Zginęli w końcu czerwca 1941 roku
Ks. Tadeusz Krahel


        14 czerwca 1941 r. na ziemiach polskich pod władzą sowiecką rozpoczęła sie wielka wywózka ludności, którą zakłócił i przerwał atak Niemiec na Związek Radziecki w dniu 22 czerwca. Nie zdążono już wywieźć wszystkich zaplanowanych do deportacji na Wschód. Część transportów została ostrzelana przez samoloty niemieckie. Bohaterscy kolejarze wileńscy w nocy z 23 na 24 czerwca odczepili część wagonów z transportu i w ten sposób uratowali wielu ludzi od wywózki na Syberię czy do Kazachstanu.
         W tym czasie więzienia na Kresach były przepełnione ludźmi, głównie Polakami. Szybkie posuwanie się wojsk niemieckich uniemożliwiło funkcjonariuszom NKWD ewakuację więźniów w głąb Związku Sowieckiego. Zaczęli oni masowo mordować więźniów. Na terenie archidiecezji wileńskiej największych zbrodni masowych morderstw dokonano w Berezweczu, Starej Wilejce, Oszmianie, Wilnie.
         Ustępujące wojska sowieckie i najeżdżające wojska niemieckie dopuściły się bardzo wielu zbrodni na miejscowej ludności. Wśród wszystkich cierpiących: deportowanych, więźniów i będących na wolności obywateli okupowanych ziem, nie brakowało kapłanów. W tym krótkim czasie ostatniej dekady czerwca w okrutny nieraz sposób zginęło co najmniej 11 księży.
         Dnia 26 czerwca cofające się wojska sowieckie zamordowały wikariusza parafii Knyszyn ks. Edwarda Junga. W tragicznym dniu wyszedł on na szosę, aby schronić się na kolonii pod Czechowizną. Uciekający żołnierze aresztowali go i mimo poświadczeń parafian i sprawdzenia w mieszkaniu jego dowodu, nie zwolnili. Wstawiali się za nim knyszyńscy Żydzi. Nie podobało się podobno sowietom nazwisko księdza. Zamordowali go okrutnie przy szosie do Białegostoku, pod górką. Stoi tam dziś metalowy krzyż. Gdy znaleziono jego ciało miał rozbitą głowę i rozpruty bagnetem brzuch. Pochowano go na cmentarzu przy kościele. Był on bardzo młodym księdzem, bo wyświęconym w 1940 r. Pochodził z parafii Janowiec w województwie lubelskim. Knyszn był jego pierwszą placówką pracy.
         Natomiast w Białymstoku 25 czerwca ok. godz. 5-6 rano żołnierze sowieccy wywlekli z plebani kościoła w Dojlidach (przy obecnej ul. Ciołkowskiego) ks. prob. Adolfa Ołdziejewskiego i zastrzelili go nad rzeką Białą. Gdy parafianie go znaleźli widoczne były na jego ciele ślady znęcania się. Miał uszy przebite bagnetem, a głowę zmiażdżoną kolbą karabinu. Do tej zbrodni dodano też zamordowanie na plebanii 85-letniego ojca proboszcza, Wincentego Ołdziejewskiego i podpalenie kościoła. Zastrzelono też kilkunastu ludzi, którzy biegli ratować płonący kościół. Podobno pretekstem do tej zbrodni było to, że poprzedniego dnia w pobliżu kościoła ktoś jakoby wystrzelił do patrolu sowieckiego. Zresztą podobny zarzut, że strzelano do żołnierzy sowieckich z wieży kościoła farnego, postawiono dziekanowi białostockiemu. Robiono rewizję na strychu i wieżach kościoła i nikogo nie znaleziono. Księży jednak: dziekana Aleksandra Chodyko, ks. Stanisława Sieluka, ks. Stanisława Urbana i ks. Mieczysława Kmitę aresztowano i zaprowadzono do pałacu Branickich. Po paru godzinach księży zwolniono. Wszystkich zaś innych, aresztowanych tego dnia i tam przyprowadzonych rozstrzelano i zasypano w dole przy ogrodzeniu parku pałacowego (od strony obecnego pomnika ks. Jerzego Popiełuszki). Wsród rozstrzelanych był organista parafii farnej Paweł Matulewicz. Ks. Sieluk uwolnienie wówczas księży nazwał cudem.
