Budować prawdziwy pokój z Maryją

„Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad tobą, niech cię obdarzy swą łaską. Niech zwróci ku tobie oblicze swoje i niech cię obdarzy pokojem”

(Lb 6,25-26).

Maryja Matka Syna Bożego

Na zakończenie Oktawy Bożego Narodzenia i rozpoczęcie Nowego Roku, liturgia Kościoła kieruje jeszcze raz nasz wzrok, pełny wdzięczności, ku Maryi. Chce zwrócić naszą uwagę na wyjątkowy tytuł, jaki przysługuje Maryi, a mianowicie Bożej Rodzicielki. To szczególny i wyjątkowy tytuł. Jego treść ściśle wiąże się z Bożym Narodzeniem. Przypomina, że Maryja jest rzeczywiście Matką Syna Bożego. „Ten, którego poczęła jako człowieka z Ducha Świętego i który prawdziwie stał się Jej Synem według ciała (…) jest wieczystym Synem Ojca, drugą Osobą Trójcy Świętej” (KKK, 495).

Zwracamy więc ku Niej swój wzrok, aby od Niej uczyć się postawy wobec wielkich spraw Bożych, jakie dokonały się w Niej i jakie dokonują się nieustannie w życiu każdego wierzącego. W sposób szczególny pragniemy dzisiaj dziękować: – za Jej bezwarunkowe fiat – „niech mi się stanie według słowa Twego”; – za Jej nieugiętą ufność w Boży Plan zbawienia; – za Jej niedościgniony przykład gotowości do pełnienia woli Bożej; – za Jej pouczające świadectwo przyjęcia daru macierzyństwa.

Macierzyństwo otwiera na współpracę z Bogiem

Tytuł Bożej Rodzicielki, jakim nazywamy Maryję, najpełniej wyraża się w Jej macierzyństwie. Wraz z Kościołem i wszystkimi tymi, którzy do Niej pielgrzymują, chcemy dzisiaj czcić Ją jako Bożą Rodzicielkę. Chcemy Ją też zapytać, czym było Jej macierzyństwo i jak je rozumieć w dzisiejszej rzeczywistości.

Macierzyństwo Maryi wyrażało się w Jej byciu całkowicie dla swojego najukochańszego Syna – Jezusa. Jak każda mama, Maryja starała się o Niego troszczyć, zapewnić Mu odpowiednie warunki wzrostu i rozwoju, przekazać dobre, szlachetne wychowanie w wierze, przygotować Go do życia. Maryja, świadoma boskiego pochodzenia swojego Syna, od samego początku otacza Go miłością pełną pokory i towarzyszy Mu przez całe życie, aż po Golgotę. „Całe życie Maryi – przypominał kiedyś św. Jan Paweł II – jest w najściślejszy sposób związane z życiem Jezusa. W Boże Narodzenie Ona daje Jezusa ludzkości. Na krzyżu, w kulminacyjnym momencie wypełnienia misji odkupieńczej, to Jezus każdemu człowiekowi daje Maryję w darze jako cenne dziedzictwo odkupienia” (7.01.2004 r. – audiencja generalna).

Macierzyństwo Maryi z pewnością nie było łatwe. Ewangelie opowiadają o wielu trudnościach, z jakimi Maryja musiała się mierzyć każdego dnia. Skądinąd każda mama wie doskonale, że nie jest to zadanie łatwe, ale piękne i wyjątkowo satysfakcjonujące. Jola, mama dwóch synów, za którą może kryć się każda mama, tak je opisuje: „Macierzyństwo to dla mnie przede wszystkim fantastyczna przygoda. To ciągłe pokazywanie świata moim synom i zarażanie ich zachwytem nad nim i nad ogromem jego możliwości. To niekończące się objaśnienia, ale też bycie inspiracją i wsparciem. To bezwarunkowa miłość, ale też często bycie sędzią, mediatorem czy mistrzem dyplomacji. To ogrom radości, ale też radzenie sobie z codziennymi smutkami. To całkowita pełnia szczęścia”.

Macierzyństwo to wspaniałe i cudowne zadanie troski o życie. Tej troski uczy się każda matka, jak uczyła się jej Maryja. Ona uczyła się współpracując z Bogiem. Dlatego dzisiaj chce pomagać każdej kobiecie w podejmowaniu tego ważnego i wyjątkowego zadania, bo jest to zadanie od Boga, a więc z Bogiem trzeba je realizować. Macierzyństwo to dar Boży, który w kobiecie staje się czymś naturalnym. To ono sprawia, że każde nowe życie jest piękne i niepowtarzalne, i że matka otacza je miłością bez granic, że nie skazuje na śmierć żadnego poczętego życia, nawet tego, które nie rokuje dobrych nadziei na normalne funkcjonowanie.

Jakże więc nie dziękować Bogu za piękny dar macierzyństwa! Trzeba za niego nieustannie dziękować, ale też żyć świadomością tego daru i odpowiedzialnością za niego. Trzeba też prosić Boga, aby żadna niewiasta nie zagłuszała w sobie tego pięknego daru macierzyństwa i nie negowała swoich predyspozycji do jego realizacji. Dobry Bóg obdarzył niewiastę wielkim zaufaniem, czyniąc z niej istotę wyjątkową.

