Nie przyszedłem znieść Prawa, lecz je wypełnić

Celebrujemy tę Mszę św. w godzinie miłosierdzia. Jednoczymy się z Jezusem Chrystusem, który w tej godzinie konał na krzyżu. Kontemplując ten niewypowiedziany gest miłosierdzia, otwieramy się na Jego słowo. Pragniemy się wsłuchać w Jego nauczanie, przyjąć je do swojego serca i nim żyć na co dzień.

Dzisiejsza Ewangelia wprowadza nas w ważne nauczanie Jezusa. Dotyczy ono życia i prawdy. Można powiedzieć życia w prawdzie.

Zanim Jezus zaczął nauczać o życiu w prawdzie, serca swoich uczniów i słuchaczy napełnił wielką nadzieją, mówiąc, że są „błogosławieni”, że są „solą ziemi” i „światłem świata”.

Bycie „błogosławionym”, „solą ziemi” i „światłem świata” staje się możliwe dlatego, że takimi czyni nas sam Bóg, stwarzając na „swój obraz i podobieństwo” i odkupiając w Jezusie Chrystusie. Możemy zatem powiedzieć, że obdarował nas darem swojego życia. Tak wielkiego daru nie jesteśmy w stanie sami sobie wysłużyć, dlatego trzeba wyjątkowo troszczyć się o niego, w przeciwnym bowiem razie można łatwo go utracić, pomniejszyć lub zubożyć. Dokładnie tak jak sól, która tracić swój smak gdy wietrzeje, i jak światło, które gaśnie, gdy jest odcięte od źródła zasilania.

Aby nie dochodziło do utraty tego największego daru, Bóg dał nam swoje przykazania, swoje Prawo. Ono stanowi fundament naszego chrześcijańskiego życia. Gdy je zachowujemy, wchodzimy i poruszamy się po drogach bezpiecznych, na których nie ma ryzyka, że utracimy dar Bożego życia w nas i dar naszego życia w Bogu.

Dlatego właśnie w dzisiejszej Ewangelii Jezus mówi, że nie przyszedł znieść Prawa, ale je wypełnić. W ten sposób poucza, że przykazań ani Prawa Bożego nie można lekceważyć, bo w nich objawia się zbawcza wola Boża. Ich przestrzeganie zależy natomiast od naszego serca. Człowiek na tyle jest zdolny zachować Prawo Boże, na ile jego serce jest otwarte na Boga. Serce zamknięte na Boga, nie jest zdolne zachowywać Jego Prawa. Wiemy to nader dobrze z własnego doświadczenia.

Jezus przypomina także, że samo zachowywanie Prawa Bożego nie jest ostatecznym celem życia człowieka, lecz środkiem do pogłębienia osobistej relacji z Bogiem. W duchu tej prawdy, Jezus konkluduje: „Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim”. Konsekwencją wiernego wypełniania Prawa Bożego jest szczęście wieczne w Królestwie niebieskim. Ko zaś nie będzie kierował się Prawem Bożym, poniesie wspomniane wyżej konsekwencje.

Popatrzmy zatem, o jakich prawach mówi Jezus w dzisiejszej Ewangelii. Można dostrzec w nich trzy grupy:

Pierwsza grupa dotyczy relacji do drugiego człowieka: nie zabijaj, nie ubliżaj, nie gniewaj się, nie unikaj pojednania, pogódź się z przeciwnikiem…

Trudno sobie wyobrazić możliwość budowania relacji rodzinnych, międzyludzkich, społecznych, czy też jakichkolwiek innych, bez tych fundamentalnych zasad. Doświadczamy tego aż nader boleśnie każdego dnia w przestrzeni prywatnej, rodzinnej, a zwłaszcza publicznej, gdzie porywa nas ogromy nurt gniewu, pomówień, oskarżeń, osądów, prowadzonych nieustannie wojen i wojenek z innymi, w których śmiercionośną bronią jest słowo. Ono rani, kaleczy, a nawet zabija. Popatrzmy choćby na obraźliwe kłótnie społeczne i polityczne, w których tyle nienawiści, hejtu, obrzucania błotem. Dochodzi do tego, że eliminacja przeciwnika jest przyjmowana jako „dobro” konieczne!

Jakże to pogodzić z miłością i miłosierdziem Bożym zasianym w naszym sercu? Jakże to się ma do Prawa Bożego, jakie zostało nam dane, aby na nim budować nasze międzyludzkie relacje?!

Właśnie dlatego pojednanie i budowanie komunii jest tak bardzo potrzebne. Musimy nieustannie apelować do wszystkich, poczynając od siebie samych, aż po ludzi debaty publicznej, aby wspólnie szukać pojednania a unikać wzajemnego zwalczania, aby w dyskusjach koncertować się na dobru wspólnym, a nie na własnych interesach, aby celem naszego działania nie była nigdy eliminacja drugiego człowieka, lecz uszanowanie jego godności.

