Dziękujmy Panu, bo jest miłosierny”

1. Oktawa Wielkanocna kończy się pięknym Świętem Bożego Miłosierdzia. Jesteśmy wdzięczni Bogu, że możemy je celebrować w tym sanktuarium, dedykowanym właśnie Bożemu miłosierdziu. Jest ono duchowym centrum, z którego promienie miłosierdzia, jak promienie słońca, rozchodzą się na cały świat i rozświetlają mroki ciemności, niosąc ukojenie grzesznikom i otwierając im bramy zbawienia. Tu możemy i my miłosierdziem rozgrzewać nasze zziębnięte serca.

Dzisiaj mamy tę szczególną łaskę, że możemy je przeżywać w duchowej łączności z samym orędownikiem miłosierdzia, bł. ks. Michałem Sopoćką. To dzięki niemu możemy cieszyć się Świętem Miłosierdzia Bożego. Obecny w tym sanktuarium, w swoich doczesnych szczątkach, bł. ks. Michał pomaga nam zrozumieć i pojąć lepiej czym jest Boże miłosierdzie.

2. W tym wyjątkowym dniu i miejscu bardzo serdecznie pozdrawiam abp. Edwarda Ozorowskiego, bp. Henryka Ciereszkę, ks. Andrzeja Kozakiewicza, Proboszcza tego sanktuarium wraz z kapłanami, Osoby konsekrowane, i Was drodzy Siostry i Bracia, którzy w tej uroczystości uczestniczycie osobiście lub za pomocą mediów społecznościowych.

3. Miłosierdzie Boże jest wielkim darem. Jezus chciał, abyśmy nie tylko mieli tego świadomość, lecz je przyjęli i z niego obficie korzystali. Jest ono wielkim darem, bo niesie ze sobą zwycięstwo życia nad śmiercią. Moc tego zwycięstwa płynie z krzyża Jezusowego. Składając na krzyżu siebie samego w darze, Jezus dał nam swoje życie. Nie chodzi tu o życie ludzkie Jezusa, lecz o życie Boże. Jezus na krzyżu tchnął w nas życie Boże.

Dzięki temu, każdy kto się otwiera na miłosierdzie, wyzwala się z grzechów, aby posiąść życie Boże. Takie było pragnienie Jezusa. Pragnął, aby każdy mógł się pojednać z Ojcem i osiągnąć życie wieczne. Pamiętamy, co powiedział w Betanii do Marty pogrążonej w smutku po śmierci brata Łazarza. Uwierz, brat twój Łazarz zmartwychwstanie: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto wierzy we Mnie, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we mnie, nie umrze na wieki” (J 11,25-26).

Poruszony do głębi tymi słowami, bł. ks. Michał w jednej ze swoich medytacji pyta: „Czy może być większe dobro jak to, które przynosi nam zmartwychwstanie Pana Jezusa? Zwycięstwo nad piekłem, grzechem i śmiercią, zapewnia nam zmartwychwstanie przy końcu świata i wieczne miłowanie w Królestwie Miłosierdzia Bożego”. A potem jeszcze dodaje: „Jego bowiem zwycięstwo jest naszym zwycięstwem! Jego chwała jest naszą chwałą, bo Jego zmartwychwstanie jest zarazem i naszym zmartwychwstaniem! Nie może o nas zapomnieć: wszystko bowiem podjął dla nas, wszystko uzyskał dla nas, wszystkim podzielił się z nami” (Miłosierdzie Boga w dziełach Jego, t. II, s. 241 i 244).

Czyż nie słyszeliśmy tego również z ust św. Piotra w dzisiejszym czytaniu: „[Bóg] w swoim wielkim miłosierdziu przez powstanie z martwych Jezusa Chrystusa na nowo zrodził nas do żywej nadziei: do dziedzictwa niezniszczalnego i niepokalanego, i niewiędnącego, które jest zachowane dla was w niebie” (1 P 1,3-4).

4. Rozumiemy zatem dlaczego Jezus polecił s. Faustynie, aby zostało ustanowione Święto Bożego Miłosierdzia. Gorąco pragnął, zapisała s. Faustyna w swoim Dzienniczku, „by nikt nie mógł się wymówić na sądzie, że nie wiedział o dobroci Bożej i nie słyszał o jego miłosierdziu” (z. II, s. 60).

