Refleksje o Roku Świętym

Ryszard Tur
Prezydent Miasta Białegostoku

Jubileusz roku 2000 to czas wielkiej radości. W tym okresie ze szczególną mocą dociera do nas prawda o tym, że Bóg jest miłością, że jest także Panem czasu oraz centrum wszechświata i historii.

Jubileusz skłania nas do wdzięczności Bogu za wszelkie owoce świętości zrodzone w ciągu XX wieków i za wkład chrześcijaństwa w dzieje świata.

Dla nas Polaków szczególną datą jest rok 966, w którym to Polska przyjęła chrzest. Również koniec Drugiego Tysiąclecia okazał się szczególnie ważny dla naszego narodu ze względu na wybór Jana Pawła II na Stolicę Piotrową.

Pragnę podzielić przekonanie Ojca Świętego o tym, że nadchodzi "wiosna chrześcijaństwa" i że Jubileusz wybitnie wpłynie na proces rechrystianizacji Europy. Stary Kontynent, podobnie jak Polska, potrzebuje trwałego fundamentu. Myślę, że jest nim Dekalog i Ewangelia. W oparciu o wartości w nich zawarte mogą być kształtowane ludzkie sumienia, ludzie mądrzy i wrażliwi na biedę.

Jestem przekonany, że prawdziwa jedność to jedność ducha, dlatego wszelkie odrodzenie i wszelkie budowanie musi mieć podłoże duchowe. Myślę, że zbliżający się Jubileusz jak najbardziej temu sprzyja.

A tak prywatnie, to zachęcony przez Jana Pawła II do pielgrzymowania w roku 2000 wybieram się z wraz z żoną albo do Rzymu albo do Ziemi Świętej.

 

Krzysztof Jurgiel
poseł na Sejm RP, przewodniczący Sejmiku Województwa Podlaskiego

Wszyscy oczekujemy tej niezwykłej daty, roku 2000, liczonego od narodzin Jezusa Chrystusa. Ludzie przypisują przełomowi wieków jakieś wyjątkowe znaczenie. Czasem słyszy się przepowiednie wręcz tragiczne, obwieszczające koniec świata. Chrześcijanie nie mogą ulegać takiemu magicznemu myśleniu, albowiem to nie okrągłe daty przesądzają o naszych losach. Pan Bóg jest królem ludzkiego czasu, ma swój kalendarz, którego my nie znamy. Przeto człowiek wierzący, katolik, musi bez reszty Mu zaufać i poddać się realizacji Bożych planów.

Wielki jubileusz, rzeczywiście, inspiruje do zastanowienia się, czym jest wymiar czasu w życiu chrześcijanina i Kościoła, a nawet całej ludzkości. Czas przez Boga-Człowieka, narodzonego w Betlejem został naznaczony znamieniem świętości. I to sacrum jest obecne w losach świata do dzisiaj, a także w losach naszej Ojczyzny i pojedynczego człowieka.

W latach komunizmu, w Polsce, nie udało się wykorzenić wiary i wyrugować Kościoła z życia narodowego. Świętując jubileusz, należy oddać hołd najwyższy wielkim bohaterom Kościoła, którzy obronili polską ziemię przed zaprogramowanym ateizmem. Mam tu na myśli Prymasa Tysiąclecia, kardynała Stefana Wyszyńskiego, rzesze duchowieństwa, jak też zwykłych ludzi, mieszkańców wsi i miast - wytrwale stojących przy swych kapłanach i wierze katolickiej.

Przybliżając się do roku 2000, powinniśmy mieć świadomość nowych zagrożeń i wyzwań czasów nowożytnych. Jakże wielu ludzi chciałoby tak postępować, jakby Boga nie było. Ulegamy modnym ideologiom; liberalizmowi, relatywizmowi. W imię nieposkromionej konsumpcji, zapominamy o moralności, szerzącej się biedzie i przykazaniu miłości bliźniego.

Nie obawiam się jednak tych zagrożeń. Dwa tysiące lat historii Zbawienia i istnienia Kościoła napawają optymizmem. Rzecz jasna, katolik nie może kłaniać się pseudowartościom. Nie musi podobać się światu za wszelką cenę.

 

Krystyna Łukaszuk
Wojewoda Podlaski

Rzeczywiście, przygotowania do tego wielkiego wydarzenia są niezwykle intensywne. Jak zwykle przy takich okazjach jest dużo wrzawy i zamieszania, które nie pozwalają nam ustosunkować się do samej istoty rzeczy.

