Módlmy się za Polskę

Obchodzimy dzisiaj uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, zwaną też świętem Matki Boskiej Zielnej.

Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny jest jednym z głównych dogmatów Kościoła katolickiego, można rzec bardzo młodym, bo papież Pius XII ustanowił go dopiero w 1950 r., zresztą w odpowiedzi m.in. na wyraźną prośbę polskich biskupów. Ale uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny obchodzona przez Kościół katolicki sięga swymi korzeniami V w. i jest rozpowszechniona w całym chrześcijaństwie. I choć Nowy Testament nigdzie nie wspomina o ostatnich dniach życia Maryi, nie mówi nic o Jej śmierci i o wniebowzięciu Matki Bożej; nie ma Jej grobu ani Jej relikwii, to jednak od początku dziejów Kościoła istniała zawsze żywa wiara, że Maryja „wraz z ciałem i duszą” została wzięta do nieba. Na Wschodzie Wniebowzięcie nazywane jest świętem „Zaśnięcia Matki Bożej”.

W Polsce i wielu innych krajach europejskich dzień ten, 15 sierpnia, często nazywany jest także świętem Matki Bożej Zielnej. W kościołach święci się zioła, kwiaty i snopy dożynkowe. W sanktuariach maryjnych gromadzą się wielkie rzesze pielgrzymów. Podczas obrzędu poświęcenia śpiewane są pieśni wychwalające Maryję, bukiety poświęconych roślin zanosi się do domów i zasusza. Mają one chronić przed chorobami i przynosić błogosławieństwo domostwu. 15 sierpnia jest dla rolników dniem szczególnym. Jest dniem dziękczynienia za Boże błogosławieństwo; bez niego ziemia byłaby pusta i jałowa.

Wraz ze świętem Maryjnym obchodzimy też kolejną rocznicę „Cudu nad Wisłą” – Bitwy Warszawskiej, która ocaliła Europę przed bolszewickim najazdem. Każde wspomnienie bitwy jest nie tylko znakiem pamięci historycznej, ale przede wszystkim wspomnieniem poległych, którzy ofiarą swojego życia walczyli o wolność i pomyślność swoich rodaków i przyszłych pokoleń. Wspominając ich polecamy jednocześnie Bogu, aby przyjął ich ofiarę, jak przyjął Krzyżową Ofiarę swojego Syna.

To wspomnienie nabiera szczególnej wymowy również dlatego, że w tym roku dziękujemy Bogu za 100. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości.

Dzisiejszego dnia, w rocznicę Bitwy Warszawskiej, Siły Zbrojne Rzeczypospolitej Polskiej obchodzą także swoje doroczne święto – Święto Wojska Polskiego. Wskrzeszone do istnienia w 1992 r. nawiązuje do tradycji jego obchodzenia w II Rzeczypospolitej. Wówczas to Minister Spraw Wojskowych, gen. Stanisław Szeptycki, ustanawiając w sierpniu 1923 r. Święto Żołnierza tak je uzasadniał: „W dniu tym wojsko i społeczeństwo czci chwałę oręża polskiego, której uosobieniem i wyrazem jest żołnierz. W rocznicę wiekopomnego rozgromienia nawały bolszewickiej pod Warszawą święci się pamięć poległych w walkach z wiekowym wrogiem o całość i niepodległość Polski”.

Wiemy, że Bitwa Warszawska nazywana również „Cudem nad Wisłą”, rozegrała się pod Radzyminem, na przedpolach stolicy, między 12 a 25 sierpnia 1920 r. Wojna polsko-bolszewicka rozpoczęła się krótko po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Byt niepodległego państwa polskiego został zagrożony. Pokonanie Polski przez armię bolszewików było dla Rosji Sowieckiej celem nadrzędnym, by przyjść z pomocą komunistom, którzy w tym samym okresie próbowali wszcząć rewolucję w Niemczech i w krajach powstałych z rozpadu Austro-Węgier. Ale odradzające się po ponad stuletniej niewoli państwo polskie było pełne determinacji i woli, by niepodległość, wymodloną i wywalczoną w 1918 r., utrzymać i obronić. W ciągu zaledwie dwóch lat istnienia niepodległej Polski powstała sprawnie zorganizowana armia. Tysiące młodych Polaków, mimo wcześniejszych podziałów na rozbiory, stanęło przeciw sowieckiej nawale, zjednoczeni pod sztandarem Orła Białego, ale i pod sztandarem Maryi. Tej, którą od wieków czcili jako Królową Korony Polskiej.

