Jerzy Binkowski
Daj się ogarnąć przyjaźni

Wyobraźmy sobie, że jakiś dąb został w cudowny sposób wyposażony w ludzkie cechy. Raczej łatwo przewidzieć, co może nastąpić później. Drzewo przyjrzy się dokładnie swemu odbiciu w wodzie, potem popatrzy na inne dęby, przesunie wzrokiem po rosnących wokół sosnach, brzozach, klonach, olchach, osikach, bukach czy świerkach i powie: "Dlaczego wyglądam tak źle? Dlaczego nie jestem podobny do innych drzew? Czym obraziłem Boga, że stworzył mnie takim, a nie innym?" Wkrótce w sercu dębu zagnieżdżą się wątpliwości (kim ja w ogóle jestem?), poczucie winy (to wszystko moja wina), rozgoryczenie (nikt mnie nie kocha) i żal (jak oni mogą mnie traktować w ten sposób) i w końcu złość, zawziętość (już ja im pokażę!). Nie odczuwając żadnego współczucia i zrozumienia z zewnątrz - od innych drzew, od słońca, gleby i wody - dąb któregoś dnia powie sobie: "Wiem, co zrobię. Będę po prostu tym, kim jestem. Nie będę zadawał się z innymi drzewami - one nie są mną. Nie będę zadawał się ze słońcem i powietrzem, nie będę miał nic wspólnego z glebą i wodą - one taż nie są mną. Po prostu będę sam." Wkrótce potem nasz dąb umrze.

Przychylne spojrzenie na drugiego człowieka i jego odmienność zaczyna się od pełnego przyjaźni spojrzenia na samego siebie.

Co mamy na myśli, kiedy używamy słowa p r z y j a c i e l ? Przede wszystkim to osoba, którą l u b i m y. Cieszymy się towarzystwem tych, których lubimy. We wzajemnej relacji dominuje ciepły i łagodny klimat. Z przyjacielem częściej się śmiejemy. Bawimy się. Przyjaciele mają to do siebie, że można zachowywać się przy nich całkiem swobodnie. Nie trzeba stroić się specjalnie dla nich. Spotkanie z przyjacielem to nie oficjalna ceremonia. Rytuały przyjaźni tworzą się same wraz z upływem czasu; stare z łatwością ustępują miejsca nowym. Ich wspaniałą cechą jest odprężenie i brak wszelkiej formalności. Przyjaciele po prostu c i e s z ą s i ę swoim towarzystwem, zostawiając na boku cały ten kram pełen niepokojów, czy aby dostatecznie szczerze odsłaniają przed sobą własne dusze, czy aby na pewno ich spotkanie ma głęboki sens. Z przyjacielem jest tak jak z prawdziwą zabawą - nie istnieje jeden właściwy sposób postępowania i nie ma potrzeby głowić się bez końca nad poprawnością każdego kolejnego kroku. Przyjaciele akceptują się nawzajem wraz ze swoimi wadami i zaletami (..."Jerzy, jesteś osobą, która nie ma ukrytych wad"...) Co ciekawe - wady przyjaciela mogą nas fascynować.

Przyjaciele mogą zgadzać się ze sobą w opiniach i poglądach, bądź mogą mieć zupełnie inne zdanie na dany temat. Mogą mieć podobne lub odmienne charaktery. Wiek, rasa, pochodzenie, narodowość przekonania religijne, przynależność polityczna, to też żadne przeszkody. "Przyjaźń śmieje im się w twarz być może dlatego, że przyjaźń wie, co to śmiech" - pisze w książce pt. "ZAPRZYJAŹNIJ SIĘ ZE SOBĄ" - Leo P. Rock SJ

Dlaczego przyjaciele lubią się nawzajem?

Z przyjaźnią jest podobnie jak z wieloma innymi wartościami w naszym życiu: tak naprawdę nie zawieramy przyjaźni, lecz pozwalamy, aby przyjaźń nas o g a r n ę ł a. Przyjaźń nam się po prostu zdarza. Im bardziej dajemy jej swobodę, tym bardziej ona rozkwita.

Sedno przyjaźni polega na tym, że dwoje ludzi lubi się na tyle, by pozwolić sobie nawzajem na bycie sobą, tzn. innymi. Każdy przyjaciel, jakby instynktownie darzy sympatią odmienności i podobieństwa swego przyjaciela.

Czy możliwe jest, aby ogarniała nas przyjaźń do samego siebie, do rodziców, do żony, dzieci? Czy nauczyciel może dać się ogarnąć przyjaźni wobec własnych uczniów? Czy kapłan może przyzwolić na ogarnianie się przyjaźnią wobec swej "trzody"? Czy urzędnik może być przyjacielem tych, którym służy? Pielęgniarka i lekarz przyjacielem pacjenta?

Czy można kochać swoich podopiecznych i ich nie lubić?

Jakże Chrystus lubił tego z gruba ciosanego Piotra! Jakże musiał Go fascynować Szaweł! Marta. Marie. Magdalena. A cała ta wielka grupa zapatrzonych w Niego! Świętych? Nie płaskich - z kiepskiego, kiczowatego scenariusza. Nie jednolitych. Różnorakich

Nie lękajmy się! Chrystus objawia nam, nas samych, w czasie. Czas jest właśnie po to, abyśmy mieli czas na odnajdowanie talentów i zdolności, które są w nas i są potrzebne światu. W każdej osobie inne. Niepowtarzalne. Od - chowajmy je.

Z radością współuczestniczmy w różnorodności. (Duch Święty zaprasza nas do zabawy?) Tak, sprzyjać własnemu rozwojowi i życiu spotykanych ludzi, to pozwolić ogarnąć się przyjaźni.

P.S.

Serdecznie zachęcam do lektury "Zaprzyjaźnij się ze sobą - chrześcijański wzrost i samoakceptacja" Leo P. Rock SJ. Wydawnictwo WAM, Kraków 1999.

J.B.


powrót