„To jest Moje Ciało…”

Umiłowani w Chrystusie Siostry i Bracia!

1. Eucharystia buduje wiarę

Gromadzimy się na liturgii Bożego Ciała, która dla nas ma szczególne znaczenie i wyjątkową wymowę. Jest ona symbolem naszej głębokiej wiary i naszej polskiej religijności. Eucharystia kształtowała i dalej kształtuje całe pokolenia Polaków i dlatego uroczystość Bożego Ciała jest dla nas tak bliska i tak ważna.

Pragnęliśmy i czekaliśmy na tę uroczystość również dlatego, że w ostatnich miesiącach, przez epidemię koronawirusa, doświadczyliśmy swego rodzaju pustyni, tak, jak Izraelici, o czym mówiło nam dzisiejsze pierwsze czytanie. My, ludzie XXI wieku, dumni z własnego życia i postępu technicznego, zapatrzeni w siebie, przekonani o własnej wielkości i samowystarczalności, zapominający o Bogu, nagle znaleźliśmy się jak na nieprzyjaznej pustyni. Maleńki wirus stanął naprzeciw naszej ludzkiej wielkości i niemal w mgnieniu oka nasze życie, dotychczas piękne i poniekąd beztroskie, zaczęło zmieniać się w koszmar. W naszym sercu, w miejsce pokoju, pojawił się strach i lęk o własne życie. Poczuliśmy się zdezorientowani, a sprzeczne informacje i hejty zaczęły nas kąsać jak ewangeliczne węże i skorpiony. Nagle uświadomiliśmy sobie, jak bardzo kruche jest nasze życie, jak łatwo nami manipulować, jak bardzo potrzebujemy trwalszego gruntu, na którym należałoby opatrzeć nasze życie.

Czy z tej lekcji pokory nie powinniśmy wyciągnąć wniosków, że naszego życia nie możemy budować tylko i wyłącznie na fundamencie spraw ziemskich, które niestety zawodzą? Czy nie powinniśmy postawić pytania: co jest najważniejsze w naszym życiu?

Pustynia ma więc i pozytywne strony, bo wypala w człowieku dumę i obnaża całą jego słabość i bezradność. Uświadamia, że bez pomocy Boga nie można jej pokonać. Na pustyni, aby znaleźć kierunek, człowiek musi spojrzeć w niebo, a tam na jego wzrok czeka Bóg. Pustynia jest więc wyjątkową szansą na spotkanie człowieka z Bogiem, na zwrócenie swojego sercu ku Niemu i na doświadczenie Jego pomocy.

Dzisiejsze pierwsze czytanie mówi, że tę prawdę Izraelczycy zrozumieli właśnie na pustyni. Gdy doświadczyli bezradności, głodu, niebezpieczeństwa i śmierci, pojęli, że jedyna pomoc może przyjść od Boga. Uznali swój grzech przed Bogiem, a wówczas Mojżesz odpowiedział ludowi: „Bóg dał wam poznać, że nie samym tylko chlebem żyje człowiek, ale [człowiek żyje] wszystkim, co pochodzi z ust Pana. Nie zapomnij o Panu, Bogu twoim, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli”.

Pustynia duchowa ostatnich miesięcy zwróciła również nasze serce bardziej ku Bogu. Nie tylko w Polsce, ale i w wielu innych krajach na świecie pandemia przyniosła znaczne ożywienie religijne. We Mszach św. i nabożeństwach religijnych online zaczęło uczestniczyć wielu nawet tych, którzy dotychczas byli obojętni i pozostawali daleko od Boga i Kościoła.

2. Eucharystia jest pokarmem Jezusa

Jezusowi Chrystusowi, obecnemu w Eucharystii, mamy dzisiaj okazję powiedzieć, że słowa, aby „nie zapominać o Panu, Bogu” dotarły do nas z wielką mocą. Chcemy powiedzieć, że owo ożywienie religijne jest nie tyle efektem przeświadczenia, że „jak trwoga to do Boga”, lecz pragnieniem żywej wiary. Chcemy Jezusowi powiedzieć, że nasze uczestnictwo zarówno w tej uroczystości Bożego Ciała, jak i częstej Mszy św. jest owocem zrozumienia, że bez Boga nasze życie nic nie znaczy.