W moim życiu niezwykle ważną rolę odegrały pielgrzymki, a więc ten aspekt Roku Jubileuszowego nasuwa mi się na samym wstępie refleksji. Pielgrzymowanie jest podążaniem do miejsca, w którym Bóg w sposób szczególny objawia swoją miłość. Mówimy, że są to miejsca cudowne. Rzeczywiście, mury nawiedzanych sanktuariów były i są świadkami niezwykłych wydarzeń. Ludzki ból i rozpacz czasem w jednej chwili przeradza się w głęboką radość i nową nadzieję. Myślę, że jest to istotą wszelkich cudów Bożej łaski.

Jeżeli miałabym mówić o tym, czego się spodziewam, to oczywiście spodziewam się cudów, które pogłębią moją nadzieję. W tym miejscu nie mogę pominąć tego, przed czym stoi nasze społeczeństwo. Jako naród rozpoczęliśmy pielgrzymkę do nowej ojczyzny. Nieraz z wielkim trudem bierzemy udział w przemianach politycznych, gospodarczych i społecznych. W czasie ostatniej pielgrzymki do Ojczyzny Ojciec Święty pokazywał nam, że jest to droga właściwa. Wymaga jednak ciągłej czujności, albowiem łatwo jest na niej się zagubić. Powodów tego jest wiele. Rok Jubileuszowy przypomina mi właśnie o dbałości o dobrobyt nas wszystkich, a w szczególności potrzebujących pomocy. Jest to przecież jednym z moich podstawowych zadań.

Trzecią, myślę, że najtrudniejszą rzeczą, którą widzę patrząc w kierunku Jubileuszu, jest pojednanie i przebaczenie. Do tego pozornie prostego kroku potrzebujemy wielkiej mądrości, pokory i otwartości. Jak wielkie i jak jest to trudne, możemy przekonać się patrząc na nasze rodziny, wspólnoty parafialne, społeczności lokalne, czy ugrupowania polityczne.

 

Józef Mozolewski
poseł na Sejm RP, przewodniczący NSZZ “Solidarność” Regionu Podlaskiego

Na tak postawione pytanie - jakie refleksje budzi we mnie ta niezwykła data, czyli rok 2000, odpowiem, że dla mnie tak dostojny jubileusz jest przede wszystkim przypomnieniem, że Syn Boży stał się człowiekiem, by wyzwolić z niewoli grzechu zgubioną ludzkość. Nie obawiam się zapowiadanych kataklizmów, magicznej siły liczb czy też problemów związanych z komputerami. Dla mnie mottem roku 2000 są słowa Ojca Świętego Jana Pawła II, który powiedział: "Nam wierzącym, Rok jubileuszowy ukaże całą głębię odkupienia, jakiego dokonał Chrystus przez swoją śmierć i zmartwychwstanie. Po tej śmierci nikt nie może być odłączony od miłości Boga, chyba że z własnej winy".

 

Adam Szczepanowski
przewodniczący Rady Ruchów Katolickich Archidiecezji Białostockiej, członek Zarządu Województwa Podlaskiego

Kiedy myślę o roku 2000 - Roku Wielkiego Jubileuszu, to w pierwszej kolejności budzą się we mnie uczucia wdzięczności, radości, a nawet zachwytu.

Uczucia wdzięczności kierują moje myśli do dobrego Boga Ojca, który pozwolił mi żyć w tak ciekawych czasach, że będę mógł przekraczać bramę kolejnego 1000-lecia, a związanego ściśle z narodzinami Chrystusa. Czyż może mi nie towarzyszyć radość serca, skoro On jest najważniejszy w moim życiu, On jest moim sensem, On, który narodził się 2000 lat temu, aby wybawić mnie od grzechu.

Uczucie zachwytu związane jest z wielkością i potęgą Boga, ale też Jego uniżeniem, które dokonało się 2000 lat temu w szopce betlejemskiej. Nie sposób przejść obojętnie wobec tak wielkich Bożych tajemnic.

Cieszę się również z faktu, że mogłem się przygotować do przeżycia tego znamiennego roku wraz z moimi braćmi i siostrami z różnych ruchów i stowarzyszeń katolickich Archidiecezji Białostockiej. Zagadnienia te omawialiśmy wraz z Jego Ekscelencją Ks. Arcybiskupem Stanisławem Szymeckim na spotkaniach plenarnych Rady Ruchów Katolickich Archidiecezji Białostockiej z liderami i odpowiedzialnymi oraz w szerszym gronie, na II Kongresie Ruchów i Stowarzyszeń Katolickich Archidiecezji Białostockiej 1998.