Bitwa Warszawska stała się symbolem waleczności i bohaterstwa żołnierza polskiego, a Radzymin miejscem szczególnym w dziejach naszego państwa. Dostrzegał to także papież Jan Paweł II, który w sierpniu 1999 r. przybył na miejsce tej bitwy. Powiedział wtedy:

„Chociaż na tym miejscu najbardziej wymowne jest milczenie, to przecież czasem potrzebne jest także słowo. I to słowo chcę tu pozostawić. Wiecie, że urodziłem się w roku 1920, w maju, w tym czasie, kiedy bolszewicy szli na Warszawę. I dlatego noszę w sobie od urodzenia wielki dług w stosunku do tych, którzy wówczas podjęli walkę z najeźdźcą i zwyciężyli, płacąc za to swoim życiem. Tutaj, na tym cmentarzu, spoczywają ich doczesne szczątki. Przybywam tu z wielką wdzięcznością, jak gdyby spłacając dług za to, co od nich otrzymałem”.

Przejmujące to słowa. Mówią one nie tylko o pamięci historycznej, ale uczą nas także wdzięczności tym wszystkim, którzy wówczas w sierpniu 1920 r. stanęli, by bronić niepodległej Rzeczypospolitej, tej wywalczonej przez kilka pokoleń Polaków. A „Ojczyzna to – jak nam przekazał Cyprian Kamil Norwid – wielki zbiorowy obowiązek”. „Ojczyzna – wtóruje mu Karol Wojtyła – to wyzwanie tej ziemi rzucone przodkom i nam, by stanowić o wspólnym dobru i mową własną jak sztandar wyśpiewać jej dzieje”.

Może dlatego w kolejną rocznicę Bitwy Warszawskiej uświadamiamy sobie z całą wyrazistością, jak prorocze były słowa Papieża Polaka, szczególnie te z poematu „Myśląc Ojczyzna”: „Wolność stale trzeba zdobywać, nie można jej tylko posiadać. Przychodzi jako dar, utrzymuje się poprzez zmaganie. Dar i zmaganie (…), którego wciąż nie dosyć”.

Społeczeństwo polskie nie uległo lękowi przez złem, który na swych sztandarach niósł sierp i młot. Nie ziściły się plany bolszewików; polscy robotnicy, jak i mieszkańcy wsi i miast, pozostali wierni wierze ojców i wartościom, za które przelewali w minionych wiekach krew, opowiedzieli się za wartościami, których symbolem była biało-czerwona flaga.

„Czerwień to miłość, biel serce czyste – takie są nasze barwy ojczyste”.

Te barwy narodowe stały się narodowym spoiwem. Biało-czerwona flaga i Orzeł Biały na czerwonym tle stały się na nowo symbolami odradzającego się narodu.

Do odradzającego się Wojska Polskiego zgłaszali się ochotnicy, wśród społeczeństwa rosło poczucie patriotycznego zapału, żołnierze walczyli z ogromnym poświęceniem, dowódcy wojskowi ufali i wierzyli w zdolności strategiczne Józefa Piłsudskiego.

Ale wszystko to nie byłoby możliwe bez modlitwy całego polskiego narodu zanoszonej do Boga za przyczyną Matki Najświętszej.

Gdy bolszewicy przekroczyli linię Bugu, na Jasną Górę przybyli biskupi polscy, na czele z ówczesnym Prymasem, kard. Edmundem Dalborem, i po Mszy św. odprawionej przed obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej ofiarowali oni Polskę Sercu Jezusowemu, a następnie oddali nasz kraj opiece Królowej Korony Polskiej:

„Wyciągamy ku Tobie, Matko litości, błagalne ręce – modlił się w imieniu wszystkich kard. Dalbor – byś w ciężkiej kraju naszego potrzebie przyszła nam w pomoc. Odrzuć wroga od granic naszej Ojczyzny; wróć krajowi naszemu upragniony pokój, ład i porządek; wypleń z serc naszych ziarno niezgody; oczyść dusze nasze z grzechów i wad naszych, abyśmy bezpieczni od nieprzyjaciół naszych, Tobie w czystości serca służyć i przez Ciebie Boga i Pana naszego Jezusa Chrystusa czcić i chwalić mogli”.

Razem z Biskupami modlił się cały polski naród. Wszędzie więc zanoszono modły o uratowanie wolności dla kraju, który mógł się nią cieszyć zaledwie niecałe dwa lata po 123 latach niewoli.