Macierzyństwo buduje wspólnotę w wierze

Czytania liturgiczne w oktawie Bożego Narodzenia wielokrotnie ukazywały nam Maryję pełną gotowości do realizacji woli Bożej. To w tej służebnej postawie Maryja ukazuje, że realizacja macierzyństwa powinna dokonywać się w wierze. Ona uczy nas nieustannej ufności, że wszystko, cokolwiek Bóg proponuje, jest warte naszego zawierzenia. Nawet jeśli niekiedy trudno jest zrozumieć wolę Bożą, to jednak zawsze niesie ona dobro w wymiarze zarówno indywidualnym, jak i wspólnotowym.

Takiego wzoru potrzebujemy, zwłaszcza dlatego, że w codziennych relacjach z Bogiem nie zawsze jesteśmy gotowi wsłuchiwać się w głos Boży i przyjmować propozycje Boże z podobną wolnością i gotowością. Kiedyś w homilii podkreślał to ze smutkiem św. Jan Paweł II, mówiąc że „człowiek nie ufa Bogu. Żywi on podejrzenie, że Bóg w ostatecznym rozrachunku odbiera mu coś z jego życia, jest konkurentem, który ogranicza naszą wolność i że bylibyśmy w pełni istotami ludzkimi wtedy jedynie, gdybyśmy odłożyli Go na bok; (…) Nie chce liczyć na miłość, która nie wydaje mu się godna zaufania; liczy jedynie na wiedzę, albowiem to ona daje mu moc. Bardziej niż na miłość stawia na władzę, z jaką chce wziąć samodzielnie w swe ręce swoje własne życie. A czyniąc to, pokłada ufność raczej w kłamstwie niż w prawdzie i w ten sposób pogrąża się ze swym życiem w próżni, w śmierci” (uroczystość Niepokalanego poczęcia Najświętszej Maryi Panny, 8 grudnia 2005).

Macierzyństwo przeżywane w wierze ma zatem mocny wymiar wspólnotowy i społeczny. Nie oznacza ono tylko poczęcia życia, ale też wychowanie poczętego człowieka, wychowanie go na dobrego chrześcijanina i wartościowego obywatela. Świadome macierzyństwo zapewnia solidne wychowanie pokoleń w wierze i poszanowaniu drugiego człowieka, w odpowiedzialności za innych i za dobro wspólne. Od dobrego wychowania zależeć będzie nasza przyszłość, dobro naszych rodzin, naszego społeczeństwa, naszych instytucji i naszego narodu. Gdy ten obowiązek nie zostanie dopełniony w duchu macierzyństwa świadomego i odpowiedzialnego, ludzkie życie zostanie natychmiast zagospodarowane przez egoizm, samolubstwo, przemoc, nienawiść, wojny i walki. Doświadczyliśmy tego mocno w ubiegłym roku. Skądinąd, Bóg nie stworzył nas dla nieustannej walki, lecz dla pokoju. Nie chcemy tego. Nie chcemy kierować się niepohamowaną pychą i odwiecznym szatańskim pragnieniem, aby wyrzucić Boga z życia, zająć jego miejsce i być jak Bóg.

W naszym sercu jest gorące pragnienie pokoju. Pokój, jakiego potrzebujemy, nie jest oparty na posiadanej władzy i wiedzy, na przemocy, ani na ufności w dobra materialne czy zdobycze techniki. One nie są w stanie dać trwałego pokoju, co najwyżej chwilowe zadowolenie. Potrzebujemy pokoju trwałego, a ten jest oparty na wierze w Boga i na Jego darach. Jego źródło jest w Jezusie narodzonym w Betlejem. Święty Jan Ewangelista przypomina: „Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi” (J 1,12). Warunkiem tego pokoju jest przyjęcie Jezusa do swojego życia i stanie się dzieckiem Bożym. Pomoże nam w tym Maryja, Boża Rodzicielka, dając przykład dialogu z Bogiem. Ona uczy nas otwierania się na wolę Bożą i troski o to, aby Jezus w naszym życiu znalazł właściwe przyjęcie i godne traktowanie. W ten sposób, każdy z nas może stać się uczestnikiem wielkiego daru macierzyństwa i wewnętrznego pokoju.

Z pokojem w sercu

Na początku Nowego Roku potrzebujemy nowej nadziei i dlatego rozpoczynamy go pod znakiem Maryi. Ona jest źródłem pokoju, bo w nosi w nasze życie Jezusa – Króla pokoju. Ten pokój pochodzi od Boga, z Bożego serca pulsującego miłością do każdego z nas. Ona zatem może być naszą przewodniczką na drogach codzienności. Jako niewiasta zawierzenia zwraca naszą uwagę na potrzebę ożywienia wiary, podejmując pielgrzymkę do jej Syna, Jezusa.

Zawierzmy się więc Maryi i zaprośmy Ją do naszego życia, aby z Nią rozpocząć ten Nowy Rok i w Jej towarzystwie, pod Jej macierzyńską opieką, przemierzać go dzień po dniu. Amen.