Bez Eucharystii nie możemy żyć ani pracować

Czcigodni Bracia w kapłaństwie,

Drogie Siostry i drodzy Bracia w konsekracji,

Umiłowani Siostry i Bracia!

Dzisiejsza czwarta niedziela zwykła zbiega się ze świętem Ofiarowania Pańskiego. Jest ono jednym z najstarszych świąt chrześcijańskich. Obchodzono je już IV w., najpierw na Wschodzie, a następnie na Zachodzie.

Z świętem Objawienia Pańskiego, wielki nasz Rodak, św. Jan Paweł II, związał Dzień Życia Konsekrowanego. Pragnął w ten sposób podkreślić, że osoba konsekrowana na wzór Jezusa poświęca się Bogu, aby być w świecie widzialnym znakiem Jego obecności.

Czytania mszalne na dzisiejsze święto mówią o nadejściu kogoś wyjątkowego, kogoś, kogo oczekuje człowiek, świat i cała historia.

I tak prorok Malachiasz w pierwszym czytaniu zapowiada nadejście Pana: „Oto Ja wyślę anioła mego, aby przygotował drogę przede Mną, a potem nagle przybędzie do swej świątyni Pan, którego wy oczekujecie, i Anioł Przymierza, którego pragniecie” (3,1).

Jako że Księga Malachiasza jest ostatnią księgą Starego Testamentu, stąd powszechnie pojmowano przepowiednię proroka jako zapowiedź zbliżającego się Bożego Narodzenia. A kiedy już przepowiednia ta zaczęła się realizować, w Aniele dostrzegano Jana Chrzciciela, przygotowującego drogę Panu, a w Panu, samego Syna Bożego, Jezusa.

W drugim czytaniu z Listu do Hebrajczyków, św. Paweł mówi o wejściu Jezusa Chrystusa w historię ludzkości. Przyjmując postać ludzką, Jezus stał się jednym z nas. Jako Bóg-Człowiek stał się przyjacielem człowieka. Tę przyjaźń ostatecznie przypieczętował swoją męką i śmiercią na krzyżu. Mocą ofiary krzyżowej Jezusa, nasza ludzka natura została przebóstwiona; staliśmy się dziećmi Bożymi.

Zapowiedziany i narodzony w Betlejem Jezus zostaje objawiony całemu światu. Mówi nam o tym dzisiejsza Ewangelia. To objawienie dokonuje się w Świątyni Jerozolimskiej. Maryja i Józef zanoszą Jezusa do świątyni, aby zgodnie z Prawem Mojżesza poświęcić Go Bogu. Tam spotykają starca Symeona i prorokinię Annę.

Symeon, który wyczekiwał pocieszenia Izraela, pod tchnieniem Ducha Świętego, we wnoszonym Dziecięciu Jezus rozpoznaje Zbawiciela świata. Bierze Go w objęcia, błogosławi Boga i dziękuje, wołając: „Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, któreś przygotował wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela”.

Podobnie i prorokini Anna. Ujrzawszy Dziecię Jezus, „sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Izraela”.

W całym rycie, Jezus podporządkowuje się Prawu Mojżesza, ale tak naprawdę wychodzi do ludu, który oczekiwał w wierze Jego przyjścia. Symeon i prorokini Anna są pierwszymi, którzy rozpoznają Jezusa objawiającego się w świątyni i dają nam, potomnym, przykład jak Go rozpoznać obecnego pośród nas. Symeon – odnotowuje Ewangelia – to człowiek sprawiedliwy i pobożny, zaś Anna wiele czasu spędzała w świątyni „służąc Bogu w postach i modlitwach”. Oboje więc są otwarci na Boga, mają z Nim żywy kontakt, pozostają pod tchnieniem Ducha Świętego.

Aby zatem rozpoznać Jezusa, trzeba być otwartym na Boga. To otwarcie człowieka dokonuje się w momencie chrztu św. Chrzest, stanowiący obmycie z grzechu pierworodnego i uwolnienie z sideł szatana, zapoczątkowuje miedzy Bogiem i człowiekiem wyjątkową relację przyjaźni, której celem jest wieczne zjednoczenie z Nim w niebie. Chrzest jest początkiem nowej drogi człowieka z Bogiem. W nim doświadczamy bliskości Boga, ale za przykładem Symeona i prorokini Anny, uczymy się jak rozpoznawać tę Jego obecność. Jest to możliwe wówczas, kiedy nasze życie jest zwrócone ku Bogu, kiedy nasze serce staje się świątynią, gotową, aby przyjąć wnoszonego do niej Jezusa. Z Jezusem nasze życie staje się żywą świątynią.