Również papież Benedykt XV, poinformowany przez biskupów polskich o dramatycznej sytuacji, w jakiej znalazła się Polska, na początku sierpnia 1920 r. zwrócił się z apelem do biskupów świata katolickiego, aby modlono się „o zmiłowanie Boga nad nieszczęsną Polską”. Pisał papież:

„Obecnie chodzi o rzeczy najważniejsze: obecnie jest w niebezpieczeństwie nie tylko istnienie narodowe Polski, lecz całej Europie grożą okropności nowej wojny. Nie tylko więc miłość do Polski, ale miłość dla Europy całej każe nam pragnąć połączenia się z nami wszystkich wiernych w błaganiu Najwyższego, aby za orędownictwem Najświętszej Dziewicy – Opiekunki Polski – zechciał oszczędzić narodowi polskiemu tej ostatecznej klęski, oraz by raczył odwrócić tę nową plagę od wycieńczonej przez upływ krwi Europy”.

15 sierpnia, w dzień święta Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, wojska polskie odniosły sukces w bitwie pod Radzyminem. Stał się cud! Polska skazana na klęskę, opuszczona przez aliantów, okazała się zwycięska! Bolszewicy w popłochu wycofali się na wschód, a wojska polskie na nowo rozszerzały obszar wolnej Polski. Bo wszędzie tam, gdzie na nowo wzniesiono ku górze biało-czerwoną flagę, tam utrwalał się wolna i niepodległa Polska!

A Ojciec Święty Benedykt XV, dokładnie poinformowany przez swego nuncjusza w Polsce abp. Achillesa Rattiego, który jako jeden z dwóch (obok przedstawiciela Turcji) przedstawicieli dyplomatycznych obcych państw nie opuścił Warszawy w trakcie Bitwy Warszawskiej, po odniesionym przez Polaków zwycięstwie, skierował do biskupów polskich specjalny list, w którym pisał:

„Nigdy nie wątpiliśmy, że Bóg będzie przy Polakach, którzy tak świetnie w ciągu wieków religii się zasługiwali, a zapowiedzieliśmy publicznie obchody błagalne wtenczas, kiedy prawie powszechnie o ocaleniu Polski zrozpaczono, a wrogowie też ilością i powodzeniem odurzeni, to między sobą bluźniercze pytanie stawiali: «Gdzie jest Bóg ich?». I oto wynik wojny naocznie wykazał, że «jest Bóg wśród Izraela», na Jego to bowiem skinienie w tym samym niejako momencie niebezpieczeństwo tak groźne zaczęto odpierać, kiedyśmy społem z wiernymi, a przy dzielnej za swe ołtarze i ogniska ze strony Polski walce, błagalne dłonie jak niegdyś Mojżesz ku niebu wznosili. Szalony napór wroga to miał na celu, aby zniszczyć Polskę, owo przedmurze Europy, a następnie podkopać i zburzyć całe chrześcijaństwo i opartą na nim kulturę, posługując się do tego krzewieniem szalonej i chorobliwej doktryny!”.

Dziś, po prawie stu latach od tej zwycięskiej Bitwy Warszawskiej, pozostaje w naszych sercach wdzięczność: Bogu, za dar wolności, tej wywalczonej i wymodlonej; Matce Bożej, Królowej Polski, za Jej szczególną opiekę, ze ten płaszcz niebieski, którym okryła wówczas polską ziemię.

Dziękujemy Bogu za to wspaniałe pokolenie Polaków, które nie wahało się stanąć do obrony niepodległej Ojczyzny, które wierzyło, że w walce ze złem zwycięstwo mogło przyjść jedynie za pośrednictwem Tej, która zdeptała głowę węża.

Dziękujemy Bogu za te minione pokolenia narodowych bohaterów, znanych z nazwiska i imienia, ale i tych bezimiennych, którzy polegli na tylu polach bitew, walcząc za wolność.

Dziękujemy Bogu za naszą Ojczyznę, Rzeczpospolitą Polskę, i błagamy Boga, by obroniła nie tylko swoją polityczną, ale przede wszystkim duchową niepodległość i suwerenność poprzez trwanie nieugięte przy swoich chrześcijańskich korzeniach. Prosimy Boga, aby wszyscy nasi rodacy rozumieli, że dobre i dające dobre nadzieje na przyszłość Polski myślenie zaczyna się od wsłuchiwania się w głos narodu, który jest najwyższym suwerenem tej ziemi.

Modlimy się za Polskę, aby była Bogiem silna i silna wiarą swych córek i synów. Amen.