Objawił się Jezus, abyśmy wszyscy uwierzyli

1. Pragnienie spotkania z Jezusem Chrystusem

„Gdzie jest nowo narodzony Król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem Jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać Mu pokłon” (Mt 2,3).

Słowa te mówią nam o niezwykłej podróży, jaką Mędrcy ze Wschodu podjęli, idąc za gwiazdą, która ukazała się na niebie. Poruszała się ona po nieboskłonie, kreśląc inną drogę niż wszystkie inne gwiazdy. Mędrcy zaintrygowani jej wyjątkowym światłem, ruszyli za nią w drogę. Ta zaś doprowadziła ich najpierw do Jerozolimy. Ale tam, zamiast konkretnych wskazań o miejscu narodzenia nowego Króla, wywołali tylko wielki niepokój w Herodzie i w innych.

Ich poszukiwania kończą się radosnym odnalezieniem Dziecięcia. Tam złożyli Mu cenne dary: mirrę, kadzidło i złoto.

Jakże to dziwne, że Mędrców do Jezusa zawiodła gwiazda, a nie człowiek! Nikt się nie znalazł, więc o epifanię, o objawienie światu swojego Syna zadbał sam Bóg. To On postawił gwiazdę na drodze Mędrców, których nazywamy Królami. To On rozbudził w nich pragnienie, aby za nią poszli aż do Betlejem, aby tam poznali nowego Króla, i aby wieścili tę Dobrą Nowinę o Nim światu.

Podróż Mędrców jest zatem przykładem dla każdego, kto autentycznie poszukuje Boga. Takie poszukiwanie nigdy nie kończy się fiaskiem. Bóg nigdy nie ukrywa się przed poszukującym Go człowiekiem, lecz wychodzi mu naprzeciw. Czyni to na różne sposoby. Raz daje się poznać przez słowo Boże, innym razem przez czyjeś świadectwo, innym razem przez wydarzenia, jeszcze innym razem poprzez znaki. Bóg daje się człowiekowi spotkać w taki sposób, w jaki człowiek, w danym momencie swojego życia, jest w stanie Go rozpoznać. Dlatego trzeba, aby człowiek zawsze szukał swojego Betlejem, w którym czeka na niego Bóg.

2. Potrzeba nowego zesłania Ducha Świętego

Dzisiejszy Orszak Trzech Króli, dla każdego kto wziął w nim udział, jest wymownym znakiem poszukiwania Boga i umacniania własnej wiary. Za przykładem Mędrców odbyliśmy symboliczną drogę, prowadzeni słowami wielkiego naszego Rodaka, św. Jana Pawła II: „Odnowi oblicze ziemi”. Nawiązują one do słynnych słów wypowiedzianych w 1979 r. podczas Mszy św. na Placu Zwycięstwa w Warszawie, w których Papież wołał, aby zstąpił Duch Boży i odnowił oblicze polskiej ziemi.

Te pamiętne słowa stały się początkiem wielkiej przemiany w naszym kraju. Papież dał swym rodakom nadzieję, odwagę i wiarę, aby przeciwstawić się systemowi komunistycznemu. Jako duchowy ojciec „Solidarności”, w wielkiej mierze przyczynił się do upadku PRL-u.

Dzisiaj również wsłuchiwaliśmy się w słowa naszego Papieża, który już jako mieszkaniec nieba, pragnie ponownie wyprosić nam tego samego Ducha Bożego. Jest On nam bezwzględnie potrzebny do odnowy naszej wiary, naszych rodzin i naszego społeczeństwa.

Któż z nas nie potrzebuje odnowy swojej wiary? Każdy przecież nader dobrze uświadamia sobie, że jego wiara nie zawsze jest wystarczająco mocna i zdecydowana. Nie zawsze przekłada się ona na nasze codzienne życie i w pewnym stopniu nie kształtuje już naszych postaw.

Czyż nie jest tego wyrazem te nieustanne usprawiedliwianie własnych słabości, niedomagań, lenistwa duchowego, upadków moralnych, braku aspiracji i zainteresowania wiarą. Nazbyt dobrze czujemy się w świecie własnych wygód, dlatego nie chcemy, aby ktokolwiek nam przeszkadzał. Nie podejmujemy walki z własnymi wadami i nałogami, bo uważamy, że i tak to nic nie pomoże. I tak w „szarzyźnie” upływają dni i całe życie.