         W czasie cofania się wojsk sowieckich zginął również proboszcz Międzyrzecza (między Wołkowyskiem i Zelwą), ks. Tomasz Kaliński. W tej miejscowości w pobliżu kościoła ktoś ostrzelał cofającą się kolumnę wojsk sowieckich. Dowodzący kolumną oficer przyszedł na plebanię i kazał proboszczowi wziąć klucze od kościoła. Kościół był zamknięty. Sprawdzono, czy nie ma kogo w kościele. Nie było. Oficer kazał księdzu i organiście Pawłowi Zwierzewiczowi iść z sobą i wsiadać do ciężarowki. Po odjechaniu około 300 m od kościoła oficer dwoma strzałami zastrzelił kapłana. Martwe ciało wyrzucono do rowu. Organistę zawieziono do dowódcy, który go zwolnił. Było to prawdopodobnie 25 czerwca. Ks. Kaliński wcześniej pracował w Narewce. Pochodził z parafii Krynki. Parafianie międzyrzeccy pamiętają o swoim gorliwym duszpasterzu i w 1992 r. na jego mogile wystawili pomnik, na którym umieścili napis: "Ks. Tomasz Kaliński, Proboszcz Międzyrzecza, Kapelan Harcerstwa i Wojska Polskiego. Zamordowany podczas służby Bogu i Ojczyźnie w 1941 roku. Męczennikowi za wiarę i polskość - parafianie i rodacy Związku Polaków na Białorusi w 1992 roku".
         W Trabach w dekanacie wiszniewskim w dniu 24 czerwca zginął wikariusz tejże parafii ks. Stanisław Zubkowicz. Tego dnia jechał rowerem do kościoła, aby odprawić nabożeństwo czerwcowe. Prawdopodobnie dlatego jechał rowerem, że plebania była zabrana przez władze radzieckie i musiał gdzieś daleko mieszkać u parafian. Napotkani żołnierze sowieccy zastrzelili go. Zaledwie dwa lata był księdzem. W 1939 r. w Wilnie wyświęcił go na kapłana arcybiskup Romuald Jałbrzykowski.
         Ks. Stanisława Matyszczyka, pochodzącego z Kamiennej Nowej w parafii Dąbrowa Białostocka, wybuch wojny niemiecko-sowieckiej zastał w więzieniu w Wilejce. Był wikariuszem w parafii Widze w powiecie brasławskim. Za swoją gorliwą pracę i wielkie oddziaływanie na parafian w czerwcu 1941 r. został aresztowany i umieszczony w więzieniu. Wilejka była wówczas stolicą "obłasti" (województwa), obejmującej całą północną część przedwojennej Polski, która się znalazła w granicach Republiki Białoruskiej. W więzieniu w Wilejce było bardzo dużo więźniów. Przed ewakuacją wymordowano wszystkich skazanych na większe kary oraz słabych fizycznie i chorych. Julian Siedlecki w książce Losy Polaków w ZSRR w latach 1939-1986 (Londyn 1988 s. 59) tak pisze o ewakuacji tego więzienia: "Z pootwieranych cel kazano wychodzić poza bramę więzienną i w pozycji klęczącej czekać, aż pewna ilość więźniów zostanie wydzielona do marszu. Przed wyruszeniem kolumn na dziedzińcu odczytano z listy nazwiska kilkudziesięciu więźniów i oddzielono ich od całości. Wśród wyczytanych znalazł się ksiądz Matyszczyk z parafii w Widzach (...). Oddzielono także od reszty więźniów wszystkich skazanych na karę śmierci w dniu 22 czerwca za przynależność do konspiracji i tych zaraz zamordowano w murach więziennych."

c.d.n.


powrót