Chwała Ci Boże Ojcze, że dajesz mi łaskę przeżywania wielkiego daru Twojego Syna w dobie Wielkiego Jubileuszu. Chwała Ci, Duchu Święty, który pozwalasz mi zgłębiać te wspaniałe tajemnice miłości Chrystusa do mnie, mojej rodziny, w której jestem, wszystkich ruchów i stowarzyszeń, całego Kościoła i całego świata.

 

 

Barbara Łękawa
senator III kadencji, dyrektor TP S.A. w Białymstoku

Ta data jest przypomnieniem, że dwa tysiące lat temu narodził się Syn Boży - Jezus Chrystus, nasz Odkupiciel.

Tyle lat już minęło od tego historycznego wydarzenia, a ciągle jest wiele ludzi i narodów w różnych częściach świata, którzy nic nie wiedzą o Nim, lub od Niego odchodzą, albo nie chcą przyjąć Jego Ewangelii.

A przecież Ojciec Święty Jan Paweł II - Namiestnik Chrystusa na ziemi niestrudzenie głosi Jego Ewangelię miłości dla wszystkich ludzi i narodów. Niosąc do nich pokój, miłość i Słowo Boże. Kościół ciągle naucza nas o Bogu i daje możliwość spotkania się z nim w eucharystii.

A ciągle wielu ludzi idzie swoją drogą nie bacząc na wskazania Jezusa Chrystusa.

Zawsze jest we mnie niepokój, czy moje codzienne życie jest czytelnym świadectwem, że tylko On - Jezus Chrystus jest moim Panem.

 

 

Lech Rutkowski
Prezes Klubu Inteligencji Katolickiej

Żyć na przełomie tysiącleci - to fakt przywołujący niezwykle wiele refleksji, zwłaszcza w kontekście wartości, których nosicielem jest chrześcijaństwo. Chrystus stał się cezurą czasu, która przemienia świat, świat nas wszystkich i tych, którzy noc z 3l.XII.1999 na 1.I.2000 odbiorą jako okazję do szczególnie szampańskiej zabawy i tych, którzy w ciszy, w głębi serca dziękują Panu za dwa tysiące lat, za nie milknące nawoływanie do pokoju, prawdy i miłości.

Może trochę przekornie stwierdzę, że wrzawa, jaką środki przekazu wzbudzają wobec tej Dostojnej Rocznicy może także dobrze służyć indywidualnemu postrzeganiu siebie wobec Dwa tysiące lat temu Narodzonego Dzieciątka. Bo przecież nie sposób nie przystanąć w codziennym pędzie i nie pomyśleć o tym, że choć człowiek niewiele się zmienił, to Chrystus swoim przyjściem nadal jego istnieniu inny wymiar, otworzył przed nim perspektywę wiecznej przyjaźni z Bogiem.

Już od dwóch tysięcy lat stoimy przed tą prawdą i jako wspólnota i jako poszczególni ludzie.

To wielkie zobowiązanie i radosna nadzieja. A jako Polak jestem oczywiście dumny z faktu, że Watykańskie Drzwi otworzy nasz Rodak - Jan Paweł II, którego pontyfikat jest Bożym Darem dla Kościoła na ten szczególny przełom wieków.

 

 

Ryszard Zimnoch
prezes Zarządu Instytutu Akcji Katolickiej Archidiecezji Białostockiej

Jesteśmy szczęśliwym pokoleniem, że możemy świętować Wielki Jubileusz Chrześcijaństwa. Z perspektywy dwóch tysięcy lat dobrze widać, że tylko w Chrystusie jest rozwiązanie wszystkich problemów człowieka i świata. Chodzi o to, aby nie tylko o tym wiedzieć, ale również tym żyć.

Dzisiaj szum informacyjny wokół roku 2000 powoduje, że część ludzi boi się tego, co on przyniesie. Mam na myśli tzw. problem roku 2000 - chaos komunikacyjny, katastrofy, niepewne oszczędności w bankach, itp.

W kulturze zamazuje się granicę między tym, co jest rzeczywiste, a tym co jest fikcją. W równym stopniu poddajemy się fascynacjom, jak i zwątpieniom.

Warto przeżyć ten Rok inaczej. Bardziej w jego wymiarze liturgicznym, pogłębiając naszą wiarę i rozumienie znaczenia takich fundamentalnych wydarzeń jak Zwiastowanie i Narodzenie, Ostatnia Wieczerza i Śmierć Pana Jezusa, Zmartwychwstanie. Przyzwyczajamy się do spłycania np. Tajemnicy Wcielenia - koncentrując się zbytnio na atmosferze, żłóbku, sianku, relacjach TV, prezentach, dostatnim stole - bez docierania do głębi tych wydarzeń.