Droga Siostro, drogi Bracie! Jezus dzisiaj czeka, że Mu to powiesz z całą szczerością, że Go przeprosisz za dotychczasową opieszałość i łatwe dyspensowanie się z niedzielnych Mszy św. Jeśli jest w Tobie wiara, albo jej pragniesz, zadeklaruj Mu, że od tej chwili Eucharystia będzie twoim pokarmem w każdą niedzielę i święto nakazane, a w miarę możliwości również i w dni powszednie. Uczestnictwo we Mszy św. to nie nakaz, lecz żywe pragnienie spotkania Jezusa Chrystusa, który daje nam siebie w Chlebie. Właśnie ten Chleb odnawia w nas życie i niesie nadzieję przetrwania każdej pustyni. Czyż nie o tym zapewnia nas sam Jezus w dzisiejszej Ewangelii, kiedy mówi: „Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje Ciało, wydane za życie świata”.

Chlebem żywym jest sam Jezus, który w Wieczerniku ustanowił Eucharystię przemieniając chleb i wino w swoje Ciało i swoją Krew. Eucharystia to Chleb, w którym Jezus zawarł całe swoje życie: swoją posługę, nauczanie, znaki i cuda oraz całkowity dar z siebie. Kiedy więc karmimy się tym Chlebem, przyjmujemy całego Jezusa, przyjmujemy Go jako Nauczyciela, jako Proroka, jako Mesjasza, a przede wszystkim jako Syna Bożego, który oddał na krzyżu swoje życie dla naszego zbawienia. Gdy spożywamy ten Chleb, dokonuje się nasze głębokie zjednoczenie z Chrystusem, Jego życie staje się naszym życiem. Wówczas On sam rozpala w nas miłość, uzdrawia nasze wnętrze i przygotowuje nas na życie wieczne.

3. Eucharystia daje moc i życie

O prawdziwości tych słów przekonał się pewien nasz rodak mieszkający w Szwecji. Z jego świadectwa dowiadujemy się, że w 2012 r. zdiagnozowano u niego raka i wycięto drogi żółciowe. Niedługo po tej ciężkiej operacji okazało się, że ma zainfekowane dwie trzecie wątroby oraz węzły chłonne. Sytuacja była więc beznadziejna. W sobotę 18 stycznia 2013 r. przybywa do sanktuarium w Sokółce, aby tam szukać umocnienia. „W niedzielę wcześnie rano – wspomina – obudził mnie delikatny dzwon z kościoła. Po kilku sekundach bicia dzwonu poczułem, że miejsce operowane dziwnie się zachowuje. (…) W lewym boku, gdzie była rana, czułem, jak gdyby ktoś przyłożył mi ciepły okład. (…) Poszedłem zaraz do kościoła zamówić Mszę św. Ukląkłem przed Cudowną Hostią i znowu poczułem w lewym boku, jakby ktoś mi przyłożył ciepły kompres, choć nieco mniej intensywny. Przystąpiłem do spowiedzi, a potem jeszcze raz ukląkłem przed Cudowna Hostią. Czułem, że coś się dzieje w moim wnętrzu, coś, czego nie potrafię opisać. Z oczu popłynęły mi łzy. Poczułem ulgę, lekkość i radość. W poniedziałek złożyłem akt całkowitego oddania się Jezusowi w Eucharystii. Po Mszy św. ukląkłem po raz ostatni przed Cudowna Hostią i po krótkiej modlitwie poczułem się najszczęśliwszym człowiekiem za ziemi. Mogłem teraz umrzeć lub żyć. Nie miało to dla mnie żadnego znaczenia, byłem szczęśliwy. Od tego momentu czułem się blisko Jezusa i czułem bliskość Jezusa. Wróciłem do Szwecji. Niedługo potem miałem zrobioną tomografię komputerową, po której zadzwoniła do mnie moja córka, lekarz, która śledziła chorobę od samego początku. Pomyślałem, że pewnie nadszedł na mnie czas odejścia z tego świata. A ona: «Tato, nie ma śladu po chorobie ani na wątrobie, ani na węzłach chłonnych». Łzy córki były łzami radości, nie mówiąc już jaką radość zgotował mi osobiście Jezus Chrystus”.

„Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki”. Zrozumiał te słowa nasz rodak ze Skandynawii. Powinniśmy zrozumieć i my, że ten Chleb jest błogosławieństwem również i dla każdego z nas. Jezus nigdy nie opuszcza tego, kto się doń ucieka. Zostawił nam siebie jako pokarm, abyśmy Nim się posilali i żyli w prawdziwej radości.

4. Eucharystia buduje wspólnotę

Święty Paweł w drugim czytaniu przypomina wierzącym w Koryncie jeszcze jeden ważny fakt, a mianowicie, że karmiąc się Chlebem Eucharystycznym, wszyscy „tworzymy jedno Ciało”. Każdy, kto bierze z tego Chleba, należy do rodziny Jezusa, którą jest wspólnota Kościoła. Kiedy Jezus w Wieczerniku łamał chleb, modlił się o jedność, pokój i miłość braterską wszystkich, którzy się nim będą karmić. Prosił wówczas Boga Ojca, „aby wszyscy stanowili jedno jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie”. Tego Chrystus pragnie od swoich uczniów. Karmiący się Ciałem Jezusa stanowimy jedną rodzinę, jedną wspólnotę. Na to też zwraca uwagę Apostoł Paweł w dzisiejszym czytaniu z Listu do Koryntian, kiedy mówi: „Chleb, który łamiemy, czyż nie jest udziałem w Ciele Chrystusa? Ponieważ jeden jest chleb, przeto my, liczni, tworzymy jedno ciało. Wszyscy bowiem bierzemy z tego samego chleba” (1 Kor 10,16-17).

W sercu człowieka, przepełnionym Jezusem eucharystycznym cóż powinno być innego, jak nie miłość i poszanowanie drugiego człowieka, dobroć i wyczulenie na każdą niesprawiedliwość, krzywdę i ludzkie cierpienie, gotowość niesienia pomocy innym, ale także uczciwość osobista, ucieczka od grzechu, poszanowanie dobra… Pięknie ujął to św. Jan Paweł II, mówiąc: „Prawdziwa cześć Eucharystii staje się szkołą czynnej miłości bliźniego. (…)Eucharystia do tej miłości wychowuje nas w sposób najgłębszy; ukazuje bowiem, jaką wartość w oczach Bożych ma każdy człowiek, nasz brat, nasza siostra, skoro każdemu w taki sam sposób Chrystus daje siebie samego pod postaciami chleba i wina. Jeżeli praktykujemy autentyczny kult eucharystyczny, w oczach naszych musi rosnąć godność każdego człowieka” (Dominicae cenae 6).

Jakże dzisiaj bardzo potrzebujemy tej obecności Jezusa w nas, aby nasze serce naprawdę mogło stać się Jego świątynią, aby nasze życie mogło stać się żywym i budującym świadectwem dla innych, aby nasza wiara mogła stać się drogą do Boga dla tych, którzy Go nie znają, aby wreszcie nasze rodziny i nasze społeczeństwo mogło zawsze płonąć duchem miłości, a nie nienawiści i podziałów.

5. Zakończenie

Takie jest przesłanie uroczystości Bożego Ciała. Oprócz wielkiej manifestacji naszej wiary, jest wyrazem tajemniczego zjednoczenia naszego życia z życiem Jezusa Chrystusa, który daje się nam jako pokarm w Eucharystii. Ta uroczystość dotyka głębi naszego serca i wyraża jego wiarę i tęsknotę za tym, co najważniejsze, za spotkaniem z Jezusem, naszym Odkupicielem, który pozostaje z nami żywy w Eucharystii. Jeśli zrozumieliśmy, jak bardzo Eucharystia jest ważna, to poczujmy się przez Jezusa posłani do naszych sąsiadów i innych osób, aby im o tym powiedzieć i zachęcić ich do skorzystania z tego niewypowiedzianego daru. Amen.