To przesłanie Jezusa napełnia nas wielką radością i wnosi w nasze życie niegasnącą nadzieję. Jest darem paschalnym, który trzeba pomnożyć jak ewangeliczne talenty, aby stały się dobrem wspólnym, postawić na świeczniku naszego życia, aby dawało światło innym, uczynić prawdziwą solą, która doda duchowego smaku naszemu ludzkiemu życiu, zamienić na chleb powszedni, którym głodni będą mogli się karmić do syta, uczynić Bożą oliwą do opatrywania krwawiących ludzkich ran, prawdziwym olejkiem nardowym, który swoim przyjemnym zapachem przyciągnie innych ku Chrystusowi.

5. Daru Miłosierdzia ogromnie potrzebujemy. Jesteśmy pokaleczeni i zranieni nie tylko grzechem, ale też pychą i pokusą odrzucania Boga, a w Jego miejsce stawiania siebie samych. Często czujemy się samowystarczalni i chcemy urządzać świat po swojemu, nie licząc się w żadnym przypadku z wolą Bożą. W efekcie tego, nasze życie staje się coraz bardziej grzeszne i pogmatwane, coraz więcej w nim podziałów, wzajemnego zwalczania, nieustannych oskarżeń i pomówień, przerażającej kultury hejtu i fake newsa, nie zapominając o tendencjach hołdujących uśmiercaniu nienarodzonego i bezbronnego życia, czy moralności opartej tylko i wyłącznie na hedonistycznych pożądaniach. Nie potrafimy na siebie patrzeć z szacunkiem. Doświadczamy tego nie tylko w społeczeństwie, ale także i w naszych rodzinach. Wydaje się, że aktualna pandemia koronawirusa jeszcze bardziej uwypukliła te wszystkie słabości i rany.

Jakże wiele tych ran, które w przeciwieństwie do Tomasza, to my musimy pokazać Jezusowi i prosić Go, aby z pomocą miłosierdzia pomógł nam je wyleczyć. A On co czyni? On wie, że jesteśmy grzeszni, że nieustannie upadamy, i że o własnych siłach nie jesteśmy w stanie się podnieść. On przychodzi do nas i chce nas objąć, jak kochający ojciec marnotrawnego syna. Nie zamierza nam wyrzucać naszych słabości i naszych upadków, ale podnieść i natchnąć nadzieją. On, zmartwychwstały Chrystus zawsze przychodzi z orędziem miłosierdzia, które „jest zdolne usprawiedliwić człowieka, przywrócić sprawiedliwość w znaczeniu owego zbawczego ładu, jaki Bóg od początku zamierzył w człowieku, a przez człowieka w świecie”, napisał św. Jan Paweł II (Dives in Misericordia, 7). On, jak kiedyś do s. Faustyny, mówi do każdego z nas „oddaj mi nędzę twoją”.

6. Czy jesteśmy w stanie oddać Jezusowi miłosiernemu swoje słabości, swoje upadki, swoją grzeszność i swoją nędzę? Mamy na tyle odwagi, aby jak Tomasz dotknąć Jezusowych ran i powiedzieć: „Pan mój i Bóg mój!”.

Nasza odnowa ludzka i duchowa rozpocznie się, gdy staniemy w prawdzie przed Jezusem Miłosiernym i wyznamy Mu wszystkie słabości, jakie nas trapią. On wówczas, na liczne rany naszego człowieczeństwa, wyleje balsam miłosierdzia Bożego. A kiedy już doznamy uzdrowienia, ten sam balsam miłosierdzia wniesiemy w nasze rodziny, w nasze społeczeństwo, i uzdrowimy również nasze codzienne życie.

7. Za pośrednictwem bł. ks. Michała prośmy dzisiaj Jezusa Miłosiernego, aby dał nam możliwość głębokiego doświadczenia miłosierdzia w swoim życiu. Prośmy również, abyśmy się stali niestrudzonymi apostołami Miłosierdzia w naszych rodzinach i wszędzie tam, gdzie Jezus pragnie nas z nim posyłać. Amen.