Jubileusz rozbudzić może większe zainteresowanie świeckich Kościołem jako wspólnotą. Najmniejszą wspólnotę w Kościele tworzą małżonkowie, ale tą najważniejszą jest parafia.

Od dwóch lat działa w Kościele Białostockim Akcja Katolicka. Jest to stowarzyszenie świeckich, którzy w bliskiej współpracy z hierarchią prowadzą działalność apostolską. Parafia jest dla nas podstawowym miejscem formacji duchowej i działania. Pragniemy razem ze wszystkimi wspólnotami parafialnymi lepiej poznawać Kościół i bardziej wchodzić w jego głębię.

Powinniśmy jako świeccy w Roku Świętym przeprowadzić głęboką refleksję nad naszym zaangażowaniem w Kościele. Sięgajmy do dokumentów soborowych i do nauczania Jana Pawła II, który powiedział między innymi: ,,Akcja Katolicka jest szkołą ludzi odpowiedzialnych za Kościół".

Życie społeczne w naszej ojczyźnie potrzebuje zorganizowanego środowiska katolików, którzy będą inicjować i wspierać takie zmiany, które uważamy za ważne z punktu widzenia moralności chrześcijańskiej, solidarności, pomocniczości, kultury otwartej na prawdę o człowieku, itp.

Rok Jubileuszowy - rok łaski, przebaczenia, darowania, pojednania się z Bogiem i ludźmi i dziękczynienia. Czas radości, której świat dać nie może. Cieszymy się, że razem z Janem Pawłem II - widzialną głową Kościoła i naszym Księdzem Arcybiskupem będziemy współuczestnikami tego świętego czasu.

 

 

Marek Paszkowski
redator naczelny “Gazety Współczesnej”

Okrągłe rocznice zawsze budziły i będą budzić emocje. Wrzawa medialna w związku z rokiem 2000, wzbudzana obecnie przez prasę, radio i telewizję, jest rzeczą naturalną, choć nie sprzyja głębszej refleksji nad wagą tego wydarzenia. Jestem jednak przekonany, że gdy wrzawa ucichnie, uświadomimy sobie znaczenie tej daty - Wielkiego Jubileuszu Chrześcijaństwa. Życzyłbym sobie, by spełniły się słowa Prymasa kard. Glempa i rok 2000 był rokiem spojrzenia w siebie, w Kościół i jego historię, aby krytycznie odnieść się do tego, co było błędem, by umieć śmiało i z ufnością iść w przyszłość. Pomocne niech nam w tym będą drogowskazy pozostawione przez Ojca Świętego podczas tegorocznej pielgrzymki do Ojczyzny. Przy okazji tej niezwykłej daty pozwólmy więc sobie na chwilę refleksji nad własnym życiem i nad wypływającymi z nauki Chrystusa uniwersalnymi wartościami.

Korzystając z okazji chciałbym wszystkim Czytelnikom "Czasu Miłosierdzia" życzyć zdrowych, pogodnych i dostatnich Świąt Bożego Narodzenia oraz wszelkich łask Bożych w Roku Wielkiego Jubileuszu.

 

 

Ks. Zdzisław Karabowicz
dyrektor “Radia Miłosierdzie”