Tylko Bóg może otworzyć nasze serce na pojednanie braterskie. To nasze serce, często przymknięte i skurczone, Bóg pragnie otworzyć na oścież i rozszerzyć tak, aby było zdolne do miłości Boga i bliźniego. W tym świetle stają się zrozumiałe słowa Jezusa: „Zanim złożysz swój dar Bogu, idź i najpierw pojednaj się ze swoim bratem… pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze!”.

Druga grupa Praw Bożych z dzisiejszej Ewangelii dotyczy relacji małżeńskich i grzechu cudzołóstwa: „nie cudzołóż”, „nie patrz pożądliwie na kobietę”, „nie oddalaj żony”. Jezus podkreśla w tym miejscu, że grzechem jest nie tylko zjednoczenie fizyczne z kobietą innego mężczyzny lub mężem innej kobiety, lecz także już samo pożądanie, które rodzi się w sercu. To w sercu człowiek dopuszcza się cudzołóstwa, bo ono stanowi centrum jego życiowych decyzji i jest zarazem źródłem moralności. Kto pożąda, znaczy, że chce przemocą zagarnąć to, co do niego nie należy. Każdemu, kto już w sercu popełnia grzech pożądliwości, Jezus mówi: „Jeśli więc twoje oko jest ci powodem do grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie… jeśli twoja ręka jest ci powodem do grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie… lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało iść do piekła”.

Jezus daje więc jednoznacznie do zrozumienia, że musimy przeciwdziałać, aby grzech nie pojawiał się w sercu. Potrzeba więc wyraźnej ascezy naszych zmysłów, aby i serce pozostało czyste. Czysta relacja miedzy kobietą a mężczyzną jest wielkim darem, któremu błogosławi Bóg.

W tej grupie praw Jezus podkreśla też nierozerwalność małżeństwa. Zostaje ono zawarte na fundamencie miłości i wobec Boga, dlatego trzeba robić wszystko, aby ono trwało, aby nie dochodziło do jego rozbicia. Błogosławiony Michał Sopoćko, medytując nad wielkością małżeństwa, mówił, że Jezus Chrystus podkreśla jego świętość, jego trwałość i nierozerwalność, dlatego, że to „wypływa z natury rzeczy, samorzutnie się budzi w świadomości osób wzajemnie się kochających…” (Miłosierdzie Boga w dziełach Jego, t. 1, s.165).

Niestety, w dzisiejszych czasach pewne środowiska robią wszystko, aby zniszczyć instytucję małżeństwa sakramentalnego, ustanowioną przez samego Boga. Wmawiają, że małżeństwo chrześcijańskie to już wstydliwa przeszłość, że małżeństwo to tylko umowa między dwoma osobami, że postępem cywilizacyjnym są wszystkie inne związki na zasadzie partnerskiej, hetero czy też monogamicznej. Choć nad wyraz mocno doświadcza nas ta grzeszna logika świata, nie jesteśmy w walce z nią sami. Wspomaga nas swoją mocą i mądrością Duch Święty.

Trzecia grupa praw dotyczy naszej prawdomówności: „Nie będziesz fałszywie przysięgał…, wcale nie przysięgaj ani na niebo, ani na ziemię, ani na swoją głowę”, mówi Ewangelia.

Jezus chce, aby słowo wypowiadane było zawsze prawdziwe. Jeśli jest prawdziwe i autentyczne, staje się drogą jedności i komunii. W przeciwnym razie jest kłamstwem, sposobem na dominację, na przemoc, i prowadzi do podziału. Kłamstwo pochodzi od złego ducha i prowadzi do śmierci. Kłamstwo potrzebuje wielu słów, aby zamieszać, uwieść, przekonać.

Natomiast słowo Boże przywraca życie, buduje jedność i zaufanie, zbliża ludzi między sobą i z Bogiem. Bóg nie potrzebuje wielomówstwa, krętactwa, przysłowiowych półprawd, lecz trwania w Nim, trwania w miłości i dawania świadectwa naszego „tak”, na wzór Maryi i samego Jezusa, którego największym „tak” jest Jego śmierć z miłości na krzyżu, dla naszego zbawienia.

„Umieszczę swe prawo w głębi ich jestestwa i wypiszę na ich sercach” – mówił Bóg do proroka Jeremiasza. Chrystus zatem zaprasza nas, abyśmy spróbowali rozeznać i odczytać, co dyskretną Bożą ręką zapisane zostało w naszych sercach, a wówczas odkryjemy, czym powinno być nasze życie. Prośmy Ducha Świętego, aby nas prowadził i udzielał daru mądrości, abyśmy zrozumieli, jak mamy żyć jako dojrzali chrześcijanie, i abyśmy umieli wybierać życie a nie śmierć, unikając obojętności, kompromisów czy bezmyślności. Prośmy Go, aby pomógł nam wybierać zawsze Jezusa, który jest jedyną „drogą, prawdą i życiem”. Amen.