszy św. Grobie, jest zadośćuczynieniem za tamto zwątpienie pierwszych wyznawców Chrystusa. Karol Wojtyła w Wigilii wielkanocnej 1966 napisał: „Jest taka Noc, gdy czuwając przy Twoim grobie, najbardziej jesteśmy Kościołem - /jest to noc walki, jaką toczy w nas rozpacz z nadzieją..." Atmosfera Wielkiej Soboty niezbyt jednak sprzyja takiemu właśnie przeżywaniu tajemnicy Przejścia. Doskonale to ujął ks. bp Edward Ozorowski w swoich rozważaniach Ze skarbca roku liturgicznego:
       „Wielka Sobota jest na poły dniem smutku i radości. Jeszcze panuje nastrój Wielkiego Piątku, ale już przez niego przebija atmosfera Wielkiejnocy. Ludzie czynią ostatnie porządki w domach, niosą do świątyń do poświecenia pokarmy na stół wielkanocny. Uroczysta liturgia paschalna rozpoczyna się późnym wieczorem na zewnątrz kościoła. Poświęca się ogień i paschał - symbol Chrystusa. Zapala się go od nowo poświęconego ognia, wnosi się do kościoła, a jego światło stopniowo rozprasza mroki świątyni. Ludzie zapalają świece, a diakon uroczyście śpiewa orędzie wielkanocne - orędzie wesela, że grzech został pokonany, że dzień noc zwyciężyła, że błogosławiona okazała się wina Adama, skoro zasłużyła na tak wielkiego Zbawiciela. Wszyscy następnie oddają się słuchaniu opowiadań biblijnych: o stworzeniu świata, o ofierze Abrahama, o wywiedzeniu ludu wybranego z niewoli egipskiej i o szczególnej miłości Boga do ludzkości. Czytania przeplatają się ze śpiewem psalmów i zanoszeniem modlitw przez celebransa. (...)
       Liturgię Soboty Wielkanocnej kończy uroczysta Msza św. Odzywają się dzwonki, organy, a świątynia tonie w blasku świateł. Po Mszy św. wieczornej trwa czuwanie do uroczystej procesji rezurekcyjnej. Jest to czuwanie wielkanocne, po odśpiewaniu trzykrotnym radosnego Alleluja.
       Ks. bp Ozorowski w końcowym fragmencie tych rozważań powraca do tego, co stanowi najważniejszy sens owej jedynej w dziejach Zbawienia Wielkiej Nocy, nocy z Wielkiej Soboty na Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego:
       „Treścią liturgii wielkosobotniej jest przede wszystkim Pascha. W Starym Testamencie oznaczała ona początkowo przejście anioła i uratowanie od śmierci wszystkich, których odrzwia pokropione były krwią paschalnego baranka, a potem upamiętniała ona wielkie wydarzenia: przejścia przez Morze Czerwone, wędrówkę przez pustynię, zawarcie przymierza na Synaju, wejście do Ziemi Obiecanej. To, co było zapowiedzią, wypełniło się w Chrystusie. W nim bowiem dopiero dokonało się prawdziwe przejście: ze stanu śmierci do życia, z niewoli grzechu do wolności dziecka Bożego, ze znikomości do tego, co chwalebne. Pascha Chrystusa jest naszą Paschą. Wszyscy, którzy z Nim współumierają, z Nim też powstaną do nowego życia."
       Ten fragment mógłby stać się wprowadzeniem do pogłębionego przeżywania tajemnicy Paschy. Nie jesteśmy już w sytuacji apostołów, którzy schronili się w wieczerniku, „gdy drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami" (J 20,19). Możemy o każdej porze nawiedzić świątynię, uklęknąć przed Grobem Zbawiciela i spróbować objąć sercem i umysłem najważniejszą tajemnicę naszej wiary. Powrócić myślami do sytuacji pierwszych wyznawców Chrystusa, gdy toczyli swoje zmagania z ogarniających ich zwątpieniem. W przededniu Wielkiego Jubileuszu 2000-lecia takie ćwiczenia duchowe z pewnością staną się jeszcze bardziej żywe.
       Ciężki kamień - mogło się wydawać - zamknął ostatecznie życie Tego, który dla wielu stał się Nauczycielem, Mistrzem, jedyną nadzieją. Z czysto ludzkiego punktu widzenia była to wielka klęska, prowadząca do rozpaczy. W takiej chwili nawet najbardziej oddani Jezusowi uczniowie, których On nazywał swoimi przyjaciółmi, jakby zapomnieli o wszystkim, co od Niego słyszeli. Być może w ich uszach brzmiały straszne słowa członków Wysokiej Rady, którzy naigrywając się z wiszącego na krzyżu Chrystusa, drwiąco mówili: „Innych wybawiał, niechże teraz siebie wybawi, jeśli On jest Mesjaszem, Wybrańcem Bożym" (Łk 23,35). Trudno było przyjąć, że ta śmierć otwierała bramy do nowego życia. Dlaczego - chciałoby się zapytać - dopiero poprzez śmierć, która dla człowieka zawsze jest czymś strasznym, wywołuje żal i ból, nierzadko nawet bunt, możemy osiągnąć szczęście wieczne. Chrystus, z miłości ku nam przyszedłszy na świat, przyjął na siebie wszystkie ludzkie doświadczenia, a więc i pierwszy zanurzył się w śmierci, by móc nam powiedzieć, że odtąd nie ma już ona władzy nad ludźmi. Cierpiał przy tym nie tylko z powodu okrucieństwa żołnierzy, ale przede wszystkim wskutek oddzielenie od Ojca, co tak przejmująco wyraził Karol Wojtyła w jednym z wierszy:

(...)
Lecz nie krew, która
w drzewie rozkwitła,
jak rozkwita każdy trud
w jutrzejszym chlebie -
tylko to odepchnięcie od Ojca,
to odtrącenie...

Za te słowa: Czemuś mnie opuścił,
Ojcze, Ojcze - za mej Matki płacz -
Ja na wargach Twoich odkupiłem
dwa najprostsze słowa: Ojcze nasz.

       Głęboko przeżyta adoracja Krzyża i tajemnica śmierci Syna Bożego pozwoli nam pełniej uczestniczyć w radości Zmartwychwstania, tej niepowtarzalnej niedzieli, która ostatecznie zamyka i przełamuje długi okres Wielkiego Postu. Jeżeli nawet nie wszystko potrafimy objąć naszym umysłem, to przecież najważniejszą prawdę możemy wyśpiewać już podczas procesji rezurekcyjnej: „Zwycięzca śmierci, piekła i szatana wychodzi z grobu dnia trzeciego z rana..."
       Ks. bp Ozorowski w przywołanych tu rozważaniach napisał omawiając liturgię Niedzieli Wielkanocnej:
       "Życie wieczne w szczęściu i radości, za którym tęskni każdy człowiek, jest częściowo objawione, a częściowo zakryte. Biblia mówi o nim bardziej językiem obietnicy niż informacji. Zmartwychwstanie Chrystusa, Jego ukazanie się uczniom jest wielką epifanią życia wiecznego. Patrząc na Chrystusa, możemy zobaczyć nasz los, i mieć przedsmak wiecznej szczęśliwości."


powrót