Jubileusz dwutysiąclecia chrześcijaństwa odbieram najbardziej w kategoriach osobistych. Oczywiście ważne są wszystkie wielkie obchody zaplanowane na poziomie ogólnokościelnym, czy krajowym lub diecezjalnym. będę z radością w nich uczestniczył. Ale dla mnie ta rocznica jest jakby jubileuszem Przyjaciela, Kogoś bardzo bliskiego, na kim mi bardzo zależy. Jest to święto najbliższej mi Osoby, której przecież poświęciło się całe życie i Komu poświęca się cały swój czas. Jest to przecież jubileusz Jezusa Chrystusa, mojego Pana i Zbawiciela, stąd bardzo radosna okazja do przypomnienia sobie pierwszych chwil spotkania. Tego świadomego, kiedy pośród jakichś wątpliwości, przemyśleń, a i często rozterek młodego wieku, nagle zacząłem rozumieć, że to właśnie ON. Ktoś najważniejszy w całym życiu. Bez którego wszystko co robię, nad czym się wysilam, nie miałoby sensu. To wielka okazja żeby podziękować za dar wiary, który okazał się czymś najcenniejszym w moim życiu. Ten jubileusz to doskonała również okazja do refleksji - rachunku sumienia. Bo teoretycznie jest całkiem łatwo mówić wielkie słowa i planować w życiu. Ale wiem, że potrzebuję gruntownego spojrzenia na te momenty w życiu, kiedy Go zawiodłem, kiedy okazałem się zbyt mały, żeby coś podjąć, lub zbyt leniwy, żeby być wiernym do końca. Wiem, że potrzebuję takiego oczyszczenia, bo jest mi wstyd za moją małość. Do nikogo innego z tym nie pójdę, jak tylko do Niego. To jest największy według mnie dar Roku Jubileuszowego: odnowić osobisty związek z Chrystusem, Panem Czasów, a jednocześnie Kimś najbliższym w całym życiu. Tak jak apostołowie w Ewangelii, wrócić do tego pierwszego momentu spotkania (święty Jan zapamiętał nie tylko miejsce i okoliczności, ale nawet godzinę, w której to się stało), aby budować przyszłość nie na sobie, ale na mocnym fundamencie, który nie zawiódł nikogo przez dwa tysiące lat.

 

 

Jan Gradkowski
wójt Gminy Juchnowiec Kościelny

W życiu kościoła katolickiego jest to rok szczególny - Rok Pański. 2000 lat temu przyszedł na świat nasz Zbawiciel.

W środkach przekazu więcej czasu zajmuje "Problem roku 2000" związany ze zmianą czasu, zagrożeniami mogącymi wystąpić w systemach i procesach technologicznych itp., mniej zaś czasu poświęca się refleksji, znaczeniu, osiągnięciom dwutysięcznej tradycji, kultury, dorobku chrześcijaństwa.

My jako chrześcijanie winniśmy skupić się na rozpoczętym już adwencie - radosnym oczekiwaniu na przyjście Jezusa Chrystusa. Rok Pański trwał będzie przez cały rok 2000. Jest to dla nas dar od Boga, że możemy świętować tak Wielki Jubileusz.

Miłym jest dla nas Polaków fakt, że namiestnikiem Chrystusa w tym niezwykłym czasie jest nasz Rodak Jan Paweł II - Ojciec Święty.

 

 

Anna Daria Chojnowska
studentka V roku Prawa UwB

Odpowiadając na pytanie chciałabym na początku zastanowić się czym jest czas ? Niewątpliwie odkąd ludzie posiedli umiejętność odliczania go i nazywania, to jakby zmierzyli się z tym, co ich otacza a czego nie widzą. Powstały więc różne teorie, próbujące tłumaczyć to, co dotychczas było niepojęte, a każdy człowiek został przypisany cyfrze w kalendarzu. Wydaje się więc, że uzasadniona jest waga, jaką ludzie przykładają datom, jest to jakby ich systematyzacja życia. Nieważna jest cyfra, ważny jest symbol, który ona zawiera - ten który sygnalizuje, że oto teraz kończy się coś a coś zaczyna - trwa! Dla nas chrześcijan ma to wymiar Chrystusowy, a wszystko inne to zaćmiewa. To jest ten etap kiedy ludzkość poznała miłosierdzie Chrystusa, myślę, że było to nieuchronne - szczególnie potrzebne coraz bardziej cywilizowanemu światu. Bez względu na różne opinie dotyczące daty 2000, uważam, iż jest to na pewno dobry impuls do wszelkich podsumowań i refleksji, choćby tych globalnych. Kończy się pewien etap nazwany przez ludzi, jest to jakby zdanie przed samymi sobą egzaminu z otrzymanego dziedzictwa - dla chrześcijan przesłania Chrystusa do wzajemnego miłowania się i wiary w Jednego i Miłosiernego Stwórcę, który zawsze Był, Jest i Będzie w każdej chwili, a dla ludzkości - z tego, kim jest i jaki wymiar ma człowiek. Osobiście dodam, że przyszło mi żyć właśnie w tym czasie, gdy cały świat i Kościół zastanawia się i rozważa swoją przeszłość. Przyznam, że ja również dziedziczę pewien ciąg wydarzeń, który się kiedyś wydarzył, zostałam wychowana w społeczności i kulturze wykształconej przez dzieje. Widząc to i rozumiejąc szukam jednakże własnej tożsamości, chcę rozwijać siebie i poznawać, czuć, że będąc indywidualną osobą, jestem razem w Chrystusie z innymi ludźmi.

opracowała Ewa Bobowska


powrót