„Wiara się umacnia, gdy jest przekazywana” – wołał kiedyś Jan Paweł II. Słabej wiary nie jesteśmy w stanie przekazać młodym pokoleniom. W efekcie coraz więcej młodzieży przestaje uczęszczać do sakramentów, nie spowiada się, nie uczestniczy we Mszy św., na katechezie w szkołach pustoszeją klasy. Młodzież wypisuje się z katechez, bo rodzice wolą, aby ich dzieci chodziły na kółka zainteresowań, na kursy języka, tańca, gry na instrumencie… Nie ma więc czasu na solidne praktykowanie wiary!

Jakże potrzeba, aby dzisiaj znowu z mocą zabrzmiały słowa Papieża: „Wołam, ja, syn polskiej ziemi, a zarazem ja, Jan Paweł II, papież. Wołam z całej głębi tego Tysiąclecia (…), wołam wraz z wami wszystkimi: Niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi!”.

3. Bóg oczekuje nowej drogi naszej wiary

Nasza ludzka społeczność jest jak firmament usłany gwiazdami. Bóg nie chce, abyśmy byli jedną z bladych i nic niewskazujących gwiazd, leniwie przesuwających się pośród tysięcy innych. Bóg pragnie, abyśmy swoim życiem dawali jasny blask. Pragnie, abyśmy światłem swojego życia rozświetlali drogę, po której sami kroczymy, ale też i drogę innym. Bóg oczekuje, że staniemy się dla innych gwiazdą betlejemską, że będziemy dla innych przewodnikami w wierze. Czy stać nas na to?

Ale gwiazda sama z siebie nie świeci, ona tylko odbija światło. Intensywność jej światła zależy od źródła z którego czerpie. Gwiazda, za którą poszli Mędrcy, odbijała światło jakie pojawiło się w Betlejem: „Ujrzeliśmy bowiem Jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać Mu pokłon”. Dla nich tym źródłem światła był Jezus.

Skąd ty, drogi chrześcijaninie, czerpiesz światło? Czy źródłem tego światła jest aby na pewno Jezus?

Może dobrze by było, za przykładem Mędrców, uświadomić sobie potrzebę większego otwarcia się na obecność Boga. Pan Bóg dał nam ciało i duszę. Ciało ciągnie do spraw cielesnych, dusz zaś do spraw duchowych. Jezus, którego szatan kusił na pustyni, aby zaspokoił swoje ludzkie potrzeby i pragnienia, odpowiada jasno: „Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych” (Mt 4,4). W tych słowach wskazuje na kruchość ludzkiego istnienia i na bezwzględną konieczność zwrócenia się ku Bogu, na świadome wybieranie tego, co daje sens mojemu życiu i tego, co otwiera mnie na życie wieczne, ku któremu zmierzam. Przypomina o potrzebie nieustannego wybierania prawdy w duchu wiary, unikania zła i grzechu, oraz formowania swojego życia w duchu Ewangelii. Tylko tak kształtowane życie staje się jasną i mocno świecącą gwiazdą, która odbija światło Boga i rozświetla drogę człowieka.

Mędrcom wracającym do swojego kraju Anioł kazał pójść inną drogą. Spotkanie z Jezusem otwiera zawsze nowe drogi, inne od tych, po których kroczyliśmy dotychczas. Są to drogi bezgranicznej miłość, która rozbudza fantazję jej realizacji, wyostrza uwagę na dobro, na prawdę, na drugiego człowieka, wnosi w życie radość, nowy zapał i nową energię. Wówczas to rodzi się też nieodzowne pragnienie, aby za przykładem Mędrców, ofiarować również innym swoje najcenniejsze dary: złoto, kadzidło i mirrę.

Ziarno Bożej obecności, jakie zostało zasiane w sercach Mędrców ze Wschodu, zostało zasiane również i w nas. Pozwólmy mu wzrastać, zatroszczmy się o jego rozwój, zaprośmy Ducha Świętego, aby dostarczył odpowiedniej łaski. Działajmy w mocy Ducha Świętego, jak nas zachęca program duszpasterski na ten rok, a On odnowi ducha naszej wiary. Amen.