Za Mędrcami drogą wiary

1. Czytania liturgiczne, których przed chwilą wysłuchaliśmy z uwagą, wprowadzają nas w dzisiejsze święto Epifanii, to znaczy Objawienia Pańskiego. Koncentrują one naszą uwagę na osobie Jezusa Chrystusa – Mesjasza i Zbawiciela świata.

W pierwszym czytaniu prorok Izajasz, wiele wieków przed Jego narodzeniem, kreśli wizję nadejścia Mesjasza i spotkania z Nim wszystkich ludów i narodów. Prorok w swojej wizji dostrzega wielki orszak zmierzający w kierunku miasta świętego. Ów orszak składa się z dwóch grup: pierwszą stanowią synowie Izraela, drugą zaś obce ludy i narody pociągnięte blaskiem światła i chwały Bożej.

To, co prorok Izajasz opisywał w swojej wizji proroczej, spełniło się później w Betlejem. Ewangeliści opisali w szczegółach historię narodzenia Jezusa, dając nam w okresie Bożego Narodzenia po wielokroć możliwość duchowego przeżycia tego wydarzenia. Betlejem staje się świętym miejscem jedności, do którego zmierzają wszyscy, poczynając od pasterzy, a kończąc na Mędrcach ze Wschodu.

2. To właśnie tym ostatnim liturgia wraz z czytaniami poświęca dzisiaj wiele miejsca i opowiada o nadzwyczajnym objawieniu gwiazdy, za którą poszli Mędrcy ze Wschodu. Jej pojawienie się i poprowadzenie Mędrców aż do Betlejem świadczy o prawdziwości wizji proroka Izajasza i o tym, że Jezus przyszedł nie tylko do Izraela, ale także do pogan, a wiec do całej rodziny ludzkiej.

Przybycie Mędrców jest początkiem spełniania się wizji proroka, a więc początkiem budowania jedności pośród wszystkich ludzi na ziemi. Ta jedność jest budowana na fundamencie wiary w Jezusa, na przyjęciu Go. Jezus jednoczy i sprawia, że wszyscy wokół Niego czujemy się braćmi i siostrami. On zasiewem Dobrej Nowiny sprawia, że serca ludzi zwracają się ku Bogu tworząc jedną wielką wspólnotę, której na imię „lud odkupiony”, Kościół.

Dzisiaj wiemy i doświadczamy tego, że ta wspólnota Jezusa jest obecna na całym świecie, we wszystkich krajach, że gromadzi ludzi wszystkich narodowości, ras, koloru skóry i każdego języka. Wiemy również, że ona coraz bardziej się rozrasta dzięki tym, którzy jak Mędrcy, pod tchnieniem Ducha Świętego, podejmują trud odnalezienia Betlejem i Jezusa, niekiedy za cenę wielkiego wysiłku, a nawet prześladowania.

3. Mędrcy, idąc za gwiazdą, dotarli do wielkiego miasta – Jeruzalem, ale tam nikt nie wiedział o narodzeniu tajemniczego Dziecięcia, którego szukali przybywając z daleka. Jakże wymowne jest to stwierdzenie. Betlejem oddalone jest przecież od Jerozolimy zaledwie o kilka kilometrów, a mimo to nikt nie wiedział o narodzonym Jezusie. Nie wiedział Herod ani jego doradcy, ani kapłani, ani też mieszkańcy miasta. Jak to możliwe? A może problem w tym, że byli zbyt zajęci swoimi sprawami?

4. Nasze życie przypomina niekiedy wielkie miasto. Wiele w nim najprzeróżniejszych spraw, ludzi, relacji z nimi, problemów, zabiegania o rzeczy doczesne, cierpień i bólów. Jest tego tak dużo, że podobnie jak mieszkańcy Jerozolimy, zapominamy o rzeczach najważniejszych i przestajemy się troszczyć o nasze życie duchowe. W tym zagubieniu i zapędzeniu, każda dodatkowa wiadomość, nawet ważna, niepokoi nas a nawet irytuje, bo zakłóca nasz pseudo porządek, w którym czujemy się swojsko. Choć Jezus jest blisko nas, nie jesteśmy w stanie Go dostrzec i nie mamy dla Niego czasu. To nam uświadamia przykrą prawdę, że można być blisko, a nic nie dostrzegać, nic nie wiedzieć i w nic nie wierzyć. W takiej sytuacji, nawet gdy Jezus jest na przysłowiowe „wyciągnięcie ręki”, pozostaje daleki, bo moje serce dla Niego jest zamknięte.