Dzisiaj, kiedy zgłębiamy to wydarzenie, stawiamy sobie zapewne pytanie jak i co czynić, aby nasze życie pozostawało zawsze żywą świątynią Boga?

Jest wiele dróg, by to się dokonało. Ale pośród tych wielu dróg, najdoskonalszą pozostaje Eucharystia. Pytamy dlaczego właśnie Eucharystia?

Papież Benedykt w jednej ze swoich homilii mówił, że w Eucharystii „Pan wzywa swój lud, gromadzi wokół podwójnego stołu: słowa i Chleba życia, karmi i jednoczy z sobą w darze ofiary”. Te słowa są tylko przypomnieniem zaproszenia samego Jezusa, który w Wieczerniku mówił: „Bierzcie i jedzcie, to jest moje Ciało… bierzcie i pijcie, to jest moja Krew…”, a potem dodaje: „Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim” (J 6,56). Odpowiedź daje nam więc sam Jezus. W Eucharystii On sam staje się obecny pośród swojego ludu, umacnia go, wyjaśnia Pisma, rozpala serca, oświeca umysł, otwiera oczy i pozwala się poznać (por. Łk 24,13-35).

W Eucharystii nadto Chrystus dotyka nas ogniem swojej miłości, tej miłości, którą w sposób jedyny i niepowtarzalny okazał podczas męki i śmierci na krzyżu. Taką miłością Jezus Chrystus pragnie rozpalić nasze serca. Jest to miłość, która szuka Boga i drugiego człowieka, która jednoczy wszystkich w jedną wspólnotę ludzi wierzących, która ich uświęca i prowadzi ku zbawieniu.

Rozumiemy więc, że Eucharystia jest niepowtarzalnym spotkaniem z Chrystusem, który pragnie żyć w nas, w naszych sercach, i przekształcać nas w świątynię, w żywe tabernakulum swojej obecności. Tu też rozumiemy, dlaczego już pierwsi chrześcijanie mówili: nie możemy żyć bez Eucharystii!

Kiedyś przeczytałem z prawdziwym wzruszeniem list sióstr Matki Teresy z Kalkuty. Donosiły w nim, że z bólem serca musiały opuścić jedną ze swoich placówek misyjnych, bo nie było w pobliżu kapłana, który mógłby im odprawić Mszę św. Bez Eucharystii – napisały Siostry – nie możemy żyć, ani pracować.

Dzisiaj, kiedy obchodzimy Dzień Życia Konsekrowanego, który jest i powinien być szczególnym wyrazem jedności z Jezusem Chrystusem, nasuwa się pytanie, czymże byłoby życie konsekrowane, gdyby nie było oparte na Eucharystii, na Chlebie Pańskim? Czymże by ono było, gdyby się nie karmiło tym Bożym Chlebem?

Nie możemy żyć bez Eucharystii, bo nie możemy żyć bez Chrystusa. Właśnie dlatego Eucharystia jest centrum naszego życia duchowego i chrześcijańskiego. A jeśli jest centrum życia chrześcijańskiego, to tym bardziej jest centrum życia konsekrowanego.

Drogie Siostry i drodzy Bracia w konsekracji! Bądźcie zawsze ludźmi Eucharystii! Bądźcie nieustannie budującym przykładem ofiarowania się Bogu! Bądźcie zawsze, jak Symeon i prorokini Anna, wzorem radosnej i pełnej entuzjazmu gotowości do rozpoznawania Jezusa w innych i głoszenia Go innym. W ten sposób Wasza nawet zwykła, codzienna posługa stanie się znakiem nadziei i Bożej czułości wobec ludzi, a także mocą świętości, której tak bardzo potrzeba wobec wszelkich form laicyzacji, desakralizacji i pogardy dla życia, jakie szerzą się w dzisiejszym świecie. Amen.