Mędrcy, opuszczając swoje rodziny, swoje wygody, i podejmując długą i niebezpieczną drogę, pełną trudności, przypominają nam, że w życiu są sprawy ważniejsze niż wygodne życie. Dlatego swoim przykładem burzą nasze twierdze domniemanego spokoju i pokoju. W ten sposób dają nam lekcję odwagi i uczą nas, że nie ma miejsca ani czasu na bierność i na przeciętność, że życie jest jedno, ma wzniosłe cele i staje się o wiele bogatsze, gdy pozwalamy się inspirować Bogu. Mędrcy z całą mocą mówią nam, że można od Jezusa być daleko fizycznie, ale blisko duchowo, i przeciwnie, można przebywać blisko Jezusa fizycznie, a daleko duchowo.

O relacji z Jezusem zatem nie świadczy „odległość” mierzona geograficznie, w dziesiątkach czy setkach kilometrów, lecz otwarcie dla Niego swojego serca. Bliskość lub dalekość zależy od jakości serca, od jakości duszy i od jakości życia. Tę jakość pokazali Mędrcy, którzy przyszli z daleka, którzy z pokorą w sercu podjęli trud szukania prawdy, i ją znaleźli.

5. Dzisiejsza Ewangelia zatem stawia nam pytanie, czy jesteśmy blisko czy daleko Jezusa? Można być na Orszaku, można chodzić do kościoła, modlić się i uczestniczyć we Mszy św., a jednocześnie być zamkniętym dla Jezusa, odrzucać prawo Boże, prowadzić życie niemoralne, być zamkniętym na drugiego człowieka, nienawidzić i odmawiać innym przebaczenia…

Pozwólmy się dzisiaj sprowokować pytaniu i dajmy odpowiedź, czy jesteśmy blisko czy też daleko od Jezusa, od Jego Dobrej Nowiny, od Jego Ewangelii?

Jeśli mamy jakieś wątpliwości, to zbadajmy dokładnie firmament naszego życia, czy przypadkiem nie pojawiła się w nim gwiazda, która usilnie nalega na konieczność podjęcia drogi odnowy mojej wiary. To wewnętrzne światło może wzywać nas do oderwania się od rzeczy, do których jesteśmy przyzwyczajeni i przywiązani, a które utrudniają nam drogę do Jezusa. Nie próbujmy naśladować tych, dla których wszystko jest „normalne” i nic na niebie nie widzą, i dalej pozostają obojętni. Naśladujmy Mędrców, którzy w pozornie normalnej gwieździe odkryli jej głębokie znaczenie i za nią ruszyli w drogę. Poszli i znaleźli Jezusa. Ruszmy i my w drogę, zachęca nas św. Paweł w drugim czytaniu, bo już staliśmy się „współdziedzicami i współczłonkami Ciała, i współuczestnikami obietnicy w Chrystusie Jezusie przez Ewangelię” (Ef 3,6).

6. Ta zachęta Apostoła Pawła jest dla nas ważna i potrzebna dlatego, że Objawienie Pańskie, jakie miało miejsce dwa tysiące lat temu, nieustannie ponawia się w Eucharystii. Eucharystia, znak jedności (KL 47) staje się w kontekście uroczystości Objawienia Pańskiego przestrzenią jednoczącą wszystkie narody, ludy i języki, jest przestrzenią zbliżającą nas do Jezusa i między sobą. Gdziekolwiek na świecie w niej uczestniczymy, doświadczamy jej misji jednania w różnorodności.

W Eucharystii doświadczamy całego bogactwa znaków i gestów tej jedności: wspólne wsłuchiwanie się w słowo Boże, przyjmowanie tego samego Ciała i Krwi Jezusa, wspólna modlitwa i śpiewy, znak pokoju i prośby o odpuszczenie naszych win. Kościół zatem, jak przypomina Katechizm, jest sakramentalnym znakiem wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem i sakramentalnej jedności całego rodzaju ludzkiego (KKK 775).

7. Dzisiejsza uroczystość zachęca nas zatem, abyśmy za przykładem Mędrców odnaleźli drogę do Chrystusa, abyśmy, jak oni, codziennie mogli przynosić Mu swoje dary: złoto naszego życia duchowego, kadzidło naszych modlitw i zapachu świętości oraz mirrę prawdziwej miłości i dobrych uczynków, które otworzą nam bramy wiecznego zbawienia. Ruszmy zatem wraz z Mędrcami w drogę poszukiwania Jezusa, świadomi słów św. Augustyna (Wyznania), który wyznał: „W głębi duszy byłaś, a ja się po świecie błąkałem i tam szukałem Ciebie, bezładnie chwytając rzeczy piękne, które stworzyłaś. Ze mną byłaś, a ja nie byłem z Tobą. One mnie więziły z dala od Ciebie – rzeczy, które by nie istniały, gdyby w Tobie nie były. Zawołałaś, krzyknęłaś, rozdarłaś głuchotę moją